Pod 4-latkiem załamał się lód. Chłopca pilnował nietrzeźwy ojciec
Podczas spaceru z ojcem 4-latek wszedł na zamarznięty staw. Pod chłopcem załamał się lód. Ojcu udało się wyciągnąć dziecko. Konieczna była reanimacja. Na miejscu pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Później okazało się, że ojciec był pod wpływem alkoholu.
Według relacji ojca, podczas spaceru razem z synem weszli na pomost. W pewnym momencie dziecko upuściło zabawkę, która wylądowała na zamarzniętym stawie. 4-latek wskoczył po nią, a lód gwałtownie się załamał. Ojciec rzucił się do wody, żeby ratować syna. Dziecko straciło przytomność, a 38-latek przystąpił do reanimacji.
ZOBACZ: Pod dziewczynkami złamał się lód. Nie żyje mężczyzna, który próbował je ratować
Na miejscu zjawiła się policja, straż pożarna oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którym dziecko przetransportowano do szpitala. Policjanci przebadali ojca alkomatem. Okazało się, że mężczyzna, opiekując się synem, miał pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
O krok od tragedii! W sobotę w gminie Biskupiec pod 4-latkiem na stawie załamał się lód. Na szczęście dziecko w porę zostało wyciągnięte z wody przez ojca i trafiło do szpitala. Okazało się, że sprawował on opiekę nad synem będąc pod wpływem alkoholu 👉https://t.co/227y9f5iaA pic.twitter.com/QM4OPVbcSh
— Policja Olsztyn (@kmpolsztyn) March 29, 2021
"Policjanci z interwencji sporządzili dokumentację, która trafi do sądu rodzinnego i nieletnich. Jeżeli okaże się, że opiekun swoim zachowaniem stworzył realne zagrożenia dla życia i zdrowia dziecka, to może grozić mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności" - informuje Komenda Miejska Policji w Olsztynie.
Czytaj więcej