Wtargnął do szpitala bez maseczki. Został aresztowany
Sąd Rejonowy w Toruniu w piątek tymczasowo aresztował 32-letniego Bartosza T., który 27 marca wtargnął bez maseczki do szpitala miejskiego w Toruniu, a 1 kwietnia próbował wejść do toruńskiego ratusza i grodził podpaleniem urzędu.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski poinformował, że mężczyzna w piątek został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej Toruń Centrum-Zachód i przedstawiono mu zarzuty.
ZOBACZ: Toruń. Wtargnęli do szpitala bez maseczek. "Suweren przyszedł na kontrolę"
32-latkowi zarzucono, że 27 marca w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim im. M. Kopernika w Toruniu, wspólnie z innymi osobami, sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób.
Mężczyzna chodził korytarzami placówki, wchodził na oddziały bez maseczki zasłaniającej usta i nos i bez rękawiczek, dotykał klamki, drzwi i inne przedmioty, nie dezynfekując rąk i nie zachowując dystansu podczas tego "spaceru".
Zrzucono mu również, że wbrew zakazowi przebywania osobom postronnym w szpitalu miejskim, wdarł się do placówki i nie wyszedł z niej mimo żądania tego przez pracowników placówki.
Groził podpaleniem urzędu miasta
Bartosz K. odpowie także za to, że 1 kwietnia w Urzędzie Miasta Torunia groził podpaleniem budynku wywołując strach u pracowników i osób przebywających w urzędzie.
ZOBACZ: "Suweren przyszedł na kontrolę". Mężczyzna zatrzymany za wtargnięcie do szpitala
"Przesłuchany w charakterze podejrzanego Bartosz T. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Toruniu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego na okres 3 miesięcy" - podkreślił prokurator Kukawski.
Podejrzanemu za najpoważniejszy z zarzuconych mu czynów grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
"Nadchodzi decentralizacja"
32-letni Bartosz K., mieszkający w Toruniu, został w czwartek zatrzymany przez policję. Wcześniej tego dnia próbował wejść do toruńskiego ratusza i spotkać się z prezydentem miasta, ale nie został wpuszczony przez ochroniarzy, bo nie był umówiony i nie miał maseczki.
Mężczyzna wszystko nagrywał i zamieszczał od razu w mediach społecznościowych.
- Do prezydenta Torunia. Słuchaj. Wszedłem do swojego własnego szpitala, bez maski, bo to jest mój szpital i tych ludzi, a nie twój. Nadchodzi decentralizacja systemu i macie to zrobić w sposób pokojowy. Jak nie, to będą się paliły te urzędy. Będą się paliły - groził w nagraniu.
W piątek, gdy Bartosz T. był przesłuchiwany, przed prokuraturą zebrało się około 15 osób bez maseczek, którzy zostali wylegitymowani przez policjantów. - Do sądu zostanie skierowany wniosek o ukaranie tych osób za udział w nielegalnym zgromadzeniu i brak maseczek - poinformował oficer prasowy toruńskiej policji Wojciech Chrostowski.
Czytaj więcej