29-latka wracała z randki. Spadł na nią samobójca, oboje nie żyją
29-letnia mieszkanka San Diego w USA zginęła na miejscu po tym, jak z 9. piętra spadł na nią mężczyzna. Taylor Khale szła ze znajomym ulicą obok wielopoziomowego parkingu, kiedy uderzył w nią człowiek. Nie przeżył również niezidentyfikowany mężczyzna, w jego przypadku policja orzekła samobójstwo.
Do zdarzenia doszło w kalifornijskim San Diego. Mężczyzna widziany był na szczycie 9-piętrowego parkingu, był - jak określili świadkowie - "przewieszony przez barierkę". Spadł prosto na 29-latkę. Świadkowie zatrzymali przejeżdżający patrol policji. Mimo podjęcia natychmiastowej akcji ratunkowej, kobiety nie udało się uratować.
Kobieta wracała z randki
Tożsamość mężczyzny nie jest znana. Został on przetransportowany do szpitala, gdzie 40 minut po zdarzeniu stwierdzono zgon. Policja ocenia, że miał on ok. 20-30 lat. W raporcie medyka sądowego jako przyczynę śmierci podano samobójstwo.
ZOBACZ: Zwłoki dwóch osób w domu w Dęblinie. Śledczy podejrzewają samobójstwo rozszerzone
Taylor Kahle 5 maja skończyłaby 30 lat. Z opublikowanych na Facebooku wspomnień wynika, że kobieta była na drugiej randce z mężczyzną, którego poznała w sieci. Tego dnia byli w zoo i zjedli razem obiad.
"Ocali wiele żyć"
- Była niesamowitą osobą - powiedziała Laurel McFarlane, właścicielka firmy promocyjnej, w której Taylor pracowała jako szefowa ds. eventów. - Była właścicielką dwóch psów ratowników, a ostatni rok, za sprawą pandemii, spędziła w niezwykłej bliskości z ojcem - dodała McFarlane.
Taylor planowała świętować urodziny z przyjaciółmi na wycieczce z degustacją wina. Kalifornia to znany w Ameryce region winiarski. Była przełożona kobiety dodała, że Kahle była dawczynią organów, której decyzja "ocali teraz komuś życie".
Czytaj więcej