Toruń. Wyszła na zakupy i złamała kwarantannę. Jest wyrok
Mieszkanka Torunia, która dwukrotnie złamała kwarantannę, wychodząc na zakupy usłyszała wyrok. Sąd Okręgowy w Toruniu skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu. Wcześniej kobieta spędziła pięć miesięcy w areszcie. 39-latkę zatrzymano krótko po wybuchu pandemii.
Do zatrzymania 39-letniej kobiety doszło wiosną, krótko po wybuchu pandemii koronawirusa.
Mieszkanka Torunia, pomimo odbywania domowej kwarantanny, wyszła dwa razy z mieszkania na zakupy. Niedługo po tym okazało się, że sama miała dodatni wynik na koronawirusa.
Jak ustaliła prokuratura, Karolina L. w czasie swoich spacerów miała styczność z 31 osobami, które trafiły później na przymusową kwarantannę. Oskarżona miała być poinformowana przez pracowników sanepidu, że ci mogą pomóc z zakupami. Mimo to L. zdecydowała się złamać kwarantannę.
Śledczy żądali 1,5 roku więzienia
Kobieta tłumaczyła, że wyszła z domu, bo od dawna leczy się na depresję i chciała wykupić receptę. Nie miał jej kto wyręczyć, bo mieszka tylko ze starszym, schorowanym mężem. Okazało się jednak, że kupowała inne środki oraz kubek w sklepie z pamiątkami.
WIDEO: Toruń. Wyszła na zakupy i złamała kwarantannę. Jest wyrok
W związku z tym Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód oskarżyła 39-latkę o tzw. sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego (art. 165 par. 1 kodeksu karnego).
ZOBACZ: Obowiązkowa kwarantanna dla osób przyjeżdzających z RPA, Indii i Brazylii
Sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu, Hanna Konrad odrzuciła żądanie prokuratury w Toruniu, która domagała się 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Sąd nakazał Karolinie L. wypłacić odszkodowania w wysokości po 150 zł poszkodowanym, których naraziła. Z drugiej strony biorąc pod uwagę wiedzę, że Karolina L. chodziła w chuście lub maseczce, sąd uznał, że prawdopodobieństwo zarażenia innych osób było bardzo małe. Decyzje sądu potwierdził wirusolog w toku postępowania, oraz to, że żadna z osób, z którą miała kontakt kobietą nie zaraziła się.
Pięć miesięcy w areszcie
Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media poseł Arkadiusz Myrcha "wystąpił do Prokuratora Generalnego z interwencją i prośbą o wyjaśnienia zasadności stosowania przez prokuraturę najsurowszego środka zapobiegawczego". Zdaniem obrońcy kobiety, cała sytuacja z aresztem, była pozbawiona sensu.
ZOBACZ: Toruń. Wtargnęli do szpitala bez maseczek. "Suweren przyszedł na kontrolę"
- Sąd uchylił areszt pani Karolinie bez poręczenia. Zdecydował, że wystarczy, by dwa razy w tygodniu meldowała się w ramach dozoru na komisariacie policji. To niezbyt dolegliwe warunki. Co zaskakujące, dziś przedstawiciel Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód, pierwszy raz od pięciu miesięcy, nie wnosił już o stosowanie tymczasowego aresztowania - mówił we wrześniu 2020 roku adwokat Mariusz Lewandowski.