"Decyzja polityczna" vs. "wina leży po naszej stronie". Politycy o sprawie kopalni Turów
Polska
Sprawę kopalni Turów komentowali goście "Debaty dnia" w Polsat News
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Zakaz obowiązuje do czasu rozstrzygnięcia skargi złożonej przez czeski rząd. Sprawę komentowali goście "Debaty dnia" w Polsat News.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i w piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.
"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" - czytamy w postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału.
Skarga Czech
Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.
Minister środowiska Czech Richard Brabec tłumaczył wówczas, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska - jego zdaniem - nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska. Minister zapowiedział też, że rozmowy z Polską będą kontynuowane, ale Czechy traktują obecne wydobycie w Turowie jako nielegalne.
- Z całą mocą będziemy przeciwdziałać tej niesłusznej i niesprawiedliwej decyzji TSUE - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, aby utrzymać bezpieczeństwo energetyczne Polski i dodał, że straty z powodu zamknięcia kopalni Turów sięgałyby w polskiej gospodarce miliardów złotych.
- Jestem przekonany, że będziemy potrafili wykazać nasze racje i całą sprawę zakończyć w taki sposób, aby nie narażać życia i zdrowia polskich obywateli ze względu na taką decyzję, która zapadła w Luksemburgu - powiedział premier.
"Silni w gębie, zwarci przy żłobie i gotowi do ucieczki"
Do sprawy odnieśli się goście "Debaty dnia" w Polsat News.
- Myślę, że wszyscy oczekujemy, można odłożyć na chwilę jakieś sympatie i antypatie polityczne, by ta sprawa była załatwiona - powiedział Jan Strzeżek z Porozumienia. - Nie widzę powodu dla którego mieszkańcy Bogatyni, ludzie pracujący w Turowie mają być traktowani gorzej niż osoby wykonujące ten sam zawód 100 czy 200 km dalej - dodał.
- Silni w gębie, zwarci przy żłobie i gotowi do ucieczki gdy się zaczynają kłopoty. To jest typowa dewiza rządów PiS, która jest widoczna przede wszystkim w sektorze energetycznym - stwierdził z kolei Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - To jest kolejny przykład, fatalna sekwencja zdarzeń tego, że stracimy suwerenność energetyczną - dodał.
Dariusz Wieczorek z Lewicy uważa natomiast, że "wina leży po naszej stronie". - Ja sugeruję, by pan premier przede wszystkim przeanalizował co zrobili menadżerowie, którzy są w tej chwili zatrudniani w energetyce. Prawda jest taka, że od 2015 roku zatrudnia się ludzi, którzy kompletnie się na energetyce nie znają - stwierdził.
- Energetyka została upolityczniona i energetyką zarządzają nieudacznicy - powiedział.
WIDEO: Zobacz fragment programu "Debata dnia"
- Nie jest tak, jak mówili przed chwila dwaj politycy opozycji, którzy rzucili się zajadle zamiast stanąć po stronie polskich obywateli - powiedziała Joanna Borowiak (Prawo i Sprawiedliwość). Przypomniała, że "dzisiejsza decyzja została wydana jednoosobowo". - Jest to decyzja niesprawiedliwa i polityczna i pan premier jasno powiedział, że nie będziemy ryzykować zdrowia i życia Polaków - dodała.
Piotr Borys (Koalicja Obywatelska) stwierdził z kolei, że "nie wyobraża sobie by kopalnia stanęła". - Nie da się wygasić elektrowni bez kopalni - przypomniał.
- Czekaja nas zapewne wysokie kary, trzeba zmienić środek zapobiegawczy Trybunału, trzeba pisać, ale podkreślam raz jeszcze, że sami zgotowaliśmy sobie ten los, przez zaniechania strony rządowej - powiedział.