Rzeszów. Centrum "Medyk" może zrezygnować ze szczepienia przeciw Covid-19
Po kontrowersjach wokół szczepień w Rzeszowie, tamtejsze Centrum Medyczne "Medyk" rozważa rezygnację z udziału w programie. Twierdzi, że na jego temat powstają fake newsy, a załoga jest pod "polityczną nagonką". "W wielu przypadkach prowadzenie akcji szczepień jest dla nas nieopłacalne lub na pograniczu opłacalności" - dodał "Medyk".
Wokół akcji szczepień w Rzeszowie zrobiło się głośno na początku kwietnia. Wówczas media zaczęły informować o "rekordowym" tempie jej prowadzenia. To miało sprawić, że liczba zaszczepionych mieszkańców procentowo przewyższała tę w innych miastach wojewódzkich.
Politycy opozycji wiązali to z przyspieszonymi wyborami na prezydenta tego miasta. Ich pierwsza tura odbędzie się 9 maja. Głosowanie jest konieczne, bo dotychczasowy włodarz Rzeszowa, Tadeusz Ferenc, zrezygnował ze stanowiska.
ZOBACZ: Premier: dziś z żoną zapiszemy się na szczepienie
Doniesienia te komentował koordynator Narodowego Programu Szczepień Michał Dworczyk. Zaprzeczał, by były one prawdziwe.
"Wszystkie regiony szczepią w podobnym tempie. Rozmieszczenie punktów na Podkarpaciu powoduje, że mieszkańcy części regionu i pobliskich powiatów korzystają ze szczepień w Rzeszowie" - tłumaczył Dworczyk.
1/2
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) April 5, 2021
Doniesienia o Rzeszowie i procencie zaszczepionych mieszkańców tego miasta NIE są prawdziwe. Wszystkie regiony szczepią w podobnym tempie. Rozmieszczenie punktów na Podkarpaciu powoduje, że mieszkańcy części regionu i pobliskich powiatów korzystają ze szczepień w Rzeszowie. pic.twitter.com/g9xMiYhedK
Media: w Rzeszowie mogło dojść do powtórnego użycia strzykawek
Tymczasem 5 kwietnia na stronie rzeszowskiego Centrum Medycznego "Medyk", mającego wiele punktów szczepień na terenie całego Podkarpacia, pojawił się komunikat o szczepieniach bez rejestracji dla osób powyżej 55. roku życia w oddziale przy alei Rejtana.
Kilka dni później Wirtualna Polska przekazała, że w jednym z rzeszowskich punktów szczepień "Medyka" zabrakło strzykawek, więc jego szef dr Stanisław Mazur zarządził, by używać tych już użytych.
ZOBACZ: Ruszają punkty szczepień powszechnych. Docelowo będzie ich 471
- Strzykawki szybko dostaliśmy i zarządzenie nie weszło w życie - zapewnił. Jednak dziennikarze informowali, że w rzeczywistości mogło być inaczej, a sprzętu medycznego, z zasady jednorazowego, używano kilkukrotnie.
Po tych informacjach rozpoczęła się kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia w "Medyku". W połowie kwietnia Michał Dworczyk, chociaż nieznane były jej wyniki, stwierdził, iż "nie można, prowadząc działalność leczniczą, kierować się chęcią maksymalizacji zysku, łamiąc procedury i obowiązujące przepisy".
W mediach pojawiały się także informacje, że w Rzeszowie szczepiono specyfikami Johnson & Johnson, chociaż w naszym kraju nie były jeszcze w oficjalnym użyciu.
"Medyk": nasza rezygnacja oznacza zamknięcie ok. 100 punktów szczepień
W poniedziałek "Medyk" wezwał, by "zaprzestać fabrykowania fake newsów" dotyczących szczepień w jego placówkach. Jak stwierdził, został wplątany w "nagonkę polityczną", co sprawiło, że rozważa przerwanie udziału w Narodowym Programie Szczepień.
To - zdaniem centrum medycznego - sprawiłoby, że z mapy zniknęłoby około 100 punktów podawania preparatów przeciw Covid-19, z wydajnością około 70 tys. szczepień tygodniowo.
Zespół "Medyka" stwierdził, iż przystępując do akcji szczepień, kierował się "misją zapewnienia bezpieczeństwa" mieszkańcom Podkarpacia. Zaprzeczył także, że "zarabia na szczepieniach".
ZOBACZ: Dr Michał Sutkowski skomentował ostatnie dane o zakażeniach. Co nas czeka?
"Prawda jest jednak taka, że w wielu przypadkach prowadzenie tej akcji jest dla nas nieopłacalne lub na pograniczu opłacalności. Jak dużo potrzeba ofiar, aby nastąpiło zrozumienie, iż wszyscy medycy, którzy współpracują w ramach zwalczania skutków pandemii, robią to dla dobra pacjentów?" - zapytało centrum medyczne.
"Wyniki kontroli są dla nas jednoznacznie korzystne"
Jak przypomniało, gdy ruszał program szczepień, w niektórych miejscach na Podkarpaciu "nikt oprócz nas nie chciał się podjąć tego zadania". Jego przedstawiciele wyliczyli, że firma wynajęła budynki, zatrudniła nowy personel, co - ich zdaniem - wiązało się z "bardzo dużymi kosztami".
"Przekierowaliśmy znaczną część naszych zasobów kadrowych z działań, które są dla nas o wiele bardziej opłacalne, np. komercyjnych testów diagnostycznych na SARS-CoV-2 po to, aby realizować szczepienia" - zapewnił "Medyk".
Potwierdzono też, że w centrum trwają kontrole, m.in. NFZ, a ta prowadzona przez sanepid zakończyła się 15 kwietnia.
"Jej wyniki są dla nas jednoznacznie korzystne. W ani jednym przypadku nie wykazano wielokrotnego wykorzystywania strzykawek jednorazowego użytku w naszych placówkach. Dowodzi to po raz kolejny, że działamy zgodnie z procedurami medycznymi, a nadrzędnym naszym celem jest i było zawsze bezpieczeństwo naszych pacjentów" - dodał zespół.
W jego opinii, prowadząc "przepełnioną fake newsami narrację" można "zniechęcić do szczepień i spowodować, że społeczeństwo zacznie się bać". To z kolei ma sprawić, że oddali się powrót do normalności sprzed pandemii.
"A dodać należy, że Podkarpacie z wyszczepialnością 21 proc. nadal jest poniżej średniej krajowej, czyli 23 proc." - zauważył "Medyk".
"Nie zmarnowaliśmy ani jednej szczepionki"
Centrum przekazało również, że podczas akcji szczepień wykorzystuje preparaty dopuszczone w Polsce, czyli Pfizera, Moderny i AstryZeneki.
ZOBACZ: Dworczyk: wkrótce wszyscy będą mieli skierowanie na szczepienia
"Dbamy o to, by pacjent otrzymywał drugą dawkę od tego samego producenta i w tym zakresie postępujemy zgodnie z wytycznymi Narodowego Programu Szczepień. Jesteśmy także jednym z ośrodków, który został wskazany do przeprowadzenia badań klinicznych szczepionki Johnson & Johnson, przy czym ten wybór zależał wyłącznie od firmy farmaceutycznej" - przyznano.
Jak wyliczył "Medyk", jego załoga zaszczepiła dotąd 115 tys. osób. "Jako jedni z nielicznych w Polsce nie zmarnowaliśmy ani jednej szczepionki. Kolejne takie działania mogą być jednak możliwe tylko w sytuacji, jeżeli pozwoli się nam wykonywać nasze zadania i obowiązki" - zastrzegło centrum medyczne.
Czytaj więcej