Dwulatek wpadł do szamba. Walka o uratowanie dziecka w Lubuskiem
Dwuletnie dziecko wpadło do szamba w Klenicy w gminie Bojadła pod Zieloną Górą. Pomoc wezwała matka, która zadzwoniła na numer 112. - Dziecko zostało zabrane helikopterem LPR do szpitala w Poznaniu - powiedziała polsatnews.pl podinsp. Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji. Wcześniej na miejscu trwała resuscytacja z udziałem ratowników.
Według zielonogórskiej policji do zdarzenia doszło na prywatnej posesji w piątek wieczorem.
- Komisariat policji w Sulechowie otrzymał informację o tym wypadku o godzinie 17:37 - powiedziała polsatnews.pl podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
ZOBACZ: Dwulatek nie żyje. Ojciec przejechał syna podczas prac w ogrodzie
- Dostaliśmy informację, że dwuletnie dziecko jest w szambie. Kiedy na miejsce przyjechali strażacy dziecko było już wyciągnięte przez członka rodziny - powiedział polsatnews.pl st. kpt. Arkadiusz Kaniak, oficer prasowy komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.
- Strażacy od razu przystąpili do resuscytacji dziecka, które było nieprzytomne i nie wykazywało oznak czynności życiowych - powiedział st. kpt. Kaniak.
Podinsp. Stanisławska dodała, że we wsi lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
ZOBACZ: Dziecko zginęło na elektrycznej bieżni. "Tragiczny wypadek"
- Po wylądowaniu śmigłowca jego załoga przejęła akcję reanimacyjną - powiedział strażak. Według niego podczas trwającej ponad godzinę reanimacji nie udało się przywrócenie przytomności. - Dziecko w tym stanie zostało przewiezione śmigłowcem do szpitala w Poznaniu - powiedział Kaniak.
Według policji w Zielonej Górze na razie wiadomo jedynie, że dorośli mieli "na chwilę stracić dziecko z oczu". Według rzeczniczki zielonogórskiej policji pomocy medycznej wymagał ojciec dziecka, który "był w szoku".
Na miejsce przyjechały trzy zastępy straży pożarnej, policja i karetka pogotowia ratunkowego.
Czytaj więcej