"Żadne obostrzenia nie byłyby potrzebne, gdyby ludzie sami ograniczali kontakty"
- Dziś mamy więcej zakażeń niż tydzień temu, więc cały czas jesteśmy w fazie wzrostu trzeciej fali koronawirusa. Trudno jest nawet powiedzieć, kiedy będzie szczyt zachorowań - przyznał w rozmowie z polsatnews.pl prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.
- Ja nie zajmuję się modelowaniem, ale prognozy wskazują, że dobowa liczba zakażeń może w tym tygodniu przekroczyć 40 tys. Ale wierzę, że rozsądek wróci i to wyhamuje. 40 tys. zakażeń dziennie zaczyna być naprawdę dużym problemem, wtedy może być nawet sporo więcej przypadków - przyznał prof. Gut.
"Dalej zakażamy i działamy na szkodę populacji"
- Widać wyraźnie jedną rzecz - proporcja zgonów wskazuje, że ludzie docierają do szpitala za późno. A to sugeruje drugą kwestię - w normalnym przebiegu choroby zakażamy innych jeden dzień przed wystąpieniem objawów klinicznych - jeżeli odkładamy kontakt z lekarzem to nie jesteśmy kierowani na test i nie mamy izolacji - dalej zakażamy, działamy na szkodę populacji. Jeżeli dopuścimy do głębokich objawów, to leczenie już nic nie da. Trafia się pod respirator, a to już ostatnia deska ratunku - podkreślił wirusolog.
Prof. Gut sceptycznie odniósł się do ewentualnego zaostrzenia restrykcji. - Obostrzenia mają określony cel - wyhamować aktywność ludzi i interakcje społeczne. Jeśli ludzie sami ograniczaliby kontakty, to żadne obostrzenia nie byłyby potrzebne. Jeśli ludzie idą pod prąd, to nie znam restrykcji, których nie potrafiliby przełamać swoimi pomysłami i zachowaniem - zaznaczył.
ZOBACZ: Posłanka PiS w szpitalu. "Przebieg Covid w najgorszym wariancie"
Wirusolog odniósł się także do szczepień. Jego zdaniem przeciwko Covid-19 nie trzeba będzie się szczepić co roku. - Nie będziemy mieli odporności na całe życie, ale nie trzeba będzie szczepić się co roku, jak np. na grypę - wyjaśnił. Przypomniał, że przeciwciała neutralizujące wirusa zaczynają zanikać po ok. trzech latach.
Gut podkreślił, że szczepionki działają na różne warianty koronawirusa, m.in. brytyjską.
Pytany o powrót do normalności i np. zniesienie obowiązku noszenia maseczek zaznaczył, że zależy to m.in. od tempa szczepień. - Żeby stworzyć odporność stadną, liczba ozdrowieńców i zaszczepionych w społeczeństwie musi oscylować wokół 85 proc., czyli w przypadku Polski to ok. 32 mln osób. Przy dostawach szczepionek, które były dotychczas, musimy poczekać jeszcze trzy lata - podsumował.
Czytaj więcej