Jedzenie frytek w Belgii na liście UNESCO. "Chodzi o sekret ich smażenia"

Świat
Jedzenie frytek w Belgii na liście UNESCO. "Chodzi o sekret ich smażenia"
Polsat News

Chociaż frytki są popularne na całym świecie, szczególnie szaleją za nimi Belgowie, którzy chcą wpisać tradycję jedzenia frytek w smażalniach na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Decyzja w tej sprawie ma zapaść wkrótce.

Przepis na najlepsze na świecie frytki belgijscy kucharze przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. - Smażymy dwukrotnie, w różnej temperaturze, najpierw w 140 stopniach, potem drugi raz w 175 stopniach - wyjaśnia Polsat News Sebastien, pracownik smażalni "Fritland".

 

- Używamy tylko belgijskich ziemniaków i wołowego tłuszczu. Namaczamy w nim surowe frytki przez dwa dni. To w ten sposób nabierają wyjątkowego smaku - dodaje inny pracownik, Carl.

Koniecznie z majonezem

Smak frytek jest wzbogacony jeszcze przez majonez, z którym tradycyjnie je się frytki w Belgii. Tak przygotowany złocisty przysmak serwuje w kraju ponad pięć tysięcy smażalni, które dla Belgów nie są zwykłymi budkami z fast foodem. Stanowią one część historii. Bywają nawet przedmiotem dzieł sztuki.

 

- W każdej dzielnicy miasta, obok kościoła i ratusza znajduje się smażalnia, to część naszego belgijskiego folkloru, który wprawdzie wciąż jest kultywowany, ale może kiedyś zniknąć - uważa Daniel Smets, z galerii "Bog-art" w Brukseli.

 

ZOBACZ: Belgowie rozdają darmowe frytki na granicach

 

Dlatego, choć belgijskie frytki od czterech latach są już na liście UNESCO, teraz Belgowie postanowili wnioskować o status światowego dziedzictwa kulturowego dla swojej tradycji jedzenia frytek w tzw. fritkotach, czyli przydrożnych smażalniach. Do takich elementów niematerialnego dziedzictwa zaliczana jest w Polsce szopkarstwo krakowskie i kultura bartnicza.

 

- Chodzi nie tylko o budki z frytkami, ale również o sztukę ich smażenia, tradycje ich jedzenia i to, jak dużo to dla Belgów znaczy. Ta frytkowa kultura i związane z nią zwyczaje są przedmiotem piosenek, kreskówek i filmów - powiedział Huges Henri, "fritolog", właściciel Muzeum Frytek "HomeFritHome" w Brukseli. 

 

WIDEO: Zobacz materiał "Wydarzeń"

  

Frytki zamiast jajek

Frytkom w Belgii poświęcone są wystawy i muzea, w których można dowiedzieć się na przykład tego, że za niepopularne decyzje polityków, tak jak obecnego szefa Rady Europejskiej, belgijskiego pochodzenia, nie obrzuca się jajkami... a frytkami, najlepiej z górą majonezu.

 

Ale Belgowie najbardziej lubią frytki po prostu jeść. - Frytki jem 2-3 razy w tygodniu, uwielbiam je - stwierdził jeden z mieszkańców Brukseli.

 

ZOBACZ: Belgia obawia się ceł, jakie Kolumbia chce nałożyć na... mrożone frytki

 

- Ich smak jest po prostu wyjątkowy - powiedziała kobieta zajadająca się ziemniaczaną przekąską. 

 

- Młodzi wolą te cieńsze, ja na starość, bo mam 73 lata, wolę te tradycyjne, pocięte grubiej - dodał starszy mężczyzna.

 

A ponieważ belgijskim frytkom nie sposób się oprzeć, decyzja UNESCO wydaje się do przewidzenia.

dk/pdb / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie