Krzyk białoruskiej aktywistki. "Tylko to nam pozostaje"
- My już nie możemy milczeć. Wszystko co nam pozostaje, to minuta krzyku - mówiła na poniedziałkowej konferencji prasowej Jana Shostak, polsko-białoruska aktywistka, odnosząc się do ostatnich działań reżimu Alaksandra Łukaszenki. Na koniec swojego wystąpienia Shostak zaczęła krzyczeć i podniosła transparent z biało-czerwono-białym hasłem "SOS".
W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".
W poniedziałek przed ambasadą Białorusi w Warszawie odbyła się konferencja prasowa Roberta Biedronia (Lewica), przewodniczącego Delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Białorusią. Przed dziennikarzami wystąpiła także polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak.
ZOBACZ: USA potępia Białoruś za zmuszenie samolotu do lądowania w Mińsku
- Przede wszystkim, najważniejsze jest zaostrzenie sankcji (na Białoruś - red.). Pewnie większość z was nie wie, ale białoruska, siostrzana firma Naftanu, Beloil Polska, właśnie ma zamiar podpisać umowę z Orlenem. Norweska firma Yara nadal współpracuje z białoruskim rządem. W sklepach Auchan widzimy nadal produkty pochodzące z białoruskiego reżimu. Tych firm jest o wiele więcej - wskazała.
Jak dodała, reżim prowadzi także wycinkę lasów, a drewno jest w nielegalny sposób sprzedawane Polsce i innym krajom Unii Europejskiej.
"Boją się zmienić zdjęcie na Facebooku"
Shostak powiedziała, że wszyscy aktywiści i przeciwnicy Łukaszenki są "do cna zmęczeni" i proszą o wsparcie Unii. - Głosu Białorusinów mieszkających w Białorusi nie przekażę z tego powodu, że oni się boją. Całe społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku, rozmawiać ze swoimi rodzinami o tym, co się dzieje. Wszyscy znajdujemy się w emocjonalnym rollercoasterze - mówiła.
- My wiemy, że musimy teraz wysyłać sygnał pomocy SOS. Koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej te osoby, które się znajdują teraz w Białorusi, ich reżim po prostu zabije - dodała Shostak.
WIDEO: konferencja prasowa z udziałem Jany Shostak
Jak powiedziała, poproszono ją o przekazanie mediom jeszcze jednej wiadomości. - My już nie możemy milczeć. Wszystko co nam pozostaje, to minuta krzyku. Mam nadzieję, że wszyscy i wszystkie na swój sposób zakrzyczymy - powiedziała aktywistka, po czym zaczęła krzyczeć, podnosząc transparent z hasłem "SOS".
Czytaj więcej