"Nie ma medyków, nie ma leczenia". Protest związkowców przeciwko polityce zdrowotnej rządu
Medycy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy oraz z innych organizacji zrzeszonych w Forum Związków Zawodowych manifestowali przed gmachem Ministerstwa Zdrowia w Warszawie. - Protestujemy, bo chcemy przekazać społeczeństwu i rządzącym, że możliwy jest dalszy, a nawet większy niż dotychczas paraliż służby zdrowia - powiedział Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
W proteście bierze także udział Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz związki: techników medycznych radioterapii, techników medycznych elektrokardiologii i pracowników diagnostyki medycznej i fizjoterapii, a także pracownicy ochrony zdrowia zrzeszeni w "Solidarności'80".
Bukiel: "Nie ma medyków, nie ma leczenia"
- Protestujemy, bo chcemy przekazać społeczeństwu i rządzącym, że możliwy jest dalszy, a nawet większy niż dotychczas paraliż służby zdrowia. Wynika to z tego, że pensje, które proponuje dla medyków minister zdrowia są tak niskie, że już niedługo nie będzie komu pracować. A nie ma jak dotąd samoobsługowych, szpitali, pracowni diagnostycznych. Nie ma medyków, nie ma leczenia. To jest prosty przekaz, który chcemy przekazać. jest obawa, że tych lekarzy nie będzie - podkreślił Krzysztof Bukiel, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Krzysztof Bukiel stwierdził, że zbyt niskie wynagrodzenia będą skutkować odpływem pracowników z publicznej ochrony zdrowia.
ZOBACZ: Protest lekarzy rezydentów. Medycy będą się badać
- Minister Szumowski w 2018 roku przyznał nam podwyżkę i wtedy nasze pensje wynosiły 1,6 średniej krajowej. Minister Niedzielski chce nam zabrać te pieniądze, obniżyć je i spowodować, że pensje będą wynosiły 1,31 średniej krajowej. Komuniści, którzy uważali lekarzy za wrogów klasowych, dawali w 1957 roku 1,7 średniej. To o czym my mówimy? To jest kpina - powiedział Bukiel.
Jego zdaniem protest w czasie pandemii jest niepotrzebny.
- Po co protest? Lekarze, pielęgniarki będą po prostu odchodzić powoli albo z zawodu, albo z publicznej ochrony zdrowia, albo będą gdzieś dorabiać i nie będzie komu pracować - dodał Bukiel. - Twierdzenie, że możemy zaoszczędzić na pensjach, po to, żeby było więcej na leczenie jest kłamstwem - wyjaśnił.
WIDEO - Krzysztof Bukiel: "Nie ma medyków, nie ma leczenia"
Gardias: minimum 8 tys. zł brutto dla medyków
- Dziś tu w Warszawie miała się odbyć wielka manifestacja, protest związków zawodowych medyków. Dziś na ulicach warszawy mieli protestować: pielęgniarki, położne, elektroradiolodzy, fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni, lekarze i wielu innych. Ostatecznie jednak podjęliśmy inną decyzję. Poczucie odpowiedzialności za setki tysięcy istnień Polek i Polaków nakazały medykom zostać w miejscach pracy - powiedziała Dorota Gardias przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.
- Ostatni raz etyka medyków ich służba i solidarność zwyciężyła nad waszą niechęcią do realnych, odważnych zmian w systemie. Ostatni raz medycy uczestniczą w wyreżyserowanym przez was spektaklu, który w efekcie tuszujecie waszą niezdolnością do dialogu - zwróciła się do rządzących Gardias. Przypomniała, że Forum Związków Zawodowych wielokrotnie wykazywało wolę poszukiwania rozwiązań i gotowość do kompromisów. - Od początku pandemii podkreślałam potrzebę reformy systemu ochrony zdrowia w oparciu o dialog - powiedziała Gardias.
- Medycy powinni zarabiać minimum 8 tys. zł brutto - powiedziała przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. - Medycy muszą zarabiać godniej, inaczej będzie gorzej niż jest. Za chwilę w szpitalach nie będzie rąk do pracy. Będzie stać nowoczesny sprzęt, minister będzie dokładać łóżka, premier wyświetlać slajdy, a personelu nie będzie - tłumaczyła.
ZOBACZ: Samorząd lekarski i ministerstwo podzielone w sprawie uproszczonego zatrudniania medyków
- Wysokie godne płace medyków to nasza narodowa polisa. My mówimy: "jest nas za mało", bo płace są skandalicznie niskie, a rząd jest od tego, aby znaleźć finansowanie - powiedziała. - Nie będziemy po raz kolejny myśleć za polityków, bo oni za medyków do szpitali nie przychodzą - dodała.
Uznała także, że "rozmowy o przyszłości" z resortem zdrowia to strata czasu, a potrzebne są rozwiązanie "tu i teraz". Jak stwierdziła "szkoda czasu na dyskutowanie wieloletniego planu ministra".
- Forum Związków Zawodowych apelowało o tarczę dla medyków, zamiast tego rząd zrobił tarczę, ale z medyków - powiedziała Gardias. - Można jeszcze ten błąd naprawić, jeśli rozwiążemy wszystkie te problemy ponad podziałami politycznymi - dodała i zaapelowała do rządu i opozycji o wyłączenie ochrony zdrowia z bieżącej walki politycznej.
Jednym z problemów jest według niej to, że nie wszyscy medycy otrzymują dodatek covidowy. - Istnieje luka prawna, z której korzystają niektórzy prezesi i dyrektorzy szpitali - powiedziała.
Zaznaczyła także, że żaden medyk nie neguje podwyższania wynagrodzeń pracowników niemedycznych w ochronie zdrowia.
WIDEO - Dorota Gardias o zarobkach medyków: "minimum 8 tys. brutto"
Krystyna Ptok: "medycy są kapitałem, a nie kosztem"
- W Światowy Dzień Ochrony Zdrowia chcieliśmy zaakcentować swoje niezadowolenie ze stanu ochrony zdrowia w Polsce i ze swojej sytuacji pracowniczej - powiedziała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz szefowa branży ochrony zdrowia w Forum Związków Zawodowych.
- W zakresie bezpieczeństwa w szpitalach możemy powiedzieć, że ani pacjenci obecnie nie są bezpieczni w szpitalach, ani my jako pracownicy - powiedziała. - Sytuacja epidemiologiczna podkreśla istotne znaczenie ochrony zdrowia w Polsce, dostępu do leczenia i podkreślenia roli personelu medycznego w czasie pandemii - dodała.
- Pracujemy ponad normy czasu pracy. To jest praca po 300 godzin w miesiącu w dwóch, trzech miejscach. W tej chwili w szpitalach tymczasowych. Jesteśmy przemęczeni, zestresowani i pytamy, jak mamy ratować ludzkie życie, skoro pracujemy w ograniczonej liczbie kadr medycznych. Czy na pewno szpitale są bezpieczne skoro dwóch ratowników, dwie pielęgniarki i dwóch lekarzy opiekuje się 80 pacjentami? - powiedziała Krystyna Ptok. - Czy to jest właściwa polityka zdrowotna państwa? - pytała. Podkreśliła także, że "polityka zdrowotna państwa w zakresie ochrony zdrowia i pracowników od wielu lat jest zupełnie niewłaściwa" - dodała.
ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 7 kwietnia
- Dlatego domagamy się zwiększenia finansowania ochrony zdrowia i właściwych wynagrodzeń - powiedziała Krystyna Ptok. Jak powiedziała Forum Związków Zawodowych krytycznie ocenia działania w sprawie zapowiadanej nowelizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. - Propozycja złożona przez ministra zdrowia jest dla nas medyków i w naszej ocenie niesprawiedliwa. Uważaliśmy, że jest błąd metodologiczny, podziały pracowników i współczynniki wynagrodzeń nie odzwierciedlają naszego nakładu pracy, wartości pracy, odpowiedzialności, obciążeń psychofizycznych - powiedziała Krystyna Ptok.
- Skierowaliśmy do ministra zdrowia swoją propozycję podziału pracowników na grupy w związku ze współczynnikami pracy. Minister się do tego nie odniósł, a my zostaliśmy zrównani z personelem działalności podstawowej, na co nie wyrażamy zgody. Postawiono znak równości między pracownikami medycznymi a pracownikami administracyjnymi - stwierdziła szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Żądamy wyceny stanowisk pracy po wartościowaniu tej pracy, a nie po uważaniu - powiedziała.
Jak stwierdziła propozycja Ministerstwa Zdrowia utrwala nieprawidłowości i złą sytuację personelu medycznego. Przypomniała, że związki medyków skupione w Forum Związków Zawodowych uzyskały poparcie swoich postulatów ze strony ekspertów z izb zawodowych medyków.
- Ze względu na rosnące potrzeby ochrony zdrowia dotyczące kadr medycznych wnioskujemy o ustalenie w ustawie dla zawodów medycznych współczynników korygujących, aby zachęcić młode osoby do nauki w zawodach medycznych i pracy na terenie naszego kraju - powiedziała. - Domagamy się także wyodrębnienia wynagrodzeń w koszcie świadczeń medycznych, bo mamy już dość słuchania, że jesteśmy kosztem dla podmiotów medycznych, że nasze wynagrodzenia to jest 70 proc. ogółu środków otrzymywanych z NFZ. Medycy są kapitałem, a nie kosztem dla tych zakładów - powiedziała.
WIDEO - Krystyna Ptok o warunkach pracy medyków: "To jest praca po 300 godzin w miesiącu"
Niedzielski: wszystkie zawody będą beneficjentami
Minister zdrowia Adam Niedzielski pytany na konferencji prasowej o zapowiadany protest pielęgniarek i ewentualne nowe propozycje dla tej grupy zawodowej przypomniał, że od lutego na forum komisji trójstronnej prowadzony jest dialog ze wszystkimi grupami zawodowymi w ramach sektora opieki zdrowotnej. Podkreślił, że spotkania odbywają się regularnie.
- Nasze rozmowy dotyczą kształtowania ścieżki wynagrodzeń i to zarówno w krótkim okresie, czyli (...) w tym roku, ale też w perspektywie dłuższej, bo chcemy, żeby ta ścieżka wzrostu wynagrodzeń była zaprogramowana dla wszystkich zawodów w sektorze medycznym - powiedział minister. Dodał, że prace postępują i wszystkie strony biorące udział w komisji podpisały protokół uzgodnieniowy, dotyczący 2021 roku. Przewiduje on "unormowanie systemu wynagrodzeń przez zmianę ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w sektorze medycznym".
- Zaproponowaliśmy przede wszystkim mechanizm podnoszenia minimalnego wynagrodzenia do średniego wynagrodzenia w gospodarce. To powoduje oczywiście, że mamy tutaj do czynienia z automatycznym mechanizmem podwyższania tego minimalnego wynagrodzenia w kolejnych latach, co jest gwarancją, że realna wartość wynagrodzeń nie będzie się deprecjonowała - wyjaśnił Niedzielski.
Dodał, że zaproponowane stawki były uzgodnione na rok 2021. - To są stawki, które przede wszystkim powodują poprawę poziomu wynagrodzeń tych zawodów, które były w mniejszym stopniu doceniane, czyli tych zawodów pomocniczych, które też realnie przyczyniają się do funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej - podkreślił.
- To, co chcemy zrobić, projektując wynagrodzenia na kolejne lata, to właśnie zapewnić, żeby wraz z tym, jak zwiększają się nakłady na opiekę zdrowotną, bo mamy wyznaczoną ścieżkę wzrostu nakładów do 6 proc. PKB, żeby wszystkie te zawody partycypowały we wzroście nakładów i żeby były jego beneficjentami. Nad tym obecnie pracujemy - powiedział minister zdrowia.
WIDEO - Minister zdrowia: "Chcemy, żeby wszystkie te zawody partycypowały we wzroście nakładów"
Łodzińska: brak zainteresowania problemami
Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych powiedziała Polsat News, że pielęgniarki i położne walczą o podwyższenie wynagrodzeń.
- Jako samorządowi trudno wypowiadać nam się w imieniu związku. My jako samorząd możemy jedynie wspierać związek w tych działaniach ze względu na sytuację, jaka się dzieje. Mamy czas pandemii i ministerstwo przez rok nie zrobiło nic, żeby wesprzeć kadrę medyczną. powiedziała Łodzińska.
ZOBACZ: Ministerstwo Zdrowia podało, ile medyków zmarło od początku pandemii
- Protestujemy ze względu na brak zainteresowania Ministerstwa Zdrowia problemami i sytuacją jaka w tej chwili ma miejsce w ochronie zdrowia w Polsce. W tej chwili resort proponuje jakieś regulacje płac, który absolutnie nie satysfakcjonują grup zawodów medycznych. Chcemy też, żeby te uregulowania były na trwałe. To co uzyskałyśmy za czasów ministra Szumowskiego, te 1200 do wynagrodzenia zasadniczego, żeby zostało i nie zostało wyeliminowane, jeśli pójdzie w ogólnej puli na leczenie i świadczenia - powiedziała.
Jej zdaniem 106 procent współczynnika do kwoty bazowej, które daje około 5500 zł miesięcznie brutto, to zdecydowanie za mało.
- Odnoszę się do wynagrodzenia w wojsku. Proszę wejść na stronę Wojska Polskiego i zobaczyć, ile wynosi wynagrodzenie szeregowca. 4156 zł zarabia szeregowiec, ten, który rozpoczyna służbę, natomiast pielęgniarka dostaje minimum, w którym zawiera się już to 1200 zł ministra Szumowskiego. Na pewno dużo jeszcze jest do zrobienia - powiedziała Łodzińska.
Czytaj więcej