Ruszył proces apelacyjny ws. zabójstwa 15-latki w Miłoszycach
Ruszył proces apelacyjny skazanych na kary po 25 lat więzienia Ireneusza M. oraz Norberta B. oskarżonych o gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycach w 1996 r. Za tę zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda - uniewinniony po 18 latach.
Wrocławski Sąd Okręgowy we wrześniu 2020 roku uznał, że obaj oskarżeni są winni gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zmarła 15-letnia Małgosia. Skazał obu mężczyzn na 25 lat więzienia. - Wina i okoliczności popełnienia czynu przez oskarżonych nie budzą wątpliwości - mówił wówczas przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Marek Poteralski.
ZOBACZ: Zbrodnia w Miłoszycach. Sąd uchylił areszt wobec skazanego
Sąd wskazał, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi dotąd osobami. - Dopuścili się zbiorowego zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem (…) pozostawili ją nagą, leżącą na ziemi i w miejscu ogólnie niedostępnym i nieoświetlonym, a sami wrócili na dyskotekę, nie interesując się jej dalszym losem - mówił wówczas sędzia Poteralski w sentencji wyroku.
Sąd podkreślił, że w wyniku odniesionych podczas gwałtu obrażeń oraz w wyniku wychłodzenia organizmu 15-latka zmarła.
Dowody DNA
W uzasadnieniu wyroku sędzia Poteralski podkreślił, że dowody DNA jednoznaczne wskazują na sprawstwo gwałtu. - W przypadku Norberta B. biegły ocenił te dowody jako ekstremalnie mocne, a w przypadku Ireneusza M. jako bardzo mocne - tłumaczył sędzia Poteralski.
ZOBACZ: Odszkodowanie dla Tomasza Komendy. "Ktoś ukradł najlepsze lata z życia"
Sąd uznał też, że czynów, których dopuścili się oskarżeni, czyli gwałtu i zbrodni zabójstwa z zamiarem ewentualnym, w żaden sposób nie można rozgraniczać. - Nie da się oderwać zachowania oskarżonych, tj. brutalnego gwałtu (…) od faktu, że oddalając się z miejsca gwałtu wiedzieli oni, że pokrzywdzona nie krzyczała, nie wzywała pomocy, co świadczy o tym, że może zdarzyć się najgorsze (śmierć - przyp. red.). Nie trzeba być człowiekiem szczególnego umysłu, żeby sobie uświadomić, że pozostawienie gołej osoby, po tym jak dokonano gwałtu, leżącej na ziemi w takich okolicznościach i warunkach skończy się zamarznięciem - argumentował sędzia Poteralski, podkreślając, że los Małgosi był oskarżonym obojętny.
Krzyki na sali i nowy świadek
W środę przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu rozpoczął się proces odwoławczy. Odwołania złożyły wszystkie strony procesu. Prokuratura domaga się częściowej zmiany kwalifikacji czynu i surowszej kary dla M., dla którego pierwotnie żądała w I instancji dożywocia. Skazani domagają się uniewinnienia lub ponownego procesu przed sądem I instancji. Obrońcy podważają wyniki badań DNA.
Dziennikarze mogli śledzić początek procesu w sali obok. Był on wyświetlany na rzutniku.
Ireneusz M. na sali krzyczał i przeklinał. Na rozprawie byli obecni rodzice zamordowanej Małgosi. Po kilkudziesięciu minutach wyprowadzono płaczącą matkę dziewczyny.
ZOBACZ: Odszkodowanie dla Tomasza Komendy. Jest decyzja sądu
Do sądu mail napisał nowy świadek - Artur K., ochroniarz z dyskoteki, w pobliżu której doszło do zabójstwa. Mężczyzna przebywa za granicą i jest poszukiwany. Chciałby złożyć oświadczenie i uważa, że jego zeznania miałyby istotne znaczenie w sprawie. Nieoficjalnie mówi się, że może być trzecim oskarżonym.
Również w środę sąd przesłuchiwał biegłego, który był na miejscu zbrodni, wykonywał sekcję zwłok i sporządzał analizy we wszystkich procesach. Także w tym, w którym niesłusznie skazano Tomasza Komendę. Przesłuchanie biegłego będzie kontynuowane 9 czerwca, bo na ten dzień wyznaczono kolejną rozprawę.
WIDEO: Ruszył proces odwoławczy ws. zabójstwa w Miłoszycach
Przebieg zdarzenia
Do zbrodni w Miłoszycach doszło w 1996 r. Zdaniem śledczych, oskarżeni wyprowadzili 15-latkę z klubu, w którym odbywała się dyskoteka sylwestrowa. Obaj mężczyźni mieli ją brutalnie zgwałcić i - według prokuratury - użyć wobec Małgorzaty K. przemocy skutkującej licznymi obrażeniami, m.in. krwotokiem z narządów płciowych.
ZOBACZ: 12 lat więzienia za gwałty i bicie dziewczynek. Ziobro wniósł kasację
Ireneuszowi M. w sprawie zbrodni miłoszyckiej postawiono zarzuty w czerwcu 2018 r. Przebywał wtedy w więzieniu skazany za inne przestępstwo. Norbert B. natomiast został zatrzymany pod koniec września 2018 r. Przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Obaj oskarżeni nie przyznali się do zarzutów.
W noc sylwestrową 31 grudnia 1996 r. 15-latka bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później znaleziono ją martwą na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.
Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano mieszkającego we Wrocławiu Tomasza Komendę, który spędził w więzieniu 18 lat. W maju 2018 r. Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go.
Czytaj więcej