Uczelnie mogą masowo tracić uprawnienia. Resort oświaty: "nie mamy symulacji"
Zapewniamy, że aktualnie obowiązujące zasady ewaluacji jakości działalności naukowej nie będą skutkować masową utratą uprawnień przez podmioty systemu szkolnictwa wyższego i nauki. Jesteśmy świadomi obaw środowiska akademickiego - podkreśliło Ministerstwo Edukacji i Nauki w informacji przesłanej PAP.
Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (obowiązuje od 1 października 2018 r.) wprowadziła nowe przepisy dotyczące prowadzonej co cztery lata ewaluacji m.in. uczelni. W ewaluacji przyznawane będą kategorie naukowe w poszczególnych dyscyplinach nauki. Od tych kategorii zaś zależy m.in. możliwość prowadzenia studiów o profilu ogólnoakademickim i nadawania stopni naukowych. Pierwsza ewaluacja miała pierwotnie objąć lata 2017-2020. Ostatecznie jednak obejmie lata 2017-2021 i rozpocznie się 1 stycznia 2022 r.
Bernacki: "dosypanie" było potrzebne
Wiceszef resortu edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki mówił w lutym w RMF FM, że jeśli nie zostaną wprowadzone zmiany w systemie ewaluacji, to może się okazać, że "właściwie trzy ośrodki uniwersyteckie będą miały prawo do tak naprawdę doktoryzowania czy prowadzenia szkół doktorskich w zakresie nauk społecznych."
Również w lutym Bernacki w Radiowej Jedynce mówił, że zmiany w wykazie czasopism punktowanych wprowadzone w lutym mają prowadzić do tego, aby było jak najmniej przypadków utraty posiadanych uprawnień przez uczelnie, np. dotyczących swobodnego decydowania o kierunkach studiów, w tym doktoranckich czy nadawania stopni naukowych oraz by ograniczyć przypadki, gdy uczelnie będą miały obniżane subwencje.
ZOBACZ: Studia w czasie pandemii. Uczelnie wybierają naukę zdalną lub hybrydową
- (...) tak naprawdę "dosypanie" punktów dla poszczególnych czasopism daje szanse na to, aby ta ewaluacja mogła przebiec w takim oto kierunku, by jak najmniej było tych przypadków utraty uprawnień posiadanych przez uczelnie - powiedział.
Rektorzy: "nam też zależy"
Odnosząc się do tego argumentu rzecznik Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) prof. Wiesław Banyś w rozmowie z PAP stwierdził, że - w jego ocenie - jest on chybiony.
"Listą czasopism nie powinno się sterować ręcznie, a szkoły doktorskie same powinny dbać, by był na nich odpowiedni poziom pracy naukowej" - podkreślił.
Z danych udostępnionych PAP przez Krajową Reprezentację Doktorantów (KRD) wynika, że w Polsce funkcjonuje 141 szkół doktorskich. KRD zapytane ilu szkołom doktorskim grozi zamknięcie w wyniku zbliżającej się ewaluacji podkreśliło, że nie dysponuje takimi danymi. "Ponadto, pragniemy podkreślić, iż tak jak Ministerstwu Edukacji i Nauki, zależy nam na pozytywnych wynikach ewaluacji Szkół Doktorskich" - przekazała KRD PAP.
MEiN: "symulacji nie będzie"
Resort edukacji i nauki w odpowiedzi na pytanie PAP, ilu szkołom doktorskim grozi zamknięcie napisał m.in.: "Ze względu na charakter zmian wprowadzonych ustawą – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, w tym w zakresie kryteriów oceny osiągnięć naukowych podmiotów i diametralną zmianą sposobu przyznawania punktów za poszczególne osiągnięcia, nie jest możliwe przeprowadzenie symulacji ani estymacji w zakresie tego, jaka liczba uczelni i instytutów po przeprowadzaniu ewaluacji działalności naukowej według nowych zasad może uzyskać uprawnienia do prowadzenia szkół doktorskich, a ile może takie uprawnienia stracić."
MEiN przyznało, że przeprowadziło "ćwiczenie", bazując na wynikach tzw. parametryzacji przeprowadzonej w 2017 r. "Wyniki tego rodzaju ćwiczenia nie wskazywały na znaczącą skalę utraty uprawnień do nadawania stopni, w tym stopnia doktora, czego konsekwencją mogłaby być również utrata uprawnień do prowadzenia szkół doktorskich" - podkreślono.
MEiN zapowiada ocenę jakościową
"Zapewniamy, że aktualnie obowiązujące zasady ewaluacji jakości działalności naukowej nie będą skutkować masową utratą uprawnień przez podmioty systemu szkolnictwa wyższego i nauki. Jednocześnie, Ministerstwo Edukacji i Nauki ściśle monitoruje proces przygotowań do pierwszej ewaluacji i dąży – w ramach prac nad ewentualnymi zmianami legislacyjnymi – do złagodzenia ewentualnych i nieprzewidzianych negatywnych skutków ewaluacji" - podkreśliło MEiN w informacji.
Resort zwrócił również uwagę na to, że zmiany w wykazie czasopism nie mają wpływu na wyniki oceny w pozostałych kryteriach ewaluacji: efekty finansowe i wpływ społeczno-gospodarczy prowadzonej działalności naukowej.
MEiN podkreśliło, że chociaż ewaluacja działalności naukowej może wpłynąć na uprawnienia podmiotów do prowadzenia szkół doktorskich, to nie jest jedynym, ani kluczowym elementem oceny jakości prowadzonego w nich kształcenia. Tym, w przypadku szkół doktorskich, jest ewaluacja jakości kształcenia.
"Będzie to ocena jakościowa realizowana przez zespół ekspertów powołanych przez Komisję Ewaluacji Nauki. Ocena będzie dokonana na podstawie raportu samooceny i wizytacji w danej szkole doktorskiej. W przypadku oceny negatywnej podmiot utraci możliwość prowadzenia szkoły doktorskiej" - wskazano.
KRASP: "chcemy jak najlepszych doktoratów"
Rzecznik KRASP prof. Banyś powiedział PAP, że ewaluacja jakości działalności naukowej jest systemem wewnętrznej konkurencji. "Jedni zyskują, inni tracą - taka jest jej generalna idea" - zaznaczył. Dodał, że trudno wykonać wstępne szacunki dotyczące liczby szkół doktorskich, którym może grozić zamknięcie - będzie to możliwe dopiero po wykonaniu ewaluacji - teraz są to tylko spekulacje.
"Ostatecznie nam wszystkim zależy chyba nie na tym, żeby powstawała jak największa liczba doktoratów, ale żeby były jak najlepsze. W konsekwencji, gdyby miało się okazać, że niektórym szkołom doktorskim grozi zamknięcie, oznaczałoby to, że nie sprostały wymaganiom, które im stawiano" - zaznaczył.
Czytaj więcej