Sprowadził samochód do Polski, ale nie może go zarejestrować. "Jest sklonowany"
Handlujący samochodami Damian Kulig ze Stargardu sprowadził z Niemiec Toyotę Avensis, której nie może zarejestrować. Jak się okazało, po Polsce jeździ już auto tej samej marki o… identycznych numerach VIN. I choć toyotę pana Damiana dokładnie sprawdzili policyjni technicy, potwierdzając jej legalność, to z autem wciąż nie można nic zrobić. Materiał "Interwencji".
Pan Damian zajmuje się handlem samochodami zawodowo. Toyotę sprowadził w lipcu zeszłego roku. Na auto szybko znalazł się kupiec, który jednak poprosił o sprawdzenie pojazdu w stacji diagnostycznej. Podczas badania diagnosta stwierdził, że w systemie CEPiK jest już zarejestrowana toyota o tym samym numerze VIN.
"Nie mogę zrobić z nim nic"
- Diagnosta już po wpisaniu numeru VIN w system poinformował mnie, że samochód o tym samym numerze od kilku lat jeździ już zarejestrowany w Polsce. Teraz nic z tym samochodem nie mogę zrobić. Nie mogę go sprzedać z wadą prawną, nie mogę mu zrobić przeglądu, nie mogę go zarejestrować, nie mogę zrobić z nim nic – opowiada w rozmowie z reporterem "Interwencji" Damian Kulig.
ZOBACZ: Auto zawisło nad wąwozem. "Trudno opisać emocje"
Policjanci dokonując szczegółowych badań mechanoskopijnych szybko ustalili, że toyota pana Damiana jest całkowicie legalna. Ustalili również, iż auto o tym samym numerze VIN jest zarejestrowane w Puławach. Poproszeni o pomoc funkcjonariusze z Puław ograniczyli się jednak wyłącznie do kontroli dokumentów.
– Do komendy w Puławach wpłynął telefonogram z komendy w Stargardzie. Policjant, który dostał tę sprawę do realizacji sprawdził zarówno dokumentację, jak też samochód. W trakcie tego sprawdzenia nie ujawnił, żeby na tabliczce znamionowej, w polu numerowym, doszło do jakiejkolwiek ingerencji. Nr VIN, który znajduje się w dokumentach, który został zarejestrowany w starostwie jest zgodny ze stanem faktycznym, który znajduje się w samochodzie, na nadwoziu – mówi Ewa Rejn–Kozak z policji w Puławach.
- Nie mogę zarejestrować auta, bo diagnosta nie może wykonać badania technicznego pojazdu, który jest sklonowany. Jak wpisuje mój VIN, to wyskakuje mu tamta toyota. I tak samo w wydziale komunikacji mi nie zarejestrują. Z moich dokumentów wynika, że moje auto jest legalne, ale widocznie jeszcze ktoś musi stwierdzić, że tamto jest nielegalne. Tylko, że nikt nie chce tego stwierdzić – komentuje Damian Kulig.
ZOBACZ: Jechał po zakupy na stację, w aucie puszki po piwie i otwarta wódka. "Wydmuchał" 3,5 promila
– Na tabliczce znamionowej mamy zaznaczone, że kod lakieru powinien być – 1F8, a u pani w Puławach kod lakieru jest 1C0, co jest w ogóle niezgodne z systemem Toyoty. W kodzie homologacji, mamy literkę Y, a na zdjęciu tabliczki z toyoty z Puław zamiast Y jest widoczny X – wskazuje pan Damian.
Kamil Lewandowski ze Starostwa Powiatowego w Puławach tłumaczy, że "tamtejsza" toyota została zarejestrowana w wydziale komunikacji w 2010 roku, a przedłożony komplet dokumentów nie wzbudzał wątpliwości co do autentyczności, rzetelności czy prawdziwości danych.
Wideo: sprowadził samochód do Polski, ale nie może go zarejestrować
- Możliwości weryfikacji tych dokumentów na etapie postępowania są ograniczone ze względu na to, że pracownicy wydziału komunikacji nie dysponują aż tak szczegółową wiedzą, czy aż tak precyzyjnymi umiejętnościami, żeby w łatwy sposób to wychwycić – dodaje.
"To jest bardzo skomplikowana sytuacja"
- Auto kupiłam 11 lat temu od Niemca, przeszło wszystkie badania, został zarejestrowany, tyle lat nim jeździłam. To jest bardzo skomplikowana sytuacja – mówi właścicielka toyoty z Puław.
Mimo że toyota pana Damiana jest całkowicie legalna, to nie ma możliwości zalegalizowania jej. Samochód każdego dnia traci wartość.
- Samochód stoi od pół roku i niszczeje. Miałem klienta, który za ten samochód był gotowy zapłacić mi 16 tys. zł. Minął już rok kalendarzowy, samochód wciąż traci na wartości i nic nie mogę zrobić – podsumowuje pan Damian.
Czytaj więcej