Andrusiewicz: decyzje o obostrzeniach nie będą bazować na danych ze świąt
- W najbliższych dniach musimy się spodziewać wzrostu zakażeń - powiedział we wtorek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz i zaznaczył, że dane z poniedziałku i wtorku nie są miarodajne. Dodał, że "nikt nie będzie podejmował decyzji o obostrzeniach w oparciu o dane ze świąt".
W rozmowie na antenie Polsat News rzecznik podkreślił, że "na pewno w najbliższych dniach musimy się spodziewać wzrostów zakażeń".
- Na pewno też te wczorajsze dane, poniżej 10 tys., i te dane, które dotyczą poniedziałku wielkanocnego, one nie będą danymi miarodajnymi. To są dane za dni świąteczne - wtedy, kiedy nie ma zleceń z podstawowej opieki zdrowotnej, wtedy, kiedy nie ma zbyt dużo wykonywanych testów - powiedział.
ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 6 kwietnia
- To, czego niestety musimy się spodziewać, to wzrost obłożenia łóżek szpitalnych - mówił Andrusiewicz i przypomniał, że w poniedziałek było to 700 łóżek więcej, a we wtorek jest to blisko 900 łóżek więcej.
"Jesteśmy przygotowani na wzrost hospitalizacji"
- Niestety kilka dni po wzroście zakażeń obserwujemy wzrost hospitalizacji i na to musimy się przygotowywać i na to jesteśmy przygotowani, ponieważ na dziś z ponad 44 tys. łóżek przygotowanych dla pacjentów covidowych mamy zajętych w granicach 33 tys. - podkreślał.
Jak mówił rzecznik, "musimy się też spodziewać, że zaraz za hospitalizacją, za tymi wzrostami hospitalizacji, będą nam rosły te tragiczne dane - wzrost liczby zgonów".
ZOBACZ: Wielkanoc w reżimie sanitarnym. "Ponad 12,5 tys mandatów"
Pytany, kiedy można się spodziewać decyzji o nowych obostrzeniach, rzecznik rządu powiedział, że pełne dane obrazująca to, jak wygląda sytuacja epidemiczna, będą w czwartek, piątek i w sobotę. - Jutro jeszcze drastycznego wzrostu zakażeń się nie spodziewamy - mówił Andrusiewicz.
WIDEO: Rzecznik resortu zdrowia o zakażeniach w Polsce
"Rozważamy każdy scenariusz"
- Rozważamy każdy scenariusz, w zależności od tego, jak będzie rozwijała się sytuacja epidemiczna. Na dziś widzimy to lekkie wyhamowanie - to nie możemy mówić, że to jest stała tendencja, stały trend, ale to wyhamowanie nastąpiło i liczymy na to, że to ono będzie postępowało i będzie delikatny spadek liczby zakażeń obserwowany - mówił rzecznik. - Na dziś za wcześnie mówić, że podejmujemy decyzję o jakimkolwiek luzowaniu - podkreślił i dodał, że w środę zbierze się rządowy zespół zarządzania kryzysowego.
- Do końca tego tygodnia na pewno zostanie ogłoszone, co dalej z obostrzeniami, które na dziś obowiązują w całym kraju - zaznaczył.
We wtorkowy poranek na antenie Radia Plus Andrusiewicz zaznaczył, że jeśli chodzi o decyzje ws. dalszych obostrzeń - "nikt nie będzie podejmował ich w oparciu o dane ze świąt".
Świąteczny spadek
W wielkanocny poniedziałek odnotowano 9 902 nowych przypadków zakażeń. Zmarło 64 chorych. Podłączenia do respiratorów wymagało 3269 osób, a hospitalizowanych jest blisko 33 tys. chorych - to najwyższe liczby od początku epidemii w Polsce. Wykonano 39 393 testy.
W związku z rosnącą liczbą zakażeń rząd wprowadził ogólnopolski lockdown, który potrwa co najmniej do 9 kwietnia.
ZOBACZ: Wojciech Konieczny: szedłbym w kierunku ostrego lockdownu
Od 27 marca obowiązują nowe obostrzenia epidemiczne w całym kraju. Zamknięte są duże sklepy meblowe i budowlane, a także salony fryzjerskie i kosmetyczne. Obowiązują też nowe limity osób w handlu i miejscach kultu. Dotychczasowe ograniczenia zostały przedłużone. Zamknięte zostały żłobki i przedszkola.
Czytaj więcej