Zataiła, że w płonącym mieszkaniu są dzieci. Zapowiada walkę o ich odzyskanie

Polska
Zataiła, że w płonącym mieszkaniu są dzieci. Zapowiada walkę o ich odzyskanie
Polsat News
Strażacy dostali wezwanie do zadymionego mieszkania

Zostawił mnie mąż, jestem w depresji, chyba byłam w szoku - tłumaczy Polsat News 33-latka, która w czasie pożaru w mieszkaniu nie powiedziała strażakom, że razem z nią było tam troje dzieci. 9-letnie bliźniaczki i czterolatka znalazł strażak w szafie podczas rutynowego przeszukania ewakuowanego lokalu.

Do pożaru doszło w jednym z mieszkań przy ul. Harcerskiej w Zielonej Górze. Mieszkańcy zgłosili, że widziano w nim dym. Jednak lokatorka nie chciała otworzyć mieszkania. Strażacy weszli do środka dopiero w asyście policji.

Powiedziała, że jest sama

- Strażacy zapytali lokatorkę, czy ktoś jeszcze przebywa w mieszkaniu. Odpowiedziała, że jest tam sama - opowiada st. kpt. Arkadiusz Kaniak ze straży pożarnej w Zielonej Górze. Palił się materac i panowało ogromne zadymienie. Strażacy rutynowo przeszukali mieszkanie. Dzieci znaleźli ukrywające się w szafie oraz za tapczanem.

 

WIDEO: Kobieta zachowywała się agresywnie wobec policji. Zapowiada walkę o odzyskanie dzieci

  

 

Trafiły one do szpitala, a matka do izby wytrzeźwień. - Kobieta została przebadana na obecność alkoholu i okazało się, że ma 2,7 promila. Została odwieziona do izby wytrzeźwień. Zachowywała się w sposób agresywny do policji i strażaków - mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji.

 

ZOBACZ: Sanok. Pijana 16-latka kierowała autem. Obok siedział jego trzeźwy właściciel

 

Dwa dni później kobieta usłyszała zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo osób, które znajdowały się pod jej opieką. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Sygnały o krzyku i alkoholu

Rodzina od kilku lat jest pod opieką MOPS-u. Początkowo, jak mówią pracownicy - dawała sobie radę. Kobieta i jej partner znaleźli pracę. Ale niedawno pojawiły się niepokojące sygnały od sąsiadów o krzykach i alkoholu. Pracownicy socjalni interweniowali tam kilka razy, nic niepokojącego nie zauważyli. 

 

Rodzeństwo zostało tymczasowo umieszczone w rodzinie zastępczej. O ich losie zadecyduje sąd rodzinny. Dzieci mają jeszcze 15-letnią siostrę, której w chwili pożaru nie było w domu. Teraz matka zapowiada, że będzie walczyć o dzieci.

pdb / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie