Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego: kolejny lockdown oznacza zwolnienia lub upadłość
Od ponad roku branża beauty walczy o możliwość pracy i płynność finansową, kolejny lockdown oznacza zwolnienia lub upadłość - przekazał Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego. Dodano, że dziś salony kosmetyczne odwiedza ok. 40-70 proc. osób, które robiły to przed pandemią.
Zgodnie z decyzją rządu, od soboty, 27 marca, do 9 kwietnia br. wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. zostaną zamknięte.
Centra i galerie handlowe - tak jak obecnie - pozostają zamknięte, z wyjątkiem m.in.: sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni. W placówkach handlowych, na targu lub poczcie będą obowiązywały nowe limity osób: 1 osoba na 15 m kw. - w sklepach do 100 mkw. oraz 1 osoba na 20 m kw. w sklepach powyżej 100 m kw. Zakaz działalności obejmie w tym czasie także salony fryzjerskie, urody i kosmetyczne.
- Jako społeczeństwo przyzwyczailiśmy się już do ogłaszania kolejnych fal pandemii. Jednak przedsiębiorcy, wśród których jest liczna grupa reprezentantów branży beauty, każdą taką informację przyjmują z przyspieszonym biciem serca. Nie bez przyczyny - trzecia fala uderzy w nich najprawdopodobniej z większą niż dotychczas siłą - oceniła dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego Blanka Chmurzyńska-Brown.
ZOBACZ: Salony fryzjerskie i kosmetyczne będą zamknięte. Nowe obostrzenia od soboty
Zwróciła uwagę, że od ponad roku branża beauty ze średnim skutkiem walczy o możliwość pracy, płynność finansową, powrót i zaufanie klientów. - Dziś salony fryzjerskie i kosmetyczne odwiedza tylko ok. 40-70 proc. osób, które bywały w nich przed pandemią, a obroty sektora rok do roku spadły o co najmniej 30 proc. Dla wielu profesjonalistów ogłoszony dziś lockdown oznacza zwolnienia lub upadłość - podkreśliła dyrektor.
Zagrożenie przejścia do szarej strefy
Chmurzyńska-Brown wskazała, że zagrożenie utraty środków do życia może zmusić pracowników tej branży do przejścia do szarej strefy, co być może pogorszy statystyki zachorowań. - Salony i gabinety są przystosowane do zachowania reżimu sanitarnego - usługi wykonywane poza nimi będą tych warunków pozbawione. Możliwe, że czeka nas słowacki model - zaznaczyła.
Według Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, wypracowane do tej pory wytyczne sanitarne dla salonów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych, także i dziś by się sprawdziły, ponieważ są szczelne, skuteczne i są przestrzegane. - Byliśmy i jesteśmy przeciwnikami zamykania branży beauty, która w ostatnich trudnych miesiącach dawała Polkom i Polakom namiastkę normalności. Obserwujemy to samo w innych krajach – dziś wszędzie poza Czechami, Słowacją i Wielką Brytanią ta branża cały czas pracuje - zauważyła Chmurzyńska-Brown.
Podobnie jak inne branże, także i branża beauty uważa, że wiadomość o zamknięciu powinna za sobą pociągać informację nt. wsparcia finansowego jakie zostanie przyznane dla przeżywających trudności przedsiębiorców. Zdaniem Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego powinno być ono wypłacone od razu.
- Czy będą to dopłaty do wynagrodzeń, dotacje, zwolnienia z ZUS, dodanie do Tarczy do PFR itp. I - powiedzmy to jasno - pomoc ta powinna być wypłacona od razu, inaczej czeka nas olbrzymia fala bezrobocia. Rząd musi zrozumieć, że bez takich informacji strach przedsiębiorców o przyszłość potęguje się. Będziemy w tych sprawach prowadzić rozmowy z przedstawicielami administracji - wierzymy, że uda nam się przekonać ich do naszych argumentów - podsumowała Blanka Chmurzyńska-Brown.
Czytaj więcej