Bity 10-latek zgłosił się na policję. Sąd zdecydował, że nie wolno rozdzielać go z bratem
10-latka i jego czteroletniego brata rozdzielono, gdy starszy poszedł na komendę szukać ochrony przed brutalnym ojczymem. Jak dowiedziały się "Wydarzenia", sąd orzekł, że chłopców nie wolno rozdzielać.
Przed kilkoma dniami 10-latek sam zgłosił się na policje. O tej sprawie informowały "Wydarzenia". Chłopiec uciekł z domu, zostawił mamie kartkę "żałuje ze mnie urodziłaś", w klapkach i piżamie i stanął przed komendą.
ZOBACZ: Luboń. Bity 10-latek zgłosił się na policję. "Żałuję, że mnie urodziłaś"
- To co ten dzieciak zrobił, to jest niesamowity wyczyn, postawił wszystko na jedną kartę, nie wiedział czy policjanci mu uwierzą, czy nie odeślą do domu i znów będzie przechodził gehennę - mówił w miniona środę komendant policji w Luboniu Dariusz Majewski.
Policjanci uwierzyli. Na ciele były świeże i stare ślady bicia. Ojczym 10-latka, absolwent psychologii, latami stosował system kar: od spania na podłodze, przez wielogodzinne klęczenie, skończywszy na biciu.
Co z chłopcami?
- Podjęto działania, żeby sąd rodzinny rozpoznał kwestie tych relacji rodzinnych i możliwości pozbawienia władzy rodzicielskiej osoby odpowiedzialnej za te niegodne i nieludzkie traktowanie - mówił prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Mężczyzna został aresztowany - poinformował prokurator. Grozi mu 8 lat więzienia, ale zarzuty nie rozwiązują problemów 10-latka i jego 4-letniego brata. Straszy trafił do placówki opiekuńczej, młodszy do rodziny zastępczej. W poniedziałek sąd podjął decyzję.
WIDEO: 10-latek sam zgłosił się na policję. Sąd zdecydował, gdzie trafi wraz z młodszym bratem
- Sąd rodzinny zmienił postawienia i umieścił obydwu chłopców w jednej rodzinie zastępczej na czas postępowania - podkreślał Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka. Według informacji "Wydarzeń" młodszy chłopiec czuje się dobrze, że starszym pracuje psycholog.
- To dziecko ma zasznurowane usta i nie chce tego z siebie wyrzucić - uznał Krzysztof Matusiak, który od 15 lat pomaga najmłodszym ofiarom przemocy. Najważniejsze jest teraz obudowanie zaufania do dorosłych.
ZOBACZ: Oskarżani o przemoc w łódzkiej filmówce staną przed rzecznikiem dyscyplinarnym
- Musimy je zapewnić, że w tym miejscu są już bezpieczne, że nie spotka ich nigdy to co ich spotkało ze strony tych osób, które im to zrobiły, że tego nie muszą się już obawiać i to jest klucz, żeby te dzieci się otworzyły - dodawał.
To może trwać nawet latami, a najtrudniejsze, będzie pozbycie się wyrzutów sumienia, za doniesienie na ojczyma. Pod opieką jest też matka chłopców, usłyszała zarzut znęcania się nad 10-latkiem, ale równocześnie jest ofiarą przemocy partnera.
Sąd w ciągu trzech miesięcy zdecyduje czy pozbawić kobietę praw rodzicielskich. Wtedy zapadnie też decyzja co z chłopcami.
Czytaj więcej