Disco polo w pandemii. Lider Boys Marcin Miller będzie... producentem jaj

Brak koncertów to brak zarobków. Pandemia zatrzęsła każdą branża, również disco polo. Nawet wielkie gwiazdy muszą sobie jakoś radzić. Lider zespołu Boys Marcin Miller stawia m.in. na produkcję jaj. - Na tych opakowaniach można rzucić fajne hasła: "szalone jaja od chłopa z Mazur" albo "Marcin Miller i jego jaja" - mówi dziennikarzom "Raportu".
- Ktoś tam kiedyś nam mówił, że to jest tak, że to jest prosta muzyka, że nikt nie potrafi tam śpiewać. To jest myślenie, które powstało pewnie w latach 90-tych. Dzisiejsza muzyka disco polo, to są profesjonaliści - przekonuje Paweł Jasionowski z Zespołu Masters.
Z gwiazdami disco polo dziennikarze "Raportu" rozmawiają o pandemii - co zmieniła w ich życiu, jaki miała wpływ na ich karierę i jak radzą sobie z nadmiarem wolnego czasu?
- W pewnym momencie, nawet po pół roku, już zdaliśmy sobie sprawę, bo to był okres wakacyjny, że nie gramy, nie ma nas nigdzie, aż się nie chciało robić czegoś nowego - mówi Piotr Nowak z Mix Dance.
- Pamiętam pierwszy zanik koncertów, przyjechałem, zacząłem częściej przebywać w domu, nie wiedziałem, że mam takie piękny ogród, nie wiedziałem, że mam tyle pilotów, nie wiedziałem, który jest do czego, musiałem też powoli się wszystkiego uczyć - wspomina Marcin Miller z Boys.
- To było takie załamanie, były stany depresyjne, miałam momenty, że w ogóle nie miałam ochoty wychodzić z łóżka - podkreśla Magdalena Narożna, Piękni i Młodzi.
- Ja się ciężko w tym odnajduję i muszę przyznać, że czekam z niecierpliwością, aż to wszystko wróci do normy, bo ja jestem przystosowany do dzikiego życia, a nie do zamknięcia w klatce - mówi Piotr Kołaczyński, Miły Pan.
Pandemia i wprowadzone obostrzenia, to brak koncertów, a brak koncertów, to brak pieniędzy. Straty dla branży liczone są już w milionach złotych.
- Są to na pewno dziesiątki milionów, jak nie setki, jeżeli chodzi o całą branżę muzyki rozrywkowej, są to pieniądze, które nie są tak szybko do odrodzenia - komentuje Marcin Kotyński z kanału Disco Polo Music.
Piotr Nowak z Mix Dance wyjaśnia, że przed pandemią dawali około 20 koncertów w miesiącu. - Te stawki były różne czasami było i dwa tysiące, czasami było i pięć tysięcy, więc trudno mi powiedzieć tak naprawdę. Wszystko jest umową o dzieło, wszystko jest opodatkowane - zaznacza.
Zamiast mikrofonu nożyczki