Pochówek Piotra Woźniaka-Staraka. Jest wyrok
Sąd Rejonowy w Giżycku uznał, że wuj Piotra Woźniaka-Staraka - Mirosław S. dokonał nielegalnego pochówku szczątków na prywatnej posesji. Jednocześnie sąd odstąpił od wymierzenia Mirosławowi S. kary - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie. O odstąpieniu od kary zdecydowało m.in. to, że grób nie zagraża środowisku.
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski poinformował w środę po południu, że w giżyckim sądzie w tym dniu wydano wyrok w sprawie pochówku szczątków Piotra Woźniaka-Staraka na terenie prywatnej posesji rodziny zmarłego, w Fuledzie na Mazurach.
Sąd odstąpił od wymierzenia kary
- Sąd Rejonowy w Giżycku uznał Mirosława S. za winnego popełnienia zarzucanego mu wykroczenia, ale odstąpił od wymierzenia obwinionemu kary - poinformował sędzia Dąbrowski-Żegalski.
Jak przekazał sędzia, sąd w Giżycku zwrócił uwagę, że zgodnie z obowiązującymi przepisami zwłoki, czy spopielone szczątki ludzkie, mogą być pochowane przez złożenie w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub katakumbach i zatopienie w morzu. Szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok mogą być przechowywane także w kolumbariach (art. 12 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych). Zaznaczono, że groby ziemne, groby murowane i kolumbaria przeznaczone na składanie zwłok i szczątków ludzkich mogą znajdować się tylko na cmentarzach.
ZOBACZ: Wraca sprawa pochówku Piotra Woźniaka-Staraka
- Sąd ustalił, że miejsce pochowania szczątków zmarłego członka rodziny nie jest cmentarzem, a obiekt wybudowany na Fuledzie nie jest katakumbą, dlatego nie wolno było złożyć tam szczątków ludzkich. (...) Z uwagi jednak na fakt, że wybudowany obiekt nie narusza innych przepisów, jak również jest on neutralny dla środowiska, sąd odstąpił od wymierzenia obwinionemu kary, a obciążył go jedynie kosztami sądowymi - poinformował rzecznik sądu.
Mirosław S. to wuj zmarłego producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka. W sierpniu 2019 roku Mirosław S. zorganizował pochówek siostrzeńca na terenie posesji należącej do rodziny Woźniaków-Staraków w Fuledzie. Po publikacjach medialnych, które dokumentowały pochówek na prywatnej posesji, sprawą zainteresowały się służby sanitarne oraz gmina Giżycko. Obie instytucje zawiadomiły policję. W efekcie Mirosław S. stanął przed sądem.
- Mirosław S. nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu wykroczenia i złożył obszerne wyjaśnienia. Sąd przeprowadził postępowanie dowodowe i m.in. przesłuchał w charakterze świadka inspektora nadzoru budowlanego oraz biegłego z zakresu budownictwa, który sporządzał opinię w tej sprawie - poinformował sędzia Dąbrowski-Żegalski.
Wyrok nie jest prawomocny.
Śmierć na jeziorze
Producent filmowy Piotr Woźniak-Starak zmarł w 2019 roku. W nocy 18 sierpnia wypadł ze swojej motorówki na jeziorze Kisajno. Nurkowie szukali ciała kilka dni, odnaleziono je 22 sierpnia. W poszukiwaniach zwłok uczestniczyli policyjni wodniacy, straż pożarna, ratownicy MOPR i WOPR z Gdyni - wyposażeni w specjalistyczny sprzęt, w tym sonary i robota do prac pod wodą.
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która badała okoliczności zdarzenia, podała, że przyczyną śmierci producenta była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego. Rozmieszczenie i cechy morfologiczne ran wskazują, że najprawdopodobniej powstały one w wyniku zadziałania śruby napędowej łodzi motorowej".
ZOBACZ: Śmierć Piotra Woźniaka-Staraka. Są wyniki badań dot. narkotyków
Prokuratura ujawniła też, że badania chemiczne krwi zmarłego wykazały obecność 1,7 promila alkoholu etylowego, zaś badania chemiczne moczu wykazały 2,4 promila alkoholu etylowego.
W czasie tragicznego wypadku Piotr Woźniak-Starak pływał motorówką z 27-letnią kobietą. Podczas manewru skrętu oboje wpadli do wody. Kobieta zdołała dopłynąć sama do brzegu.
Piotr Woźniak-Starak był producentem filmowym i reklamowym. Jego największym sukcesem był film "Bogowie" w reż. Łukasza Palkowskiego. Wyprodukował także m.in. "Sztukę kochania" w reż. Marii Sadowskiej oraz "Ukrytą grę" Łukasza Kośmickiego.