Demokratyczna Republika Konga. Ponad 100 dzieci zaginęło po wybuchu wulkanu
Jak podają lokalne władze, liczba ofiar sobotniego wybuchu wulkanu Nyiragongo na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga wzrosła do 32. Według UNICEF-u ponad 100 dzieci zostało odłączonych od rodzin. W regionie dochodzi do trzęsień ziemi a ludność obawia się kolejnych erupcji.
Większość ofiar zginęła z powodu bezpośredniego kontaktu z wyrzucaną z wulkanu gorącą lawą lub zatruła się duszącymi gazami uwalnianymi przez magmę. Liczba ofiar będzie dalej rosnąć - ostrzegają lokalne służby sejsmiczne.
Ludzie utracili domy i dostęp do wody
Lawa zniszczyła od 900 do 2500 domów, w których mieszkało co najmniej 5000 osób, około 550 tys. ludzi zostało pozbawionych dostępu do wody - ocenia Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
ZOBACZ: Holandia. Sąd skazał gwałciciela na dwa lata więzienia i na grzywnę
W położonym około dwudziestu kilometrów od Nyiragongo niemal półmilionowym mieście Goma wciąż odczuwalne są silne wstrząsy sejsmiczne. Ludzie obawiają się kolejnej erupcji wulkanu - pisze agencja AFP.
WIDEO: Goma po erupcji wulkanu
Część mieszkańców Gomy i sąsiadującego z nią regionu już uciekła ze swoich domów.
Toksyczne gazy
We wtorek w mieście utworzyły się dwa długie na kilkaset metrów i szerokie na kilkadziesiąt centymetrów pęknięcia ziemi, z których uwalniają się chmury toksycznych gazów.
ZOBACZ: Nieoficjalnie: Pratasiewicz nie ubiegał się o azyl w Polsce
Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci rodziny nadal nie odnalazły ponad 100 dzieci, które odłączyły się od nich podczas erupcji i wywołanego nią chaosu. Część z dzieci przebywa w placówkach Czerwonego Krzyża w Gomie, oczekując swoich bliskich. Zdesperowane matki chodzą od ośrodka do ośrodka, szukając swoich dzieci - relacjonuje BBC.
Podczas ostatniej erupcji Nyiragongo w 2002 r. zginęło 250 osób, a 120 tys. zostało pozbawionych dachu nad głową.
Czytaj więcej