Matury w tym roku zweryfikują nie tylko wiedzę, ale wpływ pandemii na młodych
Egzaminy ósmoklasisty i matury odbędą się w formule stacjonarnej. Zmienia się jedynie zakres programowy podlegający weryfikacji. Tymczasem izolacja sprawia, że to nie braki w wiedzy, a kompetencjach społecznych, będą dla uczniów największym wyzwaniem. Powrót do szkoły wprost na egzamin tylko to uwypukli.
W środę, podczas konferencji prasowej minister Czarnek potwierdził, że egzaminy ósmoklasisty, a także matury odbędą się stacjonarnie, zgodnie z harmonogramem. W pierwszym teście dojrzałości uczniowie sprawdzą się 4 maja, ostatni odbędzie się 20 maja. Weryfikacja wiedzy po szkole podstawowej rozpocznie się 25 maja. W tym roku uczniowie podejdą do testów na tych samych zasadach co ich rok starsi koledzy. Oznacza to, że egzaminy będą przeprowadzone w budynkach szkół, z zastosowaniem reżimu sanitarnego.
Ósmoklasistów obowiązywać będą wytyczne egzaminacyjne, a nie cała postawa programowa. Na rozwiązanie zadań będą mieli tyle samo czasu co poprzednie roczniki, ale zmniejszeniu ulegnie liczba zadań zarówno zamkniętych, jak i otwartych. Matury również zostaną przygotowane na podstawie wytycznych egzaminacyjnych. Do egzaminów ustnych podejdą tylko Ci uczniowie, którzy potrzebują ich przy rekrutacji na studia.
Oznacza to, że dla wielu uczniów pierwszym, po wielu miesiącach kontaktem ze szkołą, będzie egzamin.
Sprawdzian nie tylko z wiedzy
Edukacja to jednak nie tylko zdobywanie wiedzy. Jedną z najważniejszych funkcji szkoły jest socjalizacji, czyli przystosowanie do norm panujących w społeczeństwie. Dzieci uczą się funkcjonowania w grupie, radzenia sobie ze stresem. Komunikowania własnych i uwzględniania potrzeb innych. Pandemia w znaczącym stopniu zabrała im taką możliwość. Dlatego to nie tylko nadrobienie materiału, ale właśnie przystosowanie na nowo do norm panujących w szkole będzie jednym z wyzwań, przed którymi staną zarówno uczniowie jak i nauczyciele.
Powrót na egzamin będzie pierwszą próbą tego jak uczniowie odnajdują się w szkolnych murach, po tak długiej przerwie. To rozwiązanie ma tyle samo zalet, co wad. Z jednej strony unikniemy ogromnego wyzwania logistycznego, jakim byłaby organizacja egzaminów w zdalnej formule. Z drugiej test nawet w standardowych warunkach to duży stres. Izolacja i odzwyczajenie od środowiska szkolnego tylko go pogłębią.
Legitymizacja egzaminu online
Egzamin w zdalnej formule to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Największym wyzwaniem byłoby przeprowadzenie go w taki sposób, by jego wyniki zostały powszechnie uznane za reprezentatywne. Ideą powszechnych egzaminów, na poziomie państwowym, jest ich porównywalność. Uczniowie z całego kraju dostają dokładnie te same zadania, ten sam czas na ich rozwiązanie, taką samą punktację, pracują w podobnych warunkach. Dzięki temu niezależnie od placówki, w której egzamin jest przeprowadzany, mamy pewność, że wynik, który uczeń otrzymał, możemy porównać z tym, który zdobył jego kolega na drugim krańcu Polski. Tu właśnie pojawia się największy problem.
Samo udostępnienie arkuszy dokładnie w tym samym momencie uczniom w całej Polsce stanowi wyzwanie. Wszystko ze względu na ewentualne problemy techniczne związane ze sprzętem i połączeniem internetowym, które zależy od prywatnych możliwości każdego gospodarstwa. To samo wyzwanie pojawia się, gdy spojrzymy na warunki pracy uczniów. Nie każdy z nich ma możliwość pracy na równie sprawnie działającym urządzenie. Dodatkowo blisko miliona dzieci i młodzieży do egzaminu podchodziłoby w dwupokojowym mieszkaniu, które dzieli z rodzeństwem. Jeśli dołożymy do tego fakt, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że również rodzic pracuje zdalnie, to robi się naprawdę ciasno. Nie ma, pewności, że każdy uczeń będzie mógł pracować w ciszy, przebywając w oddzielnym pomieszczeniu.
Kolejnym wyzwaniem byłoby dopilnowanie czy każdy uczeń zadania rozwiązuje samodzielnie. Zdalne lekcje pokazały, że nawet tak intuicyjne rozwiązanie jak włączona kamerka nie wystarcza. Dzieci nie zawsze czują się komfortowo, pokazując twarz, a także przestrzeń, w której żyją. Wielu z nich działającej kamery po prostu nie posiada.
Wobec tych wyzwań można zakładać, że organizacja egzaminów online doprowadziłaby do powszechnej delegitymizacji ich wyników. Towarzyszyłoby im poczucie niesprawiedliwości.
Jak alternatywa?
Alternatywą wobec tego rozwiązania jest egzamin stacjonarny. Tu jednak również pojawia się kilka istotnych wyzwań. Przede wszystkim resort edukacji skupił się na zakresie materiału, a nie przygotowaniu uczniów na stres związany ze znalezieniem się w dawno nieodwiedzanym środowisku.
Powrót do szkół, sam w sobie będzie dla uczniów dużym stresem. Tym bardziej jeśli odbędzie się w warunkach egzaminacyjnych. Uczniowie, którzy od ponad roku w zajęciach uczestniczą zdalnie, wyrabiają zupełnie inne nawyki niż te, które mieli ich koledzy uczący się stacjonarnie.
Na czym polega ten problem, wyjaśnia nam Iwona Brzózka Złotnicka, ekspertka edukacyjna, koordynatorka projektów edukacyjnych i prezeska Stowarzyszenia Cyfrowy Dialog:
- Egzamin, nawet w zwyczajnych warunkach to dla uczniów duży stres. Tym bardziej jeśli dołożymy do tego fakt, że niektórzy z nich od ponad roku nie widzieli swoich znajomych i nauczycieli. Przez ten czas nie byli w budynku szkoły. Przebywając w domu, odzwyczaili się od wielu bodźców. Nagle przychodzą na egzamin i znajdują się w sali pełnej ludzi. Nie dość, że muszą skoncentrować się na rozwiązywaniu zadań, to dodatkowo radzić sobie z hałasem, emocjami i chęcią rozmowy z dawno niewidzianą koleżanką.
O co zadbać?
Jeśli, więc uczniowie napiszą egzamin stacjonarnie, warto zadbać o to by chociaż w minimalnym stopniu zostali na to przygotowani. Jednym z rozwiązań byłyby tu konsultacje odbywające się jeszcze przed egzaminem.
-Zwykle uczniowie są przygotowywani na egzamin przez cały rok. Temu jak zachować się, co ubrać i jak radzić sobie ze stresem, poświęcone są godziny wychowawcze. Mówią o tym nauczyciele wszystkich przedmiotów. To bardzo ważne, żeby chociaż w formule online utrzymać ten zwyczaj. Wyobrażam sobie, że nauczyciel może zabrać uczniów, chociaż na wirtualny spacer i pokazać sale, gdzie odbędzie się egzamin – proponuje Brzózka Złotnicka.
-Nadrabiając zaległości, musimy pamiętać, nie tylko o tych związanych z wiedzą, ale przede wszystkim o kompetencjach społecznych, które przez ostatni roku uczniowie mogli rozwijać w mocno ograniczonym stopniu – dodaje ekspertka.
Czytaj więcej