Czechy wydalą kolejnych rosyjskich dyplomatów. Jest odpowiedź
Czechy zdecydowały, że w placówkach w Rosji i w Czechach będzie taka sama liczba dyplomatów. Rosjanie mają czas do końca maja br. na wyrównanie liczby dyplomatów i pracowników w placówkach.
MSZ Rosji poinformowało w czwartek, że żąda od Czech dalszego zmniejszenia liczby pracowników ambasady w Moskwie. Resort oznajmił, że pozostawia sobie prawo do kolejnych działań "w razie dalszego rozkręcania histerycznej kampanii antyrosyjskiej w Czechach".
Żądanie redukcji liczebności personelu przekazano w MSZ ambasadorowi Czech Vitezslavowi Pivońce. Dyplomata powiedział mediom po wizycie w ministerstwie, że "na razie" będzie pracować w Moskwie.
Nie jest jasne, ilu pracowników ma jeszcze zakończyć pracę w czeskiej misji. W Moskwie pozostało pięciu dyplomatów czeskich po tym, jak Rosja nakazała wyjazd 20 osobom, i 19 pracowników administracyjno-technicznych. Rosyjskie MSZ oznajmiło, że dalsza redukcja ma uwzględnić "znaczący brak parytetu w kategorii osób zatrudnionych na miejscu".
Ultimatum dla Rosji
Minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhanek powiedział w środę, że do godziny 12 w czwartek Kreml ma umożliwić powrót do Rosji 20 czeskim dyplomatom wydalonym z Moskwy.
Jeżeli Czesi nie wrócą do Rosji, Praga zażąda zmniejszenia liczby personelu w ambasadzie rosyjskiej do poziomu czeskiej placówki w Moskwie, gdzie zostało pięciu dyplomatów włącznie z ambasadorem - zapowiedział minister.
"Taki ton jest niedopuszczalny"
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła w środę, komentując ultimatum postawione przez władze Czech w sprawie wydalonych z Moskwy czeskich dyplomatów, że "taki ton jest niedopuszczalny" w stosunkach z Rosją.
Zacharowa powiedziała, że 22 kwietnia MSZ Rosji "będzie kontynuowało rozmowę z ambasadorem Czech" w Moskwie Vitiezslavem Pivońką.
ZOBACZ: Czechy wydalają rosyjskich dyplomatów. "Wrogi krok", w którym widać "ślad amerykański"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział ze swej strony agencji TASS, że rozmawianie z Rosją "w stylistyce żądań" jest pozbawione perspektyw.
Kryzys w relacjach między Pragą a Moskwą rozpoczął się od sobotniego wystąpienia premiera Czech Andreja Babisza i Jana Hamaczka - wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych, który do środy pełnił też obowiązki szefa MSZ. Poinformowali oni, że według informacji czeskich służb istnieje uzasadnione podejrzenie, iż za wybuchem w składzie amunicji w Vrbieticach w 2014 roku stali agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.