Afera reprywatyzacyjna w Warszawie. Były urzędnik uniewinniony przez sąd
Były szef stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub Rudnicki został we wtorek uniewinniony w procesie dotyczącym oszustwa przy przejmowaniu mieszkania. Król okazał się nagi; nie było żadnych dowodów na to, że w tej sprawie Rudnicki dopuścił się oszustwa - uzasadniał sąd.
To pierwsza sprawa przeciwko Rudnickiemu (zgadza się na podawanie nazwiska - red.), w której zapadł wyrok. B. szef BGN jest oskarżony również w dwóch z trzech dużych procesów związanych z aferą reprywatyzacyjną.
Proces ruszył w wrześniu 2019 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Chodziło o przejęcie 190-metrowego lokalu przy ul. Łuckiej. Rudnicki usłyszał dwa zarzuty - oszustwa na szkodę starszego mężczyzny w sprawie zawarcia umowy przeniesienia własności lokalu oraz podrobienia podpisu na protokole zdawczo-odbiorczym potwierdzającym jego wydanie.
Brak dowodów na oszustwo
We wtorek b. szef stołecznego BGN został uniewinniony z obu zarzutów. W ponadgodzinnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Monika Łukaszewicz wskazywała, że prokuratura, oprócz bycia oskarżycielem, powinna dążyć do odkrycia prawdy obiektywnej i ustalenia faktów. Zdaniem sędzi w tym przypadku "na pewnym etapie postępowania przygotowawczego" zasada ta "zniknęła z pola widzenia prokuratury".
- Jeśli oskarżyciel widzi, że nie ma podstaw do aktu oskarżenia, powinien zdobyć się na przyznanie się do błędu - oceniła sędzia. Jak podkreśliła, pomimo malejącej liczby dowodów wskazujących na winę Rudnickiego, prokuratura wciąż dążyła do udowodnienia, że jest on osobą winną.
Sąd podkreślił, że umowa, która była przedmiotem sporu, była korzystna dla obu zawierających ją stron, a "państwo nie powinno ingerować w to, w jaki sposób dana osoba dysponuje swoim majątkiem". - Król okazał się nagi. Nie było żadnych dowodów na to, że zawierając umowę, Jakub Rudnicki oszukał Andrzeja J. - podsumowano.
Wyrok jest nieprawomocny.
Czytaj więcej