Władze Bawarii kupiły maseczki po zawyżonych cenach? Pośrednikiem firma córki b. polityka
Monachijska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zakupu w marcu 2020 r. maseczek FFP2 przez bawarskie władze związkowe od szwajcarskiej firmy Emix. Sprawdzi, czy osłony kupiono po zawyżonych cenach i czy nieprawidłowo gospodarowano pieniędzmi podatników - poinformowały niemieckie media.
Według "Suddeutsche Zeitung" śledczy z prokuratury pojawili się w środę w siedzibie bawarskiego ministerstwa zdrowia.
ZOBACZ: 15 maja zdejmiemy maseczki na powietrzu. Opublikowano rozporządzenie
Prokuratura oparła swoje postępowanie na art. 266 niemieckiego kodeksu karnego, który dotyczy gospodarowania pieniędzmi podatników.
Zajęła się sprawą na wniosek posła SPD Floriana von Brunna.
"Little Penguin"
W transakcji z Bawarią miała pośredniczyć firma "Little Penguin" należąca do córki byłego polityka z partii CSU Andrei Tandler, która miała również zawrzeć podobne umowy z federalnym rządem oraz władzami Nadrenii Północnej-Westfalii. Jej firma - jak się szacuje - w ten sposób zarobiła od 34 do 51 mln euro na prowizjach wynoszących od 5 do 7,5 proc., w zależności od umowy.
ZOBACZ: Tajlandia. Nowe obostrzenia w stolicy. Premier ukarany za brak maseczki podczas narady
Łącznie kwota zamówień u firmy Emix od władz centralnych, bawarskich oraz westfalskich wyniosła ponad 683 mln euro. Federalny rząd miał płacić 5,58 euro za maseczkę, Bawaria - 8,90, zaś - jak podały niemieckie media - Nadrenia Północna-Westfalia, która zamówiła 527 200 maseczek, płaciła 9,90 euro za sztukę.
- Część zawyżonej ceny, wypłacanej z pieniędzy podatników, została przekazana pani Tadler w postaci opłat maklerskich - powiedział Brunn.
Czytaj więcej