Premier Czech: eksplozja w składzie amunicji nie była aktem terroryzmu państwowego

Świat
Premier Czech: eksplozja w składzie amunicji nie była aktem terroryzmu państwowego
Andrej Babisz/ Facebook
Premier Czech Andrej Babisz

Premier Czech Andrej Babisz oświadczył w poniedziałek, że wybuch w składzie amunicji w 2014 r., w którym mieli uczestniczyć rosyjscy agenci, nie był aktem terroryzmu państwowego. Ocenił zarazem, że ich działania są nieakceptowalne.

Wbrew zapowiedziom rząd nie odtajnił raportu służb w sprawie eksplozji.

 

Babisz podkreślił, że dążył do opublikowania całego raportu służby bezpieczeństwa BIS, w którym opisano udział rosyjskich agentów w wybuchu we Vrbieticach. Ostatecznie okazało się, że nie może być odtajniony - powiedział premier.

 

Według Babisza celem ataku była amunicja znajdująca się w składach; tym samym nie była to konfrontacja z Czechami. - Agenci zaatakowali towary bułgarskiego handlarza amunicją i bronią, który prawdopodobnie sprzedał je stronom walczącym z Rosją - powiedział premier.

 

"Do wybuchu doszło przedwcześnie"

 

Taką wersję wydarzeń i kierunków w trwającym śledztwie przedstawili po posiedzeniu rządu prokurator generalny Pavel Zeman oraz szef policyjnego Narodowego Centrum przeciwko Przestępczości Zorganizowanej Jirzi Mazanek. Ich zdaniem do wybuchu doszło przedwcześnie.

 

ZOBACZ: Czechy apelują do innych krajów UE o solidarność po wydaleniu dyplomatów Rosji

 

Potwierdzili, że poszukiwane osoby, które używały dokumentów Rosji, Mołdawii i Tadżykistanu są tymi samymi, które zidentyfikowano jako sprawców zamachu na podwójnego agenta Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 r.

 

Operacja Rosjan - jak podkreślił Babisz - jest nie do przyjęcia. - Niedopuszczalne jest, aby agenci GRU przeprowadzili u nas (swoją) operację. Operację zepsuli. Gdyby zrobili to dobrze, to nie skończyłoby się tak, jak się skończyło - powiedział premier.

 

W związku z uzasadnionym podejrzeniem służb o udziale rosyjskich agentów w wybuchu w składzie amunicji Czechy nakazały wyjazd 18 pracownikom ambasady Federacji Rosji. Zostali zidentyfikowani jako funkcjonariusze GRU i SWR. W ramach retorsji Rosjanie kazali wyjechać 20 pracownikom z czeskiej placówki dyplomatycznej w Moskwie.

emi / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie