Stewardesa pozwała Southwest Airlines. Jej mąż zmarł na COVID-19. "Nie dbano o dystans"
Pochodząca z Nowego Jorku Carol Madden, która pracowała w Southwest Airlines od 2016 r., domaga się ponad 3 mln dolarów odszkodowania za zaniedbania, jakie jej zdaniem, linia lotniczej popełniła podczas szkoleń związanych z epidemią. 69-latka uważa, że przez to zakaziła się koronawirusem, a od niej jej mąż, który miesiąc później zmarł na COVID-19.
Pochodząca z Nowego Jorku 69-letnia Carol Madden i jej 73-letni mąż Bill, który przywiózł ją do domu z jednodniowego szkolenia na międzynarodowym lotnisku Baltimore-Washington, zachorowali po kilku dniach później, a testy potwierdziły, że są zakażeni koronawirusem.
ZOBACZ: Francja: 1500 euro grzywny za nieprzestrzeganie obowiązkowej kwarantanny po przylocie
Mężczyzna zmarł kilka tygodni później w szpitalu w York w Pensylwanii, dostał zapalenia płuc wywołanego COVID-19, co zostało wymienione jako główna przyczyna śmierci - wynika z pozwu złożonego w sądzie okręgowym w Maryland.
"Mąż nadal by żył"
Madden powiedziała dziennikowi "USA Today", że jest przekonana, iż jej mąż nadal by żył, "gdyby Southwest stosowało te same protokoły bezpieczeństwa dla pracowników, co w przypadku pasażerów".
- Czyścili siedzenia. Czyścili otwory wentylacyjne. Czyścili pasy. Każdy punkt dotyku został wyczyszczony. Nie zrobili tego na moim szkoleniu w zeszłym roku - powiedziała gazecie.
ZOBACZ: Linie lotnicze mają dosyć lockdownu. Organizują loty donikąd
- Uwielbiam moje linie lotnicze, ale oni tego nie odwzajemnili - dodał Madden.
Southwest: roszczenia nie podlegają zaskarżeniu
Linia lotnicza złożyła wniosek o oddalenie sprawy. Firma wyraziła współczucie dla Madden i innych osób, które straciły bliskich na skutek koronawirusa, ale twierdził, że obwinianie jej za śmierć jest "niesłuszne".
Przewoźnik zapewnił, że jest zobowiązany do zapewnienia swoim pracownikom "możliwie bezpiecznego środowiska pracy", ale obowiązek zachowania ostrożności nie obejmuje małżonków ani innych osób w gospodarstwie domowym.
ZOBACZ: Paszporty szczepionkowe. Jest decyzja Parlamentu Europejskiego
Southwest ocenił też, że nie ma sposobu, ustalić, gdzie i kiedy Madden rzeczywiście zakaziła się koronawirusem. "Roszczenia przedstawione w skardze odzwierciedlają zrozumiałą emocjonalną reakcję na druzgocącą stratę, ale nie podlegają zaskarżeniu zgodnie z prawem" - przekazała linia lotnicza.
Na szkoleniu nie czyszczono sprzętu
Stewardesy i instruktorzy nie byli przed lub w trakcie całodziennego szkolenia badani pod kątem objawów COVID-19. Nie byli również pytani o możliwe narażenie na chorobę - stwierdzono w pozwie. Wynika z niego również, że na szkoleniu zakrywanie ust i nosa maskami było wprawdzie wymagane, ale nie zapewniono środków do dezynfekcji rąk, a sprzęt używany podczas treningu nie był czyszczony między kolejnymi użyciami. Dotyczy to przede wszystkim manekina wielkości człowieka o imieniu Bob, którego wykorzystywano do treningu samoobrony. Ponadto nikt nie dbał o zapewnienie dystansu społecznego.
Po informacji o złożeniu pozwu rzecznik Southwest Brad Hawkins wydał oświadczenie. Wyraził w nim współczucie dla Madden, ale podkreślał, że "dobre samopoczucie pracowników i pasażerów jest jej bezkompromisowym priorytetem linii od początku pandemii".
ZOBACZ: Weszli do samolotu, w którym wszyscy byli "zdrowi". Wyszli zakażeni koronawirusem
- Southwest podjęło wzmocnione środki w celu czyszczenia i konserwacji samolotów, lotnisk i centrów pracy oraz postępuje zgodnie ze wszystkimi wytycznymi dotyczącymi powiadamiania o zagrożeniu epidemicznym - powiedział Hawkins w rozmowie z "USA Today".
"Smutek i samotność musiałam schować pod mundur"
Madden dołączyła do Southwest w wieku 64 lat, wcześniej zajmowała się handlem nieruchomościami i usługami prawnymi. - Zostać stewardesą to było moje marzenie - powiedziała. Nazywała zmarłego męża, emerytowanego pracownika kolei, "Mężczyzną o złotym sercu". - Nie ma nic i nikogo, kto mógłby mi go zastąpić - stwierdziła.
Kobieta po śmierci męża wzięła urlop, ale wróciła już do lotów. - Musiałem odłożyć swój smutek, moją samotność. Musiałam schować je pod mundur - powiedziała wdowa.
Czytaj więcej