Nie żyje jeden z "bohaterów" afery Watergate
W wieku 90 lat zmarł we wtorek G.Gordon Liddy. Były agent FBI, prawnik, showman, aktor a przede wszystkim jedna z czołowych postaci w aferze Watergate z 1972 r., która w konsekwencji doprowadziła do ustąpienia prezydenta Richarda Nixona. O śmierci Liddy'ego poinformował dziennik "Washington Post".
Według dziennika, Liddy zmarł w domu swojej córki w hrabstwie Fairfax, w stanie Wirginia. Wiadomość potwierdził jego syn Thomas, ale nie podał przyczyny zgonu.
Współpracując z E. Howardem Huntem, Liddy zorganizował i kierował włamaniem do siedziby Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej w kompleksie waszyngtońskich budynków Watergate w czerwcu 1972 r.
Włamania dokonano w okresie, w którym prezydent Nixon ubiegał się o wybór na drugą kadencję.
W siedzibie Komitetu aresztowano pięciu podległych Liddy'emu włamywaczy. Śledztwo w Kongresie, które później nastąpiło, doprowadziło do rezygnacji prezydenta Nixona w 1974 r.
Prezydent ustąpił ze stanowiska wobec groźby postawienia go w stan oskarżenia (impeachment) i pozbawienia urzędu. Śledztwo wykazało bowiem, że co najmniej wiedział o włamaniu i je aprobował.
Skazany za spisek
Liddy został skazany na 20 lat więzienia za spisek, włamanie, dokonywanie nielegalnych podsłuchów i odmowę składania zeznań przed komisją Senatu. W więzieniach federalnych przesiedział jednak tylko niecałe 5 lat dzięki temu, że prezydent Jimmy Carter darował mu resztę kary uznając, że wyrok był zbyt surowy.
Po wyjściu na wolność Liddy brał m. in. udział w licznych debatach na amerykańskich uczelniach i prowadził własne programy radiowe w kilku rozgłośniach. Często występował także w programach konserwatywnej telewizji Fox News.