Podkarpackie. Wypadek podczas prac polowych. Chłopiec wsadził dłoń do maszyny rolniczej
12-latek pomagał rodzinie przy sadzeniu ziemniaków. Pracę przerwał krzyk dziecka, które włożyło rękę w maszynę rolniczą. Chłopiec został śmigłowcem LPR zabrany do szpitala z poważnymi obrażeniami dłoni. Przyczyny wypadku bada policja.
Do zdarzenia doszło w środowe popołudnie. Chłopiec razem z rodziną pracował przy sadzeniu ziemniaków w miejscowości Hoczew. Pomagał dziadkowi, który prowadził traktor z doczepioną sadzarką do ziemniaków. 12-latek siedział na sadzarce, kiedy na polu rozległ się krzyk.
75-latek zatrzymał pojazd i zauważył, że chłopiec włożył dłoń do maszyny. Na miejsce przyleciał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał chłopca do szpitala
ZOBACZ: 90-latek zmarł podczas prac polowych. Spadł z przyczepy wprost pod koła
"Policjanci ustalili, że 75-latek był trzeźwy, a ciągnik, którym kierował oraz sadzarka w dobrym stanie technicznym. Trwają czynności wyjaśniające szczegółowe przyczyny wypadku" - informuje podkarpacka policja.
Funkcjonariusze apelują o ostrożność podczas prac polowych oraz uważną opiekę nad dziećmi. Z badań Instytutu Medycyny Wsi wynika, że podczas prac zdarzają się wypadki, na skutek których dzieci doznają różnych obrażeń, a nawet tracą życie.
Czytaj więcej