Dziemianowicz-Bąk: jeśli szczepionki zalegają, a cukrzycy czekają, to coś jest nie tak
- Mamy do czynienia z narodową loterią szczepionek. Wygląda na to, że jeżeli ktoś ma szczęście, to bez względu na to, ile ma lat - czy 20, czy 30, czy 45, to może się zaszczepić, czasami bez skierowania - powiedziała w "Graffiti" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy. - Szymon Hołownia popełnił błąd jako polityk, a nie jako obywatel - dodała.
- Nikogo nie będę namawiała, żeby się nie szczepił. Wręcz przeciwnie, cała Lewica i ja również namawiamy do tego, żeby zapisywać się na szczepienia, żeby, kiedy tylko to jest możliwe z tych szczepień korzystać - powiedziała w programie "Graffiti" posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Odniosła się w ten sposób do burzy po zaszczepieniu się Szymona Hołowni, lidera Ruchu Polska 2050.
Dziemianowicz-Bąk: mamy loterię szczepień
- Mamy poważny problem z systemem i harmonogramem szczepień. Mamy problem z chaosem jaki zapanował w Narodowym Programie Szczepień - dodała. - Tak naprawdę mamy do czynienia z narodową loterią szczepionek. Wygląda na to, że jeżeli ktoś ma szczęście, to bez względu na to, ile ma lat - czy 20, czy 30, czy 45 jak Szymon Hołownia, to może się zaszczepić, czasami bez skierowania - powiedziała posłanka Lewicy.
- Ludzką słabość, czy ludzki odruch, chęć, żeby jak najszybciej się zaszczepić oczywiście rozumiem. Szymon Hołownia popełnił błąd jako polityk, a nie jako obywatel. Jako polityk po fakcie poinformował opinię publiczną, że skorzystał na błędzie systemu, chaosie, złym zarządzaniu systemem - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
- Dlaczego, wiedząc, że ma tak szybki termin szczepienia, nie powiedział o tym zanim się zaszczepił? To trochę tak wygląda, jakby Szymon Hołownia pojechał do punktu szczepień, tam zorientował się, że nie jest sam, że ktoś go widzi, mleko się rozlało i trzeba się do tego przyznać. To podstawowy błąd polityka, który powinien dbać o to, żeby działać transparentnie, cieszyć się zaufaniem społecznym. To zaufanie wśród swoich wyborców naruszył - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
- Wobec osoby, która aspirowała do tego, żeby być prezydentem, aspiruje, żeby być liderem jednej z partii opozycyjnych, mam oczekiwania większe jako od polityka - uznała posłanka Lewicy.
"Nie kupuję narracji Platformy Obywatelskiej"
- Bez względu na to, co naprawdę wydarzyło się w Rzeszowie i na Podkarpaciu, to ta afera jest wynikiem chaosu - powiedziała Dziemianowicz-Bąk. Posłanka Lewicy przyznała, że jest ostrożna w mówieniu o tym, że przyspieszenie szczepień w Rzeszowie i na Podkarpaciu może mieć związek z nadchodzącymi tam wyborami.
- Coraz więcej Polek i Polaków ma poczucie, że rząd coś ukrywa - powiedziała przypominając m.in. o nocnym uruchomieniu szczepień dla czterdziestolatków przez pełnomocnika rządu ds. szczepień i szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka.
- Być może jest tak, że rzeszowskie punkty szczepień raportują szczepienia z całego województwa. Jest też - oczywiście - tak, że Rzeszów wcale nie jest tym miastem, gdzie najszybciej przebiegają szczepienia, bo jest jeszcze m.in. Sopot - powiedziała polityk Lewicy.
- Nie kupuję narracji polityków Platformy Obywatelskiej, że rzeszowskie tempo szczepień robione jest pod wybory - powiedziała odnosząc się do informacji, że w powiecie aleksandrowskim wykonano prawie 35 tys. szczepień przy 55 tys., mieszkańcach, co jest wynikiem lepszym niż w Rzeszowie. - Jestem jak najdalsza od teorii spiskowych - dodała.
WIDEO - Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w "Graffiti"
"Jeśli szczepionki zalegają, to coś jest nie tak"
Odnosząc się do przyspieszenia szczepień dla osób z młodszych roczników powiedziała, że nadal są seniorzy, którzy mimo chęci szczepienia czekają na swoją kolej.
- Jeżeli ktoś szczęścia nie ma, to nawet jeżeli jest 70-letnim cukrzykiem, wciąż na to szczepienie czeka - dodała Dziemianowicz-Bąk.
- Jeżeli gdzieś zalegają szczepionki i trzeba szczepić 20-latków z ulicy, a cukrzycy, diabetycy cały czas proszą o szczepienia, to coś jest nie tak - powiedziała posłanka Lewicy.
.@AgaBak w @Graffiti_PN: jeżeli gdzieś zalegają szczepionki i trzeba szczepić 20-latków z ulicy, a cukrzycy, diabetycy cały czas proszą o szczepienia, to coś jest nie tak. @GrzegorzKepka https://t.co/lQkcU6D2kc
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) April 6, 2021
Stanisław Mazur, szef Centrum Medycznego w Rzeszowie, wyjaśnił w Wirtualnej Polsce, że zaszczepione tam pojedyncze osoby nawet 20-letnie były szczepione wtedy, kiedy szczepionki miały się zmarnować. - To pokazuje, że problem jest na kolejnym odcinku: dystrybucji szczepionek do punktów szczepień - powiedziała Dziemianowicz-Bąk. Przyznała jednak, że to dobrze, że lekarze dbają, by szczepionki się nie zmarnowały.
Jej zdaniem za nieprawidłowości odpowiada "źle zorganizowane gromadzenie i prezentacja danych", a rząd "kiepsko komunikuje się ze społeczeństwem". Zdaniem posłanki Lewicy brak zaufania do rządu potwierdzają badania. Jak stwierdziła "system rozsypał się, jak domek z kart". Dodała również, że lockdown powinien być ogłoszony wcześniej, "powinien być krótki i intensywny, a nie dziurawy".
Uznała także, że rząd powinien ujawnić szczegóły dopuszczenia do szczepień grupy 40-latków, a także wyjaśnić sytuację, do której doszło w Rzeszowie.
Program prowadził Grzegorz Kępka.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej