Indyjski wariant "zagrożeniem dla rozmrażania". Rośnie liczba przypadków w Wielkiej Brytanii
Zaplanowany na poniedziałek etap znoszenia restrykcji w Anglii się nie zmienia, ale indyjski wariant koronawirusa stanowi zagrożenie dla kolejnego - przyznał w piątek brytyjski premier Boris Johnson. Indyjski wariant koronawirusa może być nawet o 50 proc. bardziej zakaźny niż obecnie dominujący wariant brytyjski - uważają naukowcy.
- Na tym etapie istnieje kilka ważnych niewiadomych. Uważamy, że ta odmiana jest bardziej podatna na przenoszenie niż poprzednia - innymi słowy, łatwiej przechodzi z człowieka na człowieka - ale nie wiemy, o ile. Powiedziano mi, że jeśli jest on tylko nieznacznie bardziej przenaszalny, możemy kontynuować mniej więcej zgodnie z planem. Ale jeśli wirus jest znacznie bardziej przenaszalny, prawdopodobnie staniemy przed trudnymi wyborami - mówił Johnson na konferencji prasowej.
Duży wzrost liczby przypadków indyjskiego wariantu
W czwartek rządowa agencja Public Health England (PHE) podała, że dotychczas w Wielkiej Brytanii wykryto jednak 1313 przypadków zakażenia indyjskim wariantem, co oznacza, że ich liczba szybko się zwiększa, bo tydzień wcześniej było ich 520, a dwa tygodnie wcześniej - 202. Z kolei w piątek poinformowano o pierwszych czterech zarejestrowanych zgonach osób, u których wykryto indyjski wariant wirusa.
ZOBACZ: Indie. Ciała dryfujące w Gangesie. Mogli umrzeć na COVID-19
Johnson powiedział, że obecnie nic nie wskazuje, by ten wzrost liczby przypadków miał przełożyć się na niemożliwą do opanowania presję na służbę zdrowia i dotyczy to także Boltonu, gdzie nastąpił największy wzrost przypadków indyjskiego wariantu.
- Nie uważam, byśmy na podstawie obecnych dowodów musieli opóźnić mapę drogową i będziemy kontynuować nasz plan przejścia w Anglii do etapu 3 od poniedziałku - oświadczył. Zastrzegł jednak: - Ale muszę być szczery, że może to poważnie zakłócić nasze postępy i utrudnić przejście do etapu 4 w czerwcu i muszę jeszcze raz podkreślić, że zrobimy wszystko, co będzie konieczne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo.
Pierwsze dawki przyspieszone
W związku z zagrożeniem powodowanym przez indyjski wariant, w przypadku osób powyżej 50. roku życia oraz tych, które z powodu innych chorób są szczególnie podatne, skrócony zostanie okres pomiędzy podaniem pierwszej a drugiej dawki szczepionki przeciw Covid-19 z 12 do ośmiu tygodni. Ponadto przyspieszone zostanie podawanie pierwszych dawek tym osobom powyżej 40. roku życia, które jeszcze ich nie otrzymały.
Johnson powiedział, że nie ma na razie dowodów, by indyjski wariant był bardziej odporny na obecne szczepionki i nie uważa, by przejście do czwartego etapu w czerwcu było niemożliwym, ale podkreślił, że trzeba realistycznie brać pod uwagę możliwość opóźnień.
Tymczasem krótko przed konferencją Johnsona szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon ogłosiła, że nie tylko w regionie Moray w północno-wschodniej części kraju, ale także w największym szkockim mieście Glasgow, utrzymane zostaną restrykcje na poziomie 3. Od poniedziałku na niemal całym obszarze Szkocji poziom restrykcji zostanie obniżony do 2 (w skali 0-4), z wyjątkiem wysp, gdzie od razu spadnie on do poziomu 1. Sturgeon już wcześniej wskazywała, że w Moray najprawdopodobniej utrzymany zostanie poziom 3, natomiast żadnych sugestii co do Glasgow dotychczas nie było.
O tym, że wariant indyjski, oznaczony symbolem B.1.617.2, może stać się dominującym w Wielkiej Brytanii, mówił w piątek po południu naczelny lekarz Anglii Chris Whitty.
Gorszy niż ten z Kentu
- Jest teraz pewność, że ten wariant jest bardziej zakaźny niż B.1.1.7 (wariant z Kent), teraz pytaniem praktycznym na najbliższe dwa do trzech tygodni jest to, czy jest on nieco bardziej zakaźny niż B.1.1.7, czy też jest o wiele bardziej zakaźny, co będzie miało wpływ na długoterminowe perspektywy tej epidemii w Wielkiej Brytanii, a faktycznie pandemii na całym świecie - powiedział Whitty podczas konferencji prasowej brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. - Spodziewamy się, że z czasem ten wariant wyprzedzi i zacznie dominować w Wielkiej Brytanii tak samo, jak wcześniej B.1.1.7 zdominował inne warianty - dodał.
ZOBACZ: Wbrew lekarzom i medycynie. Hindusi leczą się z koronawirusa... krowimi odchodami
Szacunki, że wariant indyjski może być nawet o 50 proc. bardziej zakaźny od brytyjskiego, pojawiły się natomiast w dokumencie z posiedzenia SAGE, naukowej grupy doradczej ds. sytuacji kryzysowych, które właśnie temu wariantowi było poświęcone. W dokumencie, który zacytowała stacja Sky News, napisano, że "jest realne prawdopodobieństwo, iż jest on nawet 50 proc. bardziej zakaźny".
O brytyjskim wariancie, który wykryto w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii, poinformowano po raz pierwszy w połowie grudnia zeszłego roku. W efekcie tego, że był bardziej zakaźny niż poprzedni wariant, w ciągu kilku tygodni stał się dominującym w całej Europie.
W Wielkiej Brytanii 36 mln zaszczepionych
W czwartek rządowa agencja Public Health England (PHE) podała, że dotychczas w Wielkiej Brytanii wykryto 1313 przypadków zakażenia indyjskim wariantem, co oznacza, że ich liczba szybko się zwiększa, bo tydzień wcześniej było ich 520, a dwa tygodnie wcześniej - 202. Z kolei w piątek poinformowano o pierwszych czterech zarejestrowanych zgonach osób, u których wykryto indyjski wariant wirusa. W piątek Johnson przyznał, że jest on zagrożeniem dla planu znoszenia restrykcji wprowadzonych z powodu epidemii.
W piątek podano, że w ciągu minionej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 2193 zakażenia koronawirusem i zarejestrowano 17 zgonów z powodu Covid-19. To oznacza, że bilans zakażeń z ostatnich siedmiu dni wynosi niespełna 15,8 tys. - o 9,4 proc. więcej niż w poprzednich siedmiu - a bilans zgonów - 70, co jest spadkiem o 13,6 proc. w stosunku do poprzednich siedmiu dni. Natomiast od początku pandemii wykryto już prawie 4,45 mln zakażeń, przez które zmarło 127 668 osób.
Do czwartku włącznie pierwszą dawkę szczepionki dostało ponad 36,1 mln osób (68,6 proc. dorosłych mieszkańców kraju), a drugą - ponad 19,3 mln (36,7 proc. dorosłych).
Czytaj więcej