Tajemnice fałszywego paszportu agenta GRU. Media ujawniają szczegóły
Aleksandr Pietrow, czyli według ustaleń portalu śledczego Bellingcat oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego Aleksandr Miszkin, używał podrobionego mołdawskiego paszportu na nazwisko Nikołaj Popa. Media ustaliły, że należy on do obywatela Mołdawii Witalija K.
Miszkin vel Pietrow vel Popa miał być jednym z dwóch rosyjskich agentów zaangażowanych m.in. w doprowadzenie do wybuchu w magazynie amunicji w Czechach w 2014 roku, w którym zginęły dwie osoby.
Skan paszportu na nazwisko Popy opublikowali dziennikarze śledczy z grupy Bellingcat, a władze Mołdawii jeszcze w kwietniu oświadczyły, że został on podrobiony. Poinformowały również, że nie wydawały dokumentu osobie o nazwisku Pietrow, a prawomocny właściciel nazywa się zupełnie inaczej i ma inną datę urodzenia.
Ustalenia dziennikarzy
Dziennikarze portalu śledczego RISE Moldova - jak pisze portal rosyjskiej telewizji Dożd - ustalili, że w dokumencie zachowano tylko numer i datę wydania. W rzeczywistości zaś właścicielem paszportu jest Mołdawianin Witalij K.
Mołdawscy dziennikarze sprawdzili, że mężczyzna korzystał ze swojego paszportu m.in. w 2015 roku, udając się z Kiszyniowa do Nowego Jorku i z powrotem z przesiadką w Moskwie.
ZOBACZ: Zatruci "nowiczokiem" Julia i Siergiej Skripalowie opuścili Anglię. Zmieniono im tożsamość
Pietrow (Miszkin) i jego towarzysz Rusłan Boszyrow (w istocie - według Bellingcat - agent Anatolij Czepiga) mieli nie tylko mieć związek z wybuchami w czeskich Vrbieticach, ale także z wcześniejszą próbą otrucia na terenie Wielkiej Brytanii podwójnego agenta Siergieja Skripala, jak również - według Bellingcat - z wybuchami w składach amunicji w Bułgarii w 2015 roku.
Rosyjskie władze twierdzą, że zarzuty pod adresem obu mężczyzn to "fake i fałszerstwo".