Płock. Wulgarne nagranie ze szpitala. "Piję piwko, Paweł poszedł sobie kogoś ciąć"
- Jemy spaghetti z małżami z Pawełkiem, piję sobie piwko i oglądamy "Seks w wielkim mieście" - mówi kobieta na nagraniu wykonanym w pokoju lekarskim Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. Całość okrasza wulgaryzmami oraz seksualnymi podtekstami. Wideo opublikowała w internecie, co nie umknęło uwadze dyrekcji placówki. W konsekwencji jeden z medyków stracił pracę.
Nagranie z udziałem kobiety, przedstawiającej się imieniem Marta, pojawiło się w sieci pod koniec marca. Powstało w sali dostępnej tylko dla kadry medycznej płockiego szpitala.
Kobieta kilka razy przypomina, że jest w medycznej placówce, a na dowód pokazuje widok z okna. Ponadto nie ma na twarzy maseczki, a z kontekstu krótkiego filmu wynika, że nie jest zatrudniona w tym szpitalu.
ZOBACZ: "Suweren przyszedł na kontrolę". Mężczyzna zatrzymany za wtargnięcie do szpitala
- Piję piwko ze swoim najlepszym przyjacielem w szpitalu. (Wkrótce) wyjeżdżam na luksusowe wakacje z Mariuszem - twierdzi.
"Paweł poszedł sobie kogoś ciąć"
Jak dodaje Marta, spotkała się z "przyjacielem", który wystawił jej receptę na lek. - Oglądał mnie otolaryngolog, drugi (lekarz) zrobił USG mojej dzidzi - wymienia, sugerując, że jest w ciąży. Chwilę później przyznaje się, że nie raz na terenie szpitala uprawiała seks z jednym z jego pracowników.
Wyjaśnia także, że w chwili kręcenia wideo jest sama, ponieważ "Paweł poszedł sobie kogoś ciąć". Nazywa również "elitą Płocka" siebie i lekarzy, których rzekomo zna.
- Jemy spaghetti z małżami z Pawełkiem, piję sobie piwko i oglądamy "Seks w wielkim mieście" - dodaje kobieta na kilkuminutowym nagraniu.
ZOBACZ: Sprawa Waldemara B. Na posesji byłego senatora PiS znaleziono zwłoki psa
Ponadto nie raz z jej ust padają wulgaryzmy, a także "zapewnienia", że nikt nie jest w stanie nic jej zrobić.
Szpital: lekarz został zwolniony
Wideo, które staje się coraz popularniejsze w internecie, spotkało się z reakcją dyrekcji szpitala. Poinformowała, że od 1 kwietnia rozwiązano umowę o pracę z lekarzem pełniącym wówczas dyżur na oddziale ginekologiczno-położniczym.
- Wczoraj w godzinach rannych przeprowadziłem postępowanie wyjaśniające z doktorem i z ordynatorem oddziału w obecności moich zastępców medycznych. Sporządzono stosowny dokument. Wynik tego postępowania jest taki, że doktor z dniem wczorajszym nie pracuje już Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku, natomiast ordynator oddziału oświadczył, że stawia się do dyspozycji dyrektora szpitala – oświadczył dyrektor placówki Stanisław Kwiatkowski podczas piątkowej telekonferencji.
Jak zapowiedział, decyzję w sprawie ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego podejmie w najbliższych dniach, ze względu na nadchodzące święta Wielkanocne - już w przyszłym tygodniu.
- Badałem sprawę pod kątem tego czy nie ucierpieli pacjenci, i tego się nie dopatrzyliśmy. Jak również badałem sprawę pod kątem naruszenia dobrego imienia szpitala i tutaj dopatrzyliśmy się wielu poważnych zarzutów – zaznaczył dyrektor płockiego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Dodał, że zwolnienie z pracy w związku z incydentem dotyczy lekarza z 25-letnim stażem. - I to jest najbardziej szokujące – przyznał Kwiatkowski.
"Załatwia sprawę"
Jak ocenił dyrektor płockiego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, w kontekście treści filmu picie alkoholu w pokoju lekarskim "to sprawa nie do udowodnienia", natomiast ewidentne jest naruszenie dobrego imienia placówki. - Uważam, że rozstanie się doktorem i oddanie się ordynatora do dyspozycji dyrektora załatwia sprawę – stwierdził Kwiatkowski, pytany m.in. czy rozważa podjęcie kroków prawnych.
- Na dzisiaj doktor nie pracuje w szpitalu wojewódzkim i to jest najważniejsze. Oczywiście wstrząsnęło to oddziałem, całym szpitalem, jesteśmy smutni z tego powodu, że to się wydarzyło, że w dobie pandemii mamy jeszcze takie problemy, których by się na co dzień nikt nie spodziewał – powiedział dyrektor płockiego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
- Nieważne, ważne, że przestał pracować z dniem wczorajszym – powiedział Kwiatkowski, dopytywany czy z lekarz, którego sprawa dotyczy, został zwolniony z pracy dyscyplinarne czy rozwiązano z nim umowę o pracę za porozumieniem stron. Wyjaśnił, iż lekarz tłumaczył obecność kobiety w pokoju lekarskim, jako wizytę swej pacjentki.
Czytaj więcej