Łódź. Antywirusowe krzesła w autobusach MPK. Będą pokryte specjalną tkaniną
Dotychczas sprawiały, że podróż komunikacją miejską spędzaliśmy w wygodniejszej pozycji. Łódź widzi dla krzeseł w autobusach również inną rolę: niszczycieli koronawirusa. W pojazdach, które przyjadą do tego miasta, siedzenia będą wysłane specjalną tkaniną "umiejącą" zniszczyć patogeny. Naukowcy nie są jednak zgodni, na ile korzystanie z transportu publicznego grozi zainfekowaniem się SARS-CoV-2.
Tkanina, której "boją się" wirusy, pojawi się w siedemnastu łódzkich autobusach marki Volvo. Do tego miasta przyjadą one w pierwszym kwartale przyszłego roku.
MPK wyjaśniło, że materiał przetestowano pod kątem działania na wirusa A/H1N1, czyli świńskiej grypy. Zdaniem spółki, jest on podobny do SARS-CoV-2 m.in. dlatego, że również jest wirusem typu RNA.
ZOBACZ: Francja zakazała krótkich lotów samolotami. Stawia na kolej i ekologię
Jej wiceprezes Krzysztof Kamiński dodał, iż nowy rodzaj tkaniny będzie niszczyć bakterie i wirusy. Będzie to możliwe dzięki połączeniu technologii wykorzystujących srebro oraz liposomy. - Dzięki temu zagrożenie dla pasażerów będzie mniejsze - zapewnił.
"Pasażerowie nie zauważą różnicy"
Za dostawę tkaniny odpowiada angielska firma Camira. Jej przedstawiciel Oskar Górski zauważył, iż Łódź jest pierwszym miastem na świecie, które użyje jej produktu zwalczającego wirusy.
- Pasażerowie po wejściu do autobusu nie zauważą żadnej różnicy. Materiał będzie wyglądać tak samo (jak dotychczasowe obicia krzeseł - red.), z tym, że będzie pokryta specjalnym środkiem zapewniającym antywirusowość i antybakteryjność - dodał Górski.
A co na temat przenoszenia się koronawirusa na powierzchniach mówią naukowcy? Jak opisano w magazynie "Nature", WHO i władze poszczególnych państw nie powinny nadawać "najwyższego priorytetu ich kosztownej dezynfekcji".
ZOBACZ: "Nie ma absolutnie przesłanek, aby sądzić, że amantadyna działa po zakażeniu covid-19"
Jak na łamach tego pisma przekazali w lutym eksperci, transmisja koronawirusa poprzez powierzchnie "należy do rzadkości".
Naukowcy: najważniejsze są maseczki, dystans i wietrzenie
Według "Nature", SARS-CoV-2 przenosi się między ludźmi przede wszystkim w powietrzu, poprzez aerozole, w wyniku rozmowy, oddychania, a także kaszlu i kichania.
W opinii naukowców, priorytetem powinno być noszenie masek, dystans oraz wietrzenie pomieszczeń (usprawnianie wentylacji), a nie dezynfekcja.
Sporna jest jednak kwestia rozprzestrzeniania się koronawirusa w samej komunikacji miejskiej. Badania wykonane w zeszłym roku w Japonii i Francji wykazały, że w pojazdach transportu zbiorowego nie wykrywa się istotnych ognisk SARS-CoV-2.
Być może dzieje się tak, ponieważ pasażerowie na ogół przestrzegają reżimu sanitarnego, a ponadto - ze względu m.in. na pracę zdalną czy restrykcje społeczne i gospodarcze - jest ich mniej. Dodatkowo, pojazdy transportu publicznego wietrzą się podczas postojów na przystankach.
Limity w komunikacji miejskiej, ale nie dla lotnictwa
Innego zdania jest polski ekspert prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W marcu uznał on, że komunikacja miejska to "istotne źródło transmisji koronawirusa".
- Widzę, co się dzieje w autobusach: kilkadziesiąt osób w ciasnym pomieszczeniu, gdzie co druga osoba udaje, że ma założona maskę. To jest moim zdaniem ogromne źródło zakażeń. Nikt nie sprawdza tego, czy restrykcje dotyczące komunikacji są przestrzegane – dodał, nie powołując się jednak na konkretne badania.
ZOBACZ: Wójcik: "paszporty covidowe" mogą być niezgodne z konstytucją
Ponadto w transporcie zbiorowym nadal obowiązują limity pasażerów: przykładowo w tramwajach i autobusach jest to 30 proc. wszystkich miejsc, a w dalekobieżnych pociągach 50 proc. miejsc siedzących i 0 proc. stojących.
Jednocześnie takich ograniczeń nie ma w samolotach, które w powietrzny rejs - bez możliwości otwarcia drzwi podczas jego trwania - mogą wyruszyć wypełnione w pełni.
Czytaj więcej