Luboń. Bity 10-latek zgłosił się na policję. "Żałuję, że mnie urodziłaś"
10-latek przeżywał koszmar od kiedy pamiętał. Był katowany przez swojego ojczyma. Przed majówką nie wytrzymał i zgłosił się na komisariat policji w Luboniu (woj. wielkopolskie). Chłopiec przybiegł w rozdartej piżamie, na którą narzucił dres. W domu zostawił wiadomość: "Uciekłem. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Żałuję, że z wami jestem. Do widzenia".
Luboń (województwo wielkopolskie), miejscowość, która znajduje się około 10 kilometrów od Poznania. 28 kwietnia 10-letni chłopiec przyszedł na tamtejszy komisariat w samej piżamie i klapkach.
ZOBACZ: Kradł, żeby pójść do więzienia. Nie chciał mieszkać z matką
Chłopiec nie wytrzymał traktowania ojczyma i opowiedział na komisariacie jak był bity i traktowany przez lata. Policjanci nie mogli uwierzyć w to, co słyszą.
Katalog kar
W domu 10-latka panowały jasno określone przez ojczyma zasady. Chłopiec nie miał zabawek, a w domu panował zestaw kar i kontroli. W pokoju chłopca były zamontowane kamery, a w komputerze oprogramowanie szpiegowskie. Ojczym Robert H. m.in. kilkukrotnie uderzył chłopca w pośladki, kiedy zauważył, że ten gra podczas zdalnych lekcji.
ZOBACZ: Poznań. Zwłoki mężczyzny przy wejściu do parku
Poza tym chłopiec codziennie musiał pisać kilkustronicowe raporty z tego, jak przebiegał jego dzień. Jeśli ojczym uznał, że było jakieś uchybienie w zachowaniu 10-latka, to stosował wobec niego kary z zestawu kar, które były skatalogowane. Chłopiec na przykład musiał spać na podłodze bez przykrycia. Jeśli sięgnął po poduszkę czy kołdrę, był bity.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ustalili, że już w 2018 roku uczeń miał zgłaszać swojemu wychowawcy, że jest karany fizycznie. Szkoła podstawowa w Luboniu wówczas przekazała tę informację pomocy społecznej.
- Rodzice zostali zatrzymani, a chłopiec został umieszczony w odpowiednim ośrodku. Mężczyzna usłyszał zarzuty i został aresztowany na 3 miesiące. Matka znajduje się pod dozorem policji i zostały jej odebrane prawa rodzicielskie. Brat chłopca został przekazany rodzinie zastępczej - poinformował Polsat News mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.
Psycholog niepracujący w zawodzie
Zeznania chłopca potwierdził policyjny psycholog. Jego wersję potwierdziły także oględziny lekarza sądowego. Nie wiadomo, jak długo trwała przemoc. 10-latek powiedział, że nie pamięta, kiedy to się zaczęło.
W latach 2018-2020 w rodzinie była założona niebieska karta. 44-letni Robert H. był psychologiem, który nie pracował w zawodzie.