Ziobro zlecił wszczęcie śledztwa ws. zmuszenia do lądowania samolotu na Białorusi
Prokurator Generalny polecił wszcząć śledztwo w sprawie zmuszenia do lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku - poinformował w poniedziałek rano rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński.
Jak dodał, postępowanie będzie prowadzone w kierunku "użycia podstępu i groźby w celu przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym oraz pozbawienia wolności jego pasażerów". Chodzi o czyny z art. 166 par. 1 i art. 189 par. 1 Kodeksu karnego.
Szef Ryanaira: sponsorowane przez państwo porwanie
Decyzja władz Białorusi o zmuszeniu samolotu linii Ryanair do lądowania w Mińsku i o zatrzymaniu białoruskiego dziennikarza i aktywisty Ramana Pratasiewicza to "sponsorowane przez państwo porwanie" - powiedział w poniedziałek szef Ryanaira Michael O'Leary.
ZOBACZ: Samolot zmuszony do lądowania w Mińsku wylądował w Wilnie. Kilka osób nie odleciało
-To był przypadek sponsorowanego przez państwo porwania (...) sponsorowanego przez państwo piractwa - oświadczył O'Leary na antenie irlandzkiego radia Newstalk.
- Wydaje się, że intencją władz było usunięcie dziennikarza i towarzyszącej mu w podróży osoby (...) uważamy, że (na pokładzie samolotu) było kilku agentów KGB, którzy również wysiedli na lotnisku - dodał.
Samolot zmuszony do lądowania
Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku w niedzielę z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Na polecenie władz Białorusi poderwano myśliwiec wojskowy MiG-29, który podążał przed maszyną pasażerską. Po sprawdzeniu samolotu informacja o bombie nie potwierdziła się. Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny", a także 23-letnią Rosjankę Sofiję Sapiegę, studentkę Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego, białoruskiej uczelni działającej na emigracji w Wilnie.
Z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem samolot dotarł w niedzielę wieczorem do Wilna. Oprócz Pratasiewicza na pokładzie nie było już wówczas także jego dziewczyny i – według białoruskiego opozycjonisty Pawła Łatuszki – jeszcze czterech innych osób.
Czytaj więcej