Szczepienie Hołowni. Hennig-Kloska: upewniał się, czy może oddać dawkę. Nie było takiej możliwości
- Atak na Hołownię to jest atak na każdego zaszczepionego 40-latka, którego system postawił przed wyborem - zaszczepisz się i możesz być hejtowany albo ta szczepionka trafi do zlewu - mówiła w "Debacie Dnia" posłanka Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050). Robert Gotarz (PiS) uznał całą sytuację za "kolejną wpadkę wizerunkową".
Lider Polski 2050 poinformował w sobotę 3 kwietnia na Facebooku, że przyjął pierwszą dawkę szczepionki Pfizera. Po tej informacji w mediach społecznościowych pojawiło się wiele krytycznych głosów wobec jego szczepienia, w tym m.in. takie, że w miejscu, gdzie Hołownia się zaszczepił (zrobił to 90 km od Warszawy i przyjął szczepionkę Pfizer), była osoba starsza od niego, która mogła tę szczepionkę dostać.
ZOBACZ: Szymon Hołownia zaszczepiony. "Ponad 90 km od domu"
Paulina Hennig-Kloska mówiła na antenie Polsat News, że termin szczepienia Hołowni wyznaczyło ministerstwo zdrowia, a on sam "o nic nie zabiegał".
- Atak na Szymona Hołownię to jest atak na każdego zaszczepionego 40-latka którego system postawił przed wyborem - zaszczepisz się i możesz być hejtowany albo ta szczepionka trafi do zlewu - mówiła.
- Przed swoim szczepieniem upewniał się, czy może oddać swoją szczepionkę osobie bardziej potrzebującej, starszej ale nie było takiej możliwości - dodała posłanka Polski 2050.
WIDEO: o szczepieniu Szymona Hołowni w "Debacie Dnia"
Gotarz: kolejna wpadka wizerunkowa
Poseł Lewicy Maciej Konieczny nawiązując do wystąpienia Hołowni podczas zamieszania ze szczepionkami przyznał, że lider Polska 2050 miał racje "kiedy wkurzał się na błąd systemu".
- Chaos spowodowany był przez rządzących i zabrakło mu wyczucia kiedy postanowił z niego skorzystać. Trudno mi tez uwierzyć ze Hołownia musiał jechać 100 km żeby uratować szczepionkę, bo nikogo bliżej do zaszczepienia nie było - dodawał Konieczny.
Robert Gotarz (PiS) uznał, że przyjęcie szczepionki przez Hołownię to "kolejna wpadka wizerunkowa". - Przypomnę, że zaczął od spotu wyśmiewającego ofiary katastrofy smoleńskiej. Później rozpłakał się w necie, pokazał, że jest takim politykiem, który gdyby rządził w Polsce i mleko by się rozlało, to nad tym mlekiem by płakał - mówił.
Czytaj więcej