Nie mógł mówić i ruszać rękami, groził mu przeszczep płuc. 29-latek przeszedł Covid-19
- Moje płuca były zajęte przez koronawirusa w ponad 90 procentach. Po tym, jak mnie wybudzono, nie byłem świadomy tego, co się ze mną dzieje. Nie mogłem ruszać rękami i nogami, a także mówić - wspominał w "Debacie Dnia" 29-letni Mateusz Rambacher, który chorował na Covid-19. SARS-CoV-2 uszkodził też jego nerwy i biodra. Według niego, "jeśli ktoś świadomie zakaża innych, jest mordercą".
Gościem wtorkowej "Debaty Dnia" był 29-letni Mateusz Rambacher, który dzień wcześniej wyszedł ze szpitala. Na leczenie trafił 27 listopada z powodu zakażenia koronawirusem.
- Cztery miesiące wyjęte z życiorysu - stwierdziła prowadząca Agnieszka Gozdyra.
- Z czego siedem tygodni w śpiączce. Do teraz nie odzyskałem pełnej sprawności - dodał Rambacher.
ZOBACZ: Grodzki: całkowity lockdown zrujnuje gospodarczo nasz kraj
Jak opisał, historia jego choroby zaczęła się "z dnia na dzień" od wystąpienia 40-stopniowej gorączki. - Nic nie zapowiadało, że mogę być zainfekowany. Pierwszy i drugi test dały negatywny wynik, dopiero trzeci wykrył SARS-CoV-2, gdy zostałem już zabrany do szpitala - powiedział gość Polsat News.
"Czucie w nogach nadal w pełni nie wróciło"
Po dwunastu dniach hospitalizacji Mateusz Rambacher został zaintubowany, a po dwóch tygodniach przewieziono go do kliniki we Wrocławiu. Tam podłączono go pod sztuczne płucoserce.
- Moje płuca były zajęte przez koronawirusa w ponad 90 procentach. Po tym, jak mnie wybudzono, nie byłem świadomy tego, co się ze mną dzieje. Nie mogłem ruszać rękami i nogami, a także mówić. Czucie w górnych kończynach odzyskiwałem powoli, natomiast w nogach nadal w pełni nie powróciło - mówił.
Jak stwierdził, Covid-19 zaatakował również jego nerwy i uszkodził biodra, wywołując skostnienie stawu. - Moje płuca również nie odzyskały pełnej sprawności - powiedział.
"Jeśli ktoś świadomie zakaża, jest mordercą"
W okolicach Bożego Narodzenia zakwalifikowano go do przeszczepu płuc. Również w tym czasie jego serce dwukrotnie się zatrzymało. - Znalazł się dawca, ale w tym samym dniu, gdy to się stało, moje płuca podjęły samodzielną pracę. Na szczęście nie musiałem więc przejść operacji w Gdańsku - wyjaśnił.
ZOBACZ: Ślub na oddziale covidowym. "Z uwagi na ciężki stan męża bardzo nam zależało"
Dodał, że przed chorobą był zdrowy i wysportowany, nie miał również schorzeń współistniejących. Jego zdaniem, "jeśli ktoś świadomie zakaża innych, to jest mordercą". - To analogiczna sytuacja do tej, gdy ktoś pijany wsiada za kierownicę - uznał Mateusz Rambacher.
WIDEO: Mateusz Rambacher przeszedł Covid-19. W szpitalu spędził kilka miesięcy. Fragment "Debaty Dnia"
"Zobojętniliśmy się na dane o nowych zakażeniach"
Historii mężczyzny wysłuchali pozostali goście programu: prof. Tadeusz Zielonka, pulmonolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz dr Tomasz Karauda, lekarz z Oddziału Chorób Płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Barlickiego w Łodzi.
Według prof. Zielonki, opowieść ozdrowieńca "to chleb powszedni dzisiejszych dni". - Konsultowałem pacjentów, którzy tak samo mieli zajętych 90 proc. płuc, w wieku 29 i 34 lat. Byli podpięci do respiratorów - powiedział.
W jego opinii, zobojętniliśmy na codzienne dane o nowych zakażeniach i kolejnych zgonach z powodu koronawirusa.
- Przychodzą do mnie panie, które przeżyły zakażenie, ale obydwie straciły swoich mężów, również chorych na Covid-19. Niedawno musiałem też poinformować pacjenta, że jego żona, także mająca Covid-19, zmarła w innym szpitalu. To tysiące ludzkich tragedii - przypomniał.
"Dostał pan od losu i Boga drugą szansę"
Dr Karauda potwierdził w "Debacie Dnia", że hospitalizacje z powodu koronawirusa czasami trwają kilka miesięcy. Następnie zwrócił się do Mateusza Rambachera.
ZOBACZ: Rafał Trzaskowski trafił do szpitala. Jest zakażony koronawirusem
- Jesteśmy z panem, wielkie chapeau bas. Dostał pan od losu i Boga drugą szansę. Jako młody człowiek, będzie pan przykładem dla wielu ludzi - zapewnił.
Jak przypomniał, "ta straszna choroba" zaczęła dotykać również młode osoby. - Gdy z powodu koronawirusa pogarsza się stan płuc, wpływa to również na prawą komorę serca. Gdy w płucach jest "korek", pojawiają się problemy kardiologiczne, a one z kolei wpływają na resztę organów w naszym ciele - opisał dr Karauda.
Czytaj więcej