Jechał pod prąd na autostradzie. Okazało się, że jest chory na Covid-19
Policjanci zatrzymali na autostradzie A1 kierowcę ciężarówki z naczepą, który jechał pod prąd. Mężczyzna stwarzał niebezpieczeństwo dla innych użytkowników drogi. Jak się okazało jego zachowanie nie było spowodowane alkoholem, tylko chorobą.
W środę rano policjanci z Pruszcza Gdańskiego zostali poinformowani o samochodzie ciężarowym z naczepą, który jechał pod prąd na autostradzie A1 w kierunku Gdyni.
ZOBACZ: Betonowe filary przebiły kabinę ciężarówki. 62-letni Polak cudem przeżył
Kierowcę udało się zatrzymać przy punkcie poboru opłat. Za kierowcą zestawu siedział obywatel Rumunii. Mężczyzna od początku wzbudził podejrzenia policjantów.
Miał trudności z porozumiewaniem się i koordynacją ruchową. Nie potrafił wytłumaczyć, jak doszło do tego, że jechał niewłaściwą jezdnią oraz nie był w stanie określić, gdzie się znajduje.
Był trzeźwy
Po zbadaniu zawartości alkoholu w organizmie okazało się, że kierowca jest trzeźwy. Aby wyjaśnić zagadkę jego zachowania na miejsce wezwano karetkę pogotowia.
ZOBACZ: Małopolskie. Ciężarówka jechała wężykiem po A4. Kierowca pił alkohol podczas jazdy
Zespół ratownictwa medycznego zbadał 58-latka i okazało się, że mężczyzna jest chory na Covid-19.
Kierowca został natychmiast przetransportowany do szpitala w Gdańsku. Samochód wraz z naczepą, w której znajdowało się 20 ton ryb, został zabezpieczony przez policję. Funkcjonariusze poinformowali o całym zdarzeniu przewoźnika i właściciela towaru.
Czytaj więcej