Zamieszki w Jerozolimie. 53 Palestyńczyków rannych
53 Palestyńczyków zostało rannych w piątek podczas zamieszek w Jerozolimie, 23 z nich zostało hospitalizowanych - podały palestyńskie służby ratunkowe. Wcześniej rzecznik izraelskiej policji Wassem Badr powiedział, że w mieście doszło do "gwałtownych zamieszek".
Według policji do zamieszek w pobliżu meczetu Al-Aksa doszło, gdy "kilkuset Palestyńczyków zaczęło obrzucać siły porządkowe kamieniami, butelkami i innymi przedmiotami, a funkcjonariusze na to odpowiedzieli" - relacjonuje AFP.
Według palestyńskich medyków większość poszkodowanych to osoby, które zostały trafione gumowymi kulami, jakich użyła policja.
Wcześniej w piątek trzech uzbrojonych Palestyńczyków ostrzelało bazę izraelskiej straży granicznej na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. Dwóch napastników zostało zabitych, a trzeci został ciężko ranny - podały izraelskie służby graniczne. Nie było doniesień o rannych Izraelczykach.
"Palestyńczycy zaczęli strzelać"
Do incydentu doszło w bazie Salem, w pobliżu granicy między Zachodnim Brzegiem a Izraelem. Pogranicznicy przekazali w oświadczeniu, że trzej Palestyńczycy "zaczęli strzelać w kierunku bramy wjazdowej na teren bazy, a funkcjonariusze policji granicznej i izraelski żołnierz odpowiedzieli ogniem i ich zneutralizowali".
Associated Press przypomina, że do eskalacji napięć w Izraelu i na terenach okupowanych dochodzi w dużej mierze ze względu na plan wysiedlenia Palestyńczyków z terenów, na których mają powstać kolejne izraelskie osiedla.
ZOBACZ: Starcia Palestyńczyków z izraelską policją. Ponad 100 rannych
W czwartek rządy Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii wydały w czwartek wspólne oświadczenie, w którym wezwały rząd Izraela do wstrzymania budowy osiedli żydowskich na terytoriach palestyńskich na Zachodnim Brzegu. Dzień później stanowisko zajęły władze Jordanii, które nazwały rozbudowę żydowskich kolonii "działaniem prowokacyjnym" i "niebezpieczną grą".
Po raz pierwszy od siedmiu lat publiczne oświadczenie wydał dowódca militarnego skrzydła palestyńskiego Hamasu Mohammed Deif, który napisał, że Izrael "zapłaci wysoką cenę", jeśli wyrzuci Palestyńczyków z ich domów.
Narasta napięcie
W środę izraelskie wojsko zabiło palestyńskiego nastolatka podczas starć w pobliżu Nablusu, a izraelski nastolatek, który został postrzelony wcześniej w tym tygodniu przez domniemanego palestyńskiego napastnika, zmarł wskutek odniesionych obrażeń.
W Jerozolimie Wschodniej napięcie narasta w związku z przypadającym w tym roku 9-10 maja Dniem Jerozolimy (Jom Jeruszalaim), corocznym świętem upamiętniającym zwycięstwo Izraela w wojnie sześciodniowej, które w tym roku przypada w czasie ramadanu, świętego dla muzułmanów miesiąca postu.
ZOBACZ: Władze pięć razy burzyły im dom. Palestyńczycy mieszkają w jaskiniach
Niedzielna noc, nazywana przez muzułmanów "Nocą przeznaczenia", to najważniejszy wieczór ramadanu. Wierni zbiorą się wtedy na modły w meczecie Al-Aksa w części starego miasta Jerozolimy, która jest miejscem świętym zarówno dla muzułmanów, jak i Żydów.
Również w piątek duchowo-polityczny przywódca Iranu Ajatollah Ali Chamenei wezwał Palestyńczyków do "stawienia oporu" Izraelczykom na terytoriach okupowanych. - Schyłek syjonistycznego reżimu już się zaczął i nic go nie powstrzyma - powiedział.