Berliński Balet Państwowy zawarł ugodę z baletnicą, skarżącą się na rasizm w zespole
Po oskarżeniach o rasizm i nieprzedłużeniu kontraktu, baletnica Chloé Lopes Gomes i Berliński Balet Państwowy zawarli ugodę przed okręgowym Sądem Arbitrażowym w Berlinie. Lopes skarżyła się na rasistowskie uwagi ze strony osoby prowadzącej szkolenie.
Zgodnie z zawartą umową, kontrakt tancerki zostanie przedłużony o rok, otrzyma ona również jednorazową wypłatę w wysokości 16 tys. euro - informuje portal tygodnika "Spiegel".
W zeszłym roku "Spiegel" jako pierwszy poinformował o zarzutach tancerki. Lopes wielokrotnie słyszała rasistowskie komentarze ze strony prowadzącego szkolenia.
"Powiedział, że Balet Państwowy nie powinien był mnie zatrudnić, ponieważ jestem czarną kobietą" - twierdziła Francuzka.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Czarna kobieta w "corps de ballet" - relacjonowała - jakoby nie jest estetyczna, nie jest jednorodna; została poproszona o wykonanie białego makijażu na przedstawienie "Jezioro łabędzie".
ZOBACZ: Chiny oskarżają Australię o rasizm, zbrodnie wojenne i ludobójstwo
Lopes, której kontrakt miał wygasnąć po obecnym sezonie, złożyła pozew przeciwko nieprzedłużeniu. Ponieważ była dyskryminowana ze względów rasowych, baletnica zażądała powrotu do firmy na dwa lata i odszkodowania.
Balet Państwowy już wcześniej zapowiedział konsekwencje z powodu oskarżeń o rasizm; wszelkie formy dyskryminacji i rasizmu są niedopuszczalne - poinformowano.
Wyświetl ten post na Instagramie.
"Ogromny krok dla świata baletu"
Czy i jak Lopes będzie musiała kontynuować pracę z trenerem baletu, którego oskarża o rasizm, nie zostało wyjaśnione. W sądzie powiedziano, że trener inaczej przedstawił sytuacje opisane przez baletnicę, ale mimo to przeprosił.
Chloe Lopes Gomes, 29-letnia francuska tancerka, pierwsza czarnoskóra baletnica w Balecie Państwowym z zadowoleniem przyjęła ugodę jako "małe zwycięstwo, ale ogromny krok dla świata baletu", jak napisała na Instagramie.
Czytaj więcej