Starcia między Palestyńczykami a izraelską policją. Ponad 180 rannych
Co najmniej 184 osoby zostały ranne w piątek wieczorem w starciach między Palestyńczykami a izraelską policją w pobliżu meczetu Al-Aksa w Jerozolimie - poinformowały w piątek późnym wieczorem palestyńskie służby medyczne i izraelska policja.
Wcześniej rzecznik izraelskiej policji Wassem Badr powiedział, że w mieście doszło do "gwałtownych zamieszek".
Tysiące młodych Palestyńczyków zaatakowały kamieniami izraelskich policjantów. Siły porządkowe użyły gumowych kul, granatów hukowych i armatek wodnych.
Według wstępnego bilansu w starciach obrażenia odniosły co najmniej 184 osoby, w tym 178 Palestyńczyków i sześciu izraelskich policjantów.
Ostrzelana baza straży granicznej
Wcześniej w piątek trzech uzbrojonych Palestyńczyków ostrzelało bazę izraelskiej straży granicznej na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. Dwóch napastników zostało zabitych, a trzeci został ciężko ranny – podały izraelskie służby graniczne. Nie było doniesień o rannych Izraelczykach.
Do incydentu doszło w bazie Salem, w pobliżu granicy między Zachodnim Brzegiem a Izraelem. Pogranicznicy przekazali w oświadczeniu, że trzej Palestyńczycy "zaczęli strzelać w kierunku bramy wjazdowej na teren bazy, a funkcjonariusze policji granicznej i izraelski żołnierz odpowiedzieli ogniem i ich zneutralizowali".
Associated Press przypomina, że do eskalacji napięć w Izraelu i na terenach okupowanych dochodzi w dużej mierze ze względu na plan wysiedlenia Palestyńczyków z terenów, na których mają powstać kolejne izraelskie osiedla.
ZOBACZ: Nowy premier Izraela? Ma 28 dni na sformowanie gabinetu
W czwartek rządy Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii wydały w czwartek wspólne oświadczenie, w którym wezwały rząd Izraela do wstrzymania budowy osiedli żydowskich na terytoriach palestyńskich na Zachodnim Brzegu. Dzień później stanowisko zajęły władze Jordanii, które nazwały rozbudowę żydowskich kolonii "działaniem prowokacyjnym" i "niebezpieczną grą".
Po raz pierwszy od siedmiu lat publiczne oświadczenie wydał dowódca militarnego skrzydła palestyńskiego Hamasu Mohammed Deif, który napisał, że Izrael "zapłaci wysoką cenę", jeśli wyrzuci Palestyńczyków z ich domów.
W środę izraelskie wojsko zabiło palestyńskiego nastolatka podczas starć w pobliżu Nablusu, a izraelski nastolatek, który został postrzelony wcześniej w tym tygodniu przez domniemanego palestyńskiego napastnika, zmarł wskutek odniesionych obrażeń.
Narastające napięcie
W Jerozolimie Wschodniej napięcie narasta w związku z przypadającym w tym roku 9-10 maja Dniem Jerozolimy (Jom Jeruszalaim), corocznym świętem upamiętniającym zwycięstwo Izraela w wojnie sześciodniowej, które w tym roku przypada w czasie ramadanu, świętego dla muzułmanów miesiąca postu.
Niedzielna noc, nazywana przez muzułmanów "Nocą przeznaczenia", to najważniejszy wieczór ramadanu. Wierni zbiorą się wtedy na modły w meczecie Al-Aksa w części starego miasta Jerozolimy, która jest miejscem świętym zarówno dla muzułmanów, jak i Żydów.
Również w piątek duchowo-polityczny przywódca Iranu Ajatollah Ali Chamenei wezwał Palestyńczyków do "stawienia oporu" Izraelczykom na terytoriach okupowanych. "Schyłek syjonistycznego reżimu już się zaczął i nic go nie powstrzyma" - powiedział.