Ukraina walczy o członkostwo w NATO. "Tylu wojsk nie widziano od 2015 roku"
Koncentracja wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą jest największa od 2015 roku - ocenia organizacja Conflict Intelligence Team. Jej analitycy twierdzą, że siły te kierowane są na anektowany Krym i w rejon Woroneża, czyli do regionu sąsiadującego z Ukrainą. We wtorek prezydent Zełenski zaapelował do NATO o przyspieszenie prac nad dołączeniem do sojuszu.
Mimo zaobserwowanej koncentracji wojsk CIT nie dostrzega jednak "jawnych oznak, by w sposób oczywisty przygotowywano się do wkroczenia na Ukrainę" - przekazała we wtorek wieczorem niezależna rosyjska telewizja Dożd.
Zełeński chce do NATO
Analitycy uważają, że celem przerzucania sił pod granicę jest "testowanie wytrzymałości" administracji prezydenta USA Joe Bidena. W połowie marca Biden, wprowadzając nowe rozdanie w stosunkach z Rosją po zakończeniu kadencji Donalda Trumpa, nazwał Putina "zabójcą". - Kto się przezywa, ten się tak nazywa - odpowiedział wtedy Putin.
Koncentracja wojsk stawia w stan alarmowy władze Ukrainy, które wzmacniają działania dyplomatyczne mające doprowadzić kraj do członkostwa w NATO. We wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał z sekretarzem generalnym sojuszu Jensem Stoltenbergiem. W komunikacie opublikowanym po rozmowie Ukraina podkreśliła, że "najpilniejszą sprawą" w odniesieniu do NATO jest "możliwość stworzenia planu działań prowadzących do członkostwa".
ZOBACZ: Najwyższy poziom zagrożenia w Donbasie. MSZ Rosji: "niech Zachód nie podburza wojskowych"
Wcześniej w tym tygodniu o pilne rozważenie kandydatury Ukrainy do sojuszu Zełenski apelował w rozmowie z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem i premierem Kanady Justinem Trudeau. - NATO to jedyny sposób, by skończyć wojnę w Donbasie. Ukraiński plan akcji dla członkostwa [membership action plan, MAP] będzie dla Rosji realnym sygnałem - powiedział cytowany przez Kijów Zełenski do Stoltenberga.
Nato zaniepokojone ruchami Rosji
Fakt rozmowy potwierdził sekretarz generalny NATO tweetując, by "wyrazić zaniepokojenie aktywnością Rosji na i w sąsiedztwie Ukrainy". Jednak władze sojuszu mówią też, że Ukraina musi "skupić się na reformach wewnętrznych" i "rozwinąć swoje zdolności obronne w zgodzie ze standardami NATO", by jej członkostwo mogło być rozważone.
- Jest bardzo wątpliwe, że to pomoże Ukrainie rozwiązać wewnętrzne problemy - skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Podkreślił, że członkostwo w NATO nie przyczyni się do rozwiązania konfliktu. - Z naszego punktu widzenia pogorszy to tylko sytuację. Jeśli spytacie o opinię kilka milionów ludzi w samozwańczych republikach, zobaczycie, że członkostwo w NATO jest dla nich nie do zaakceptowania - dodał.
CIT: tyle wojsk nie było od 2015
Tymczasem Conflict Intelligence Team, grupa niezależnych rosyjskich blogerów śledczych, analizuje ruchy rosyjskich wojsk w pobliżu granicy. - Uważamy, że wkrótce znane będą ostateczne punkty, do których kierowany jest rosyjski sprzęt, wieziony po rozładowaniu w kierunku granicy. Wówczas będzie można w sposób bardziej wiarygodny ocenić liczebność wojsk na podstawie danych satelitarnych. Niemniej, już teraz można mówić, że podobnej koncentracji wojsk nie widzieliśmy od czasu gorącej fazy wojny na Ukrainie w latach 2014-15 - oświadczył Conflict Intelligence Team.
Oceny CIT oparte są na danych serwisu internetowego "Gdevagon", który pozwala na obserwowanie tras wagonów kolejowych na podstawie ich numerów. Ogólnodostępne dane nie pozwalają jednak na dokładne określenie liczebności oddziałów.
Ku granicy ukraińskiej przemieszczają się wojska zmechanizowane, artyleryjskie, desantowe i prawdopodobnie również pancerne - zapewnia CIT. Organizacja ocenia, że nie można przerzucania tych sił wyjaśnić np. ćwiczeniami wojskowymi w rosyjskim Południowym Okręgu Wojskowym.
ZOBACZ: "Rosja użyła broni chemicznej przeciw swoim wrogom na terytorium państw NATO"
Władze Rosji odrzucają zarzuty o koncentrowanie wojsk przy granicy z Ukrainą. Odpowiadają, że siły rosyjskie mają prawo przemieszczać się po swoim własnym terytorium. Trwające od 2014 roku walki między siłami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję rebeliantami na wschodzie Ukrainy pochłonęły - jak się ocenia - ponad 13 tys. ofiar śmiertelnych.
Czytaj więcej