"Jestem zaskoczony. Nikt mnie nie informował". Paweł Zalewski o wyrzuceniu z PO

Polska
"Jestem zaskoczony. Nikt mnie nie informował". Paweł Zalewski o wyrzuceniu z PO
Polsat News
Paweł Zalewski w programie "Gość Wydarzeń"

Jestem tym bardzo zaskoczony. Nikt ze mną nie rozmawiał, nikt mnie nie informował, że taka procedura została wszczęta, nikt nie przedstawił mi zarzutów i nie dał możliwości obrony - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" poseł Paweł Zalewski, który kilka godzin wcześniej został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej.

W piątek Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej podjął decyzję o usunięciu z partii dwóch posłów Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj to sygnatariusze listu ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie. 

 

- To jest dla mnie zły wieczór, ale takie jest życie - powiedział na początku rozmowy w Polsat News, były już poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Zalewski. 

"Moja diagnoza była słuszna"

- Jestem tym bardzo zaskoczony, bo nikt ze mną nie rozmawiał, nikt nie informował mnie, że taka procedura usunięcia pana posła Rasia i mnie została wszczęta. Nikt nie przedstawił mi zarzutów i nikt nie dał mi możliwości obrony - stwierdził.

 

Jak wyjaśnił o decyzji Zarządu Krajowego poinformował go telefonicznie Marcin Kierwiński. 

 

ZOBACZ: Budka: list parlamentarzystów to nie krytyka, ale głos w dyskusji


- Dostałem po tej decyzji tylko telefon od sekretarza generalnego partii pana Kierwińskiego, który mnie o niej poinformował, ale nawet on nie był w stanie przedstawić mi zarzutów. Powiedział, że one zostaną przedstawione w uzasadnieniu, które otrzymam - poinformował. 

- Jeżeli wyrzucenie dwóch posłów, to jest jedyny wniosek, który wyciągnął pan przewodniczący Budka z kryzysu, w którym się znajdujemy, to znaczy, że moja diagnoza oceny sytuacji w Platformie, była słuszna - dodał.

"Nie jestem politykiem, który milczy"

- Partia znajduje się w bardzo złym stanie, nie ma wewnętrznej dyskusji - stwierdził. Jak wyjaśnił właśnie z tego powodu zdecydował się mówić o wszystkim publicznie.

 

- Z nic niemówienia, nic się nie zrobi. Kiedy widzę, że standardy, które są wprowadzone przez pana przewodniczącego Budkę, nie powodują zwiększenia zaufania Polaków do Platformy, to uznałem, że muszę o tym mówić publicznie - powiedział. 

 

- Nie jestem politykiem, który milczy w ważnych sprawach - dodał.

 

ZOBACZ: Bosacki: należy dokonać zmian w kierownictwie PO

 

Według niego wyrzucenie z partii dwóch posłów uważanych za konserwatystów, to dowód na to, że "Platforma Obywatelska skręciła w lewo".  

 

- Stało się to już jakiś czas temu, to jest proces. Ja przed tym przestrzegałem. Myślę, że to jest jeden z powodów, który doprowadził do tego, że z partii centrowej, która przyciągała partnerów, staliśmy się partią, która nie jest atrakcyjna jako partner polityczny - powiedział.

 

- Było to widać chociażby podczas głosowania ws. Funduszy Odbudowy, kiedy nie potrafiliśmy zbudować jedności - dodał.

 

WIDEO: Paweł Zalewski w programie "Gość Wydarzeń"

  

Co dalej? 

Pytany przez prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego, o swoją polityczną przyszłość, stwierdził, że "nie szuka miejsca poza Platformą". 

 

- Moim celem było wzmocnienie Platformy, jako silnej partii centrum. Ale nigdy nie ukrywałem, że uważam, iż w Platforma powinna w przyszłości stworzyć blok wyborczy z Szymonem Hołownią i z partią pana Kosiniaka-Kamysza - przekazał. 

 

- Uważam, że taki silny blok centrowy jest potrzebny. (...) Ale do tej konstrukcji potrzebna jest silna i wiarygodna Platforma - dodał.

 

ZOBACZ: Siemoniak o zmianie lidera PO. "Temat jest zamknięty"

 

Na pytanie, czy zamierza odwołać się od decyzji Zarządu Krajowego, odpowiedział, że póki co nie podjął jeszcze żadnej decyzji.

 

- Dla mnie bardzo ważne są glosy moich koleżanek i kolegów z partii, także tych, którzy podpisali ten list. Ważne jest jak oni widzą mnie w Platformie. Ja teraz będę rozmawiał - powiedział.

 

Jak stwierdził, "dostaję bardzo wiele sygnałów solidarności, również od moich wyborców w mediach społecznościowych".

 

- Te głosy są dla mnie najważniejsze i dziękuje za to zaufanie. W związku z tym zobaczymy co dalej, ale to nie będą decyzje podejmowane dzisiaj - zaznaczył.  

List parlamentarzystów

W ubiegłym tygodniu grupa parlamentarzystów PO i KO przygotowała list otwarty do swych kolegów partyjnych i klubowych, w którym apeluje o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej".

"Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów" - przekonują autorzy listu.

List adresowany jest do "parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej". Pod listem podpisanych jest 52 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann.

Podpisani są też posłowie i senatorowie, którzy nie są członkami PO: Grzegorz Napieralski, Witold Zembaczyński czy senator Zygmunt Frankiewicz.

dk / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie