Z jednej strony była pandemia, z drugiej obowiązki konstytucyjne - Emilewicz o wyborach kopertowych
NIK ma dziś ujawnić raport w sprawie wyborów kopertowych. - Z jednej strony mieliśmy pandemię, a z drugiej obowiązki wynikające z konstytucji - powiedziała posłanka PiS Jadwiga Emilewicz o przeprowadzonych w ubiegłym roku wyborach prezydenta. Dodała, że premier wydając rozporządzenia, postępował zgodnie z ustawą covidową, "by ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby".
- Czytałam dziś opinię wybitnego legislatora, szefa Rady Legislacyjnej prof. Marka Szydło, który w sposób jednoznaczny odpowiada na wątpliwości - powiedziała była wicepremier minister rozwoju, posłanka klubu PiS w "Graffiti".
"Napiszę książkę. Akcja będzie wartka"
- W jasny sposób odwołuje się do pierwszej ustawy covidowej, która w artykule 2. dawała możliwości wydawania prezesowi Rady Ministrów rozporządzeń. Premier podejmował wówczas decyzje, chcąc zrealizować wybory w terminie konstytucyjnym, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. I w ten sposób uzasadnione są decyzje wydawane podmiotom publicznym, spółkom publicznym i Skarbu Państwa - powiedziała Jadwiga Emilewicz.
- Poczekajmy na raport, na pewno nie zostanie on bez odpowiedzi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - powiedziała Emilewicz.
ZOBACZ: Przygotowania do wyborów korespondencyjnych zgodne z prawem. Jest opinia prof. Szydło
- Mam nadzieję napisać kiedyś książkę o tamtych dniach, bo to rzeczywiście był gorący okres w historii Rzeczpospolitej. Na pewno akcja będzie wartka. Przypomnijmy sobie, że kwestia bieżącej polityki związana z wyborem prezydenta Rzeczpospolitej splatała się z podejmowanymi przez nas bardzo aktywnie działaniami w zakresie pomocy polskiej gospodarce i ratowania miejsc pracy - powiedziała polityk.
Przypomniała, że był to okres podpisywania umowy na uruchomienie tarczy finansowej z Polskim Funduszem Rozwoju.
- To był taki moment, kiedy przedsiębiorcy mogli składać pierwsze wnioski do tarczy finansowej, a byli już po wypłatach wsparcia z tarczy gospodarczej. Warto o tym pamiętać, że z jednej strony mieliśmy pandemię, a z drugiej obowiązki wynikające z konstytucji - zaznaczyła polityk.
Emilewicz: prezydent został wybrany legalnie
- Pandemia nie jest klęską żywiołową. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że państwo działało sprawnie na mocy prawa i przyjmowanych ustaw. Udzielona adekwatna pomoc pozwala nam mówić, że stan polskiej gospodarki w tych trudnych czasach jest stanem dobrym, jeżeli nie można by użyć lepszych słów. Także w zakresie radzenia sobie z pandemią - powiedziała.
- Dziś można powiedzieć, że te decyzje podejmowane latem ubiegłego roku, czyli m.in. przygotowywanie się do uruchomienia szpitali tymczasowych, to wszystko w ubiegłym roku pomogło nam zdecydowanie mierzyć się ze skalą pandemii - powiedziała była wicepremier.
- Najważniejsze jest to, że prezydent został wybrany na podstawie legalnych i uznanych przez Sąd Najwyższy wyborów i tym prezydentem został Andrzej Duda - dodała Emilewicz. - To jest bezsprzeczne i niezwykle się z tego cieszę - powiedziała przypominając, że była jedną z osób, które pisały ustawę, na podstawie której wybory prezydenckie w 2020 r. się odbył. - To jest powód do ogromnego zadowolenia i satysfakcji - powiedziała Jadwiga Emilewicz.
Odniosła się także do kosztów wyborów korespondencyjnych, które ostatecznie nie doszły do skutku, ale przygotowania do nich pochłonęły 70 mln zł. Jak stwierdziła "co mógł innego zrobić premier, kiedy mamy w trybie konstytucyjnym zarządzone wybory i jednocześnie mamy pandemię, ograniczenia swobód obywatelskich w jakimś zakresie".
ZOBACZ: "Trudno powiedzieć, że wszystko grało". Banaś o działaniach rządu ws. koronawirusa
- Prezes Rady Ministrów może w takiej sytuacji zrobić wszystko, aby wybory odbyły się w terminie konstytucyjnym, zgodnie z prawem, w taki sposób, aby nie narazić zdrowia i życia Polaków. I to robił prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki w ubiegłym roku - powiedziała Emilewicz.
Marcin Fijołek przypomniał jednak, że ostatecznie wybory kopertowe nie doszły do skutku.
- O tym, że ten projekt do skutku nie dojdzie nie wiedzieli ci, którzy przygotowywali wybory i kiedy wydawali decyzje - powiedziała. Przypomniała, że nie było innych konstruktywnych rozwiązań, a tym porozumienia z opozycją w sprawie przedłużenia kadencji urzędującego prezydenta. - Był termin konstytucyjny i trzeba się było do tego terminu się przygotowywać. Nie można było z tymi przygotowaniami czekać do ostatniej chwili - powiedziała Jadwiga Emilewicz. Jak przypomniała, dzięki zmianie przepisów, wybory odbyły się w trybie, który pozwolił uznać je "bez najmniejszych wątpliwości".
WIDEO - Jadwiga Emilewicz w "Graffiti". "Zaszczepiłam się"
"Marian Banaś wykonuje swoje kompetencje"
- Marian Banaś jest prezesem NIK, wykonuje swoje kompetencje w tym zakresie, nie postawiono mu żadnych zarzutów, więc nie ma powodu, aby podważać dzisiaj jego wiarygodność - powiedziała Jadwiga Emilewicz, nazywając go "twardą osobowością". Według niej czarny pas w walkach wschodnich "coś mówi o charakterze".
- Nie chciałabym komentować aktywności podejmowanych przez prezesa NIK - dodała. Jednocześnie dodała, że sprawą syna prezesa NIK zajmują się odpowiednie służby.
ZOBACZ: Oświadczenie Mariana Banasia. RPO: sprawę powinna zbadać sejmowa speckomisja
Po akcji CBA przeszukania domu jego syna, Banaś oświadczył, że działania biura wobec jego syna "nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu", jakim jest opublikowanie dzień wcześniej przez media wyników kontroli NIK dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP.
Według niego każdy, kto się nie zgadza z obecną władzą "na podstawie pomówień może być w każdej chwili aresztowany i skazany". - To w czystej postaci państwo policyjne, w którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament - mówił szef NIK. Jego zdaniem, przypomina to "czasy bolszewickie".
"Nie wybieram się do banku PKO BP"
- Na pewno będzie to plan, który zakłada kolejną fazę modernizacji Polski. Z jednej strony to jest szeroki zakres inwestycji - powiedziała. Wspomniała m.in. o łączeniu Polski wschodniej z pozostałą częścią kraju oraz o tworzeniu szybkich połączeń kolejowych.
Zdementowała zapowiedzi o objęciu przez nia stanowiska ministra klimatu. - Ministrem klimatu jest Michał Kurtyka, jest to bardzo dobry minister klimatu, który pozwala nam ominąć wiele raf w kontaktach z Komisją Europejską - powiedziała.
- Nie wybieram się do banku PKO BP, nie spełniam kryteriów związanych z kierowaniem sektorem bankowym w jakimkolwiek obszarze. Plotki są zabawne i urocze, pokazują nieznajomość sprawy - powiedziała polityk PiS odnosząc się do innych nieoficjalnych zapowiedzi, które pojawiły się w mediach.
ZOBACZ: Zbigniew Jagiełło zrezygnował z funkcji prezesa PKO BP
Przyznała, że od początku lutego jest wolontariuszem w największym punkcie szczepień w Poznaniu w siedzibie międzynarodowych targów.
- Jestem jedna z wielu wolontariuszek. Tam pracuje personel medyczny i pielęgniarski za sprawą którego ten proces tak dobrze wygląda. My tylko pomagamy czuć się w miarę pewnie i bezpiecznie osobom, które tam codziennie przychodzą - powiedziała. - To doświadczenie niezwykłe - dodała. Zaapelowała o szczepienia, przyznała, że otrzymała już pierwszą dawkę szczepionki.
- Ten system świetnie działa, gratulacje dla ministra Michała Dworczyka. Zaszczepiłam się w ubiegłym tygodniu w Poznaniu preparatem AstraZeneca, kolejną dawkę będę miała pod koniec lipca. Zachęcam wszystkich, abyśmy to wszyscy zrobili - powiedziała o szczepieniach na COVID-19.
Program prowadził Marcin Fijołek.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej