Śmierć Magdaleny Żuk. Co wiadomo po czterech latach?
Wyjaśnienie tajemniczej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie miało być priorytetem dla polskich śledczych. Od tamtej pory mijają 4 lata, a przyczyna śmierci 27-latki wciąż pozostaje zagadką. Co wiemy o sprawie dziś? Na jakim etapie jest śledztwo? O tym w reportażu Beaty Glinkowskiej.
W kolejną rocznicę śmierci reporterzy "Raportu" sprawdzili postępy śledztwa w sprawie tajemniczej śmierci 27-latki. Choć od dramatycznych wydarzeń minęły cztery, lata najważniejsze pytania pozostają bez odpowiedzi.
- Co się tak naprawdę wydarzyło? Kto jest odpowiedzialny? Ciągle w to wierzę, że prokuratura to ustali. W mojej ocenie osoby trzecie miały udział w śmierci pani Magdaleny Żuk - mówi Polsat News Andrzej Ceglarski, nowy pełnomocnik rodziny, który niedawno włączył się do sprawy.
ZOBACZ: Sprawa śmierci Magdaleny Żuk. Prokuratura otrzymała odpowiedź z Egiptu
Adwokat złożył kilkadziesiąt nowych wniosków dowodowych. Wszystkie zostały oddalone. Wystąpił o pomoc do Prokuratura Generalnego. Nie ma jeszcze odpowiedzi.
- To było stosunkowo niedawno. Pozostaje ufać i mieć nadzieje, że Prokurator Generalny do tej sprawy w odpowiedni sposób się włączy, zareaguje, pomoże. Na to liczymy - podkreśla Ceglarski.
I dodaje: "byłem bardzo rozczarowany zebranym materiałem, jest ewidentnie w mojej ocenie ukierunkowany na określoną opcję i to nie jest opcja związana z udziałem w postępowaniu osób trzecich. W aktach sprawy, w mojej ocenie brakuje nawet bardzo elementarnych rzeczy. Nie wiemy nawet na dzień dzisiejszy z kim przebywała w swoich ostatnich chwilach Magdalena Żuk i dlaczego zmarła".
"Różnice w wynikach badań toksykologicznych"
- Nie zostały wykonane dosyć, wydawałoby się, oczywiste dowody z opinii biegłych, jak chociażby związane z badaniami biomechanicznymi. W końcu zmarła miała wypaść z określonej wysokości, z pierwszego piętra w Egipcie. W tej sytuacji badania biomechaniczne to wydaje się taki elementarz. W mojej ocenie jest do przesłuchania jeszcze kilku, i mówię tu o liczbie raczej większej niż 10, ważnych świadków, którzy nie byli w sprawie słuchani - podkreślił.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Obecnie nie udziela wywiadów. W przesłanym do redakcji „Raportu” oświadczeniu informuje:
"Postępowanie (…) znajduje się na zaawansowanym etapie. Prokuratura czeka obecnie na realizację skierowanego do władz egipskich wniosku o międzynarodową pomoc prawną, która dotyczy przekazania uzupełniających materiałów z badań toksykologicznych zmarłej. Informacje są niezbędne do sporządzenia kompleksowej opinii toksykologicznej. Po skompletowaniu materiału dowodowego będzie możliwa końcowa ocena zdarzeń będących przedmiotem śledztwa".
Sekcja zwłok w Egipcie miała wykryć w ciele Magdaleny Żuk ciężkie narkotyki. Nie potwierdziły tego badania w Polsce.
- Są różnice w wynikach badań toksykologicznych, jeśli chodzi o Egipt i jeśli chodzi o polskich biegłych, ale oczywiście stosunkowo łatwo dadzą się wytłumaczyć, no bo jak wiemy, ciało Magdaleny Żuk trafiło do Polski w określonym stanie - mówi Andrzej Ceglarski.
Badania toksykologiczne są kluczowe - mogą wyjaśnić niepokojące zachowanie Magdaleny Żuk podczas urlopu w Egipcie.
- Nie wiemy, kto się nią opiekował cały czas, kto przy niej był. Kto mógł te środki jej przekazać, w jakiej postaci - mówi adwokat Sebastian Duliniec, reprezentujący rodzinę od początku postępowania.
"Niesamowita bomba wybuchowa"
Według nieoficjalnych informacji miały to być metamfetamina, amfetamina, ekstazy i khat. Jak takie połączenie wpływa na organizm - wyjaśnia biegły toksykolog.
- Połączenie tych substancji to jest po prostu bomba wybuchowa niesamowita. Jedno nasila działanie drugiej i jeżeli sama amfetamina może dać pobudzenie, może dać napady szału, agresji to jeżeli do tego dołożymy kolejne tak jak tutaj, no to wszystko potęguje się kilkanaście, kilkadziesiąt razy - ocenia dr Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala im. F. Raszei w Poznaniu.
- Mogą być też zachowania ucieczkowe - gdzieś ktoś pędzi na oślep, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo dokąd, atakuje, czuje się osaczony, przerażony. Te substancje wydobywają w nas to wszystko, co gdzieś tam siedzi - dodaje.
ZOBACZ: Zakończyła się sekcja zwłok Magdaleny Żuk. Trwała niemal sześć godzin
Bezpośrednią przyczyną śmierci Polki, tu zgadzają się wyniki i z Egiptu, z i Polski, był upadek. Kluczowe pytanie brzmi, jak do niego doszło.
"Na podstawie wyników sekcji zwłok i badań laboratoryjnych biegli z Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wskazali, że zmiany urazowe świadczą, iż przyczyną zgonu p. Magdaleny Ż. był upadek z wysokości. Nie znaleziono śladów, które dawałyby podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą gwałtu albo innych aktów przemocy" - oświadczyła prokuratura.
To, jak wygląda się współpraca z Egiptem, komplikuje pracę polskim śledczym.
WIDEO: zobacz materiał "Raportu"
"To na pewno nie było samobójstwo"
- Egipt nie ma żadnego interesu w tym, żeby pomóc nam ustalić prawdę. Na pierwsze konkretniejsze informacje czekaliśmy 3,5 roku. Mogły być wysłane skanem w ciągu godziny - komentuje Sebastian Duliniec, pełnomocnik rodziny Magdaleny Żuk.
Wątpliwości w tej sprawie jest więcej.
Postępowanie w Polsce - prokuratura w Jeleniej Górze przedłużyła do czerwca. Kolejny raz.
- To na pewno nie było samobójstwo. Najłatwiej byłoby zamknąć sprawę właśnie oficjalnie stwierdzając, że tak, że Magda się leczyła i zrobiła to sama, ale my nigdy w to nie uwierzymy - mówi siostra Magdaleny, Anna Cieślińska.
Dodaje, że nie wierzy, że jej siostra sama sięgnęła po narkotyki. Polscy śledczy potwierdzili, że prowadziła zdrowy styl życia.
- Ona stroniła od tego. Poza tym ona była pełna życia, sport, praca i tak w kółko, i ten pole dance. Magda jak przyjeżdżała, jak studiowała tą dietetykę, to każdemu z nas zawsze mówiła, jak powinniśmy się odżywiać. Nawet z moim synem jak siadała czy gdzieś szli razem, bo bardzo lubili ze sobą spędzać czas, to zawsze wracał później mądrzejszy: tego nie będę jadł, tego nie będę robił i ciocia kazała mi to robić, tu biegać, tam jeździć rowerem, no bo żyła zdrowo - dodaje siostra Magdaleny Żuk.
Jej tajemniczą śmiercią żyła cała Polska, historia obiegła media w kraju i za granicą.
W zeszłym tygodniu - z pytaniami o kluczowe w sprawie niejasności - redakcja "Raportu" zwróciła się do Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej w Egipcie. To niektóre z pytań:
"Kiedy strona polska dostanie akta oraz czy egipscy śledczy zabezpieczyli monitoring ze szpitala? Czy przesłuchali pracujący w nim personel medyczny? Czy taką możliwość dostanie strona polska?"
Na razie nie dostaliśmy odpowiedzi.
Czytaj więcej