Z Facebooka wyciekła notatka o wyciekach danych
Facebook spodziewa się, że po ostatnim wycieku danych pół miliarda użytkowników, nastąpią kolejne. Tego dowiedzieli się dziennikarze z notatki, która miała być wewnętrznym dokumentem giganta, ale przypadkowo wyciekła.
Dziennikarze belgijskiego czasopisma "Data News" 8 kwietnia otrzymali przypadkowo e-mail, który był skierowany do zespołu zajmującego się PR-em w regionie Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu (EMEA). Z jego treści wynika, że firma planuje w razie przyszłych wycieków danych przedstawiać je jako "problem sektorowy", coś, co zdarza się regularnie, by w efekcie "normalizować tę kwestię".
Pół miliarda wpisów
"W tym celu zespół proponuje w najbliższych tygodniach wpis nawiązujący, który szerzej omówi nasze prace w zakresie wycieków danych i da więcej przejrzystości względem pracy, którą tu wykonujemy" – można przeczytać w notatce.
ZOBACZ: Facebook dla odmiany robi coś dobrego i walczy z uprzedzeniami sztucznej inteligencji
W komentarzu do notatki, która ujrzała światło dzienne, Facebook oświadczył w korespondencji z "MailOnline": "Jesteśmy zdeterminowani, by w dalszym ciągu edukować użytkowników o wyciekach danych. Rozumiemy niepokój i dlatego wciąż wzmacniamy systemy, by uczynić nielegalne pozyskiwanie danych z Facebooka trudniejszym i ścigać osoby, które za tym stoją".
W tle upublicznionej niechcący notatki jest wyciek danych z kwietnia. Szeroko dostępne stały się dane wtedy użytkowników Facebooka, które wydobyte zostały z serwisu jeszcze w 2019 roku. Obejmują one 533 mln osób ze 106 krajów. Wśród nich znalazły się dane samego Marka Zuckerberga i dwóch współzałożycieli Facebooka Dustina Moskowitza i Chrisa Hughesa.
Hakerzy wykorzystali błąd
Nie jest jasne, co działo się z danymi między wyciekiem a pojawieniem się na otwartym forum. Prawdopodobnie lista była sprzedawana i wykorzystywana przez cyberprzestępców.
ZOBACZ: Instagram i Facebook są w trakcie testów funkcji ukrywania „like’ów”
Wyciek danych nastąpił za sprawą dziury w części Facebooka, która pozwalała wyszukać konto użytkownika po numerze telefonu. Według ekspertów można było wtedy sprawdzić naraz 10 tys. wpisów, co pozwoliło hakerom po prostu wpisywać kolejne wygenerowane przez komputer numery i sprawdzać, czy któryś z nich nie ma przypisanego konta na Facebooku.
Czytaj więcej