Politycy opuszczają Platformę Obywatelską. Jest komentarz Borysa Budki
- Jeżeli ktoś chce działać dla dobra partii, powinien się odwołać od decyzji o wykluczeniu, a nie zrobić z tego spektakl - uznał w poniedziałek szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka. Ocenił tak wypowiedzi w mediach Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego po wykluczeniu ich z partii. Z kolei rezygnację Róży Thun z członkostwa w ugrupowaniu określił jako "smutne".
Zarząd Krajowy PO podjął w piątek decyzję o wykluczeniu z partii dwóch posłów: Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj w ostatnim czasie krytykowali publicznie działania władz partii. Sygnowali także list ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie.
W poniedziałek obaj zapowiedzieli odwołanie się od decyzji o ich wyrzuceniu. - Jestem przekonany, że koleżanki i koledzy z PO z pewnością odniosą się inaczej do naszego stanowiska niż Borys Budka (...). To jest fakt, że od czasu objęcia szefostwa w PO przez Budkę, ludzie od nas odchodzą - mówił Zalewski.
ZOBACZ: Ireneusz Raś i Paweł Zalewski odwołają się od decyzji o wykluczeniu z PO
Z kolei europosłanka PO Róża Thun poinformowała w poniedziałek w mediach społecznościowych, że poprosiła o skreślenie z listy członków partii. Jako powód podała swój brak zgody na prowadzenie "rozgrywek partyjnych" kosztem ogólnoeuropejskich projektów.
- Moje decyzje coraz częściej rozchodzą się z tym, jak głosuje nasza delegacja PO w Parlamencie Europejskim - powiedziała Thun w nagraniu zamieszczonym na Twitterze w poniedziałek rano.
ZOBACZ: Róża Thun odchodzi z Platformy Obywatelskiej
"Chcę rozmawiać, ale nie przez media"
Do obu sytuacji odniósł się w poniedziałek szef PO Borys Budka.
Komentując wykluczenie Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia przypomniał, że "każdy ma prawo odwołać się do sądu koleżeńskiego" - Komunikat zarządu PO w tej sprawie jest bardzo lakoniczny, a obaj posłowie otrzymają uzasadnienie - zapewnił.
Jego zdaniem, "jeżeli ktoś chce działać dla dobra partii, powinien się odwołać (od decyzji o wykluczeniu - red.), a nie zrobić z tego spektakl".
- Ubolewam nad tym, że wtedy, gdy europarlamentarzyści PO ciężko pracowali w okresie covidowym, niektórzy ograniczali swoją aktywność do występów medialnych. Chciałbym rozmawiać z posłem Rasiem, ale nie przez media - uznał.
Budka opisał, że "jak w kwietniu potrzebował mojego wsparcia w projektach dotyczących np. bonu turystycznego, byłem do jego dyspozycji". - Później zamilkł. Gdzie był poseł Raś, gdy dyskutowaliśmy na posiedzeniach klubu czy Rady Krajowej? Obaj podważali decyzje podejmowane jednogłośnie przez władze PO - przypomniał.
Jak stwierdził, z PO "wylatuje się za nielojalność, ale przede wszystkim za to, że ktoś w trudnych czasach próbuje ją rozwalać od wewnątrz. Na to nie ma mojej zgody - podkreślił.
"Różę Thun będę oceniał dobrze"
Natomiast odejście Róży Thun lider PO ocenił jako "smutne". - Bardzo cenię panią europoseł, a jej obecnego stanowiska zabrakło wcześniej, gdy dyskutowaliśmy o Funduszu Odbudowy - powiedział.
ZOBACZ: Robert Kropiwnicki o wyrzuceniu Zalewskiego: Wiedział, że opuszcza szeregi PO
Jak dodał, wtedy jego partia pokazała, przed czym chce "zabezpieczyć Polskę". Wymienił "niesprawiedliwe rozdawnictwo funduszy europejskich", jak i "powtórzenie błędu Funduszu Inwestycji Lokalnych, z którego 60 proc. samorządów nie otrzymało nic".
- Różę Thun będę oceniał dobrze. Mam nadzieję, że będzie wspierać Europejską Partię Ludową w Parlamencie Europejskim. Żałuję, że podjęła taką decyzję - przyznał.
Budka powiedział, że europosłanka nie zadzwoniła do niego po ogłoszeniu swojego odejścia, które - według niego - nastąpiło w "niefortunnym okresie".
- Zawsze jestem gotów na rozmowę - zadeklarował szef PO.
Czytaj więcej