SN zareagował na wniosek o uchylenie immunitetów trzem sędziom
Sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych; po ujawnieniu nieprawidłowości były postępowania dyscyplinarne przeciwko pracownikom sądu - wskazano w środę w oświadczeniu Sądu Najwyższego wydanym po wniosku prokuratury o uchylenie immunitetów trzem sędziom tego sądu.
Oświadczenie SN zamieszczone na stronie sądu zostało podpisane przez zastępującą I prezes SN prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joannę Lemańską oraz przez prezesa Izby Karnej Michała Laskowskiego.
We wtorek Prokuratura Krajowa poinformowała, że wystąpiła do Izby Dyscyplinarnej SN o uchylenie immunitetów trzem sędziom Sądu Najwyższego, którzy mieli doprowadzić do bezprawnego pobytu dwóch osób w zakładach karnych. PK przekazała też, że po ewentualnym uchyleniu przez Izbę Dyscyplinarną SN immunitetów tym sędziom prokuratura zamierza postawić im zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami.
"W sytuacji wydania orzeczenia uchylającego prawomocny wyrok lub zawieszającego jego wykonanie koniecznym jest wydanie przez sędziego nakazu zwolnienia skazanego, jeśli odbywa on orzeczoną karę" - argumentowała prokuratura. W sprawie chodzi o sędziów SN: Włodzimierza Wróbla, Andrzeja Stępkę i Marka Pietruszyńskiego.
"Wstrzymał wykonanie wyroku"
"Sędzia Marek P. postanowieniem z 23 października 2019 r. wstrzymał wykonanie wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z 31 stycznia 2019 r. wobec mężczyzny skazanego na 3 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności za kradzież z włamaniem i usiłowanie kradzieży z włamaniem.
ZOBACZ: SN nie uwzględnił dwóch wniosków o wyłączenie sędziów ws. immunitetu B. Morawiec
Mimo ciążącego na nim obowiązku sędzia nie podjął działań zmierzających do ustalenia, czy w momencie, gdy wydawał postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku, skazany odbywa karę. Tymczasem karę taką zaczął on odbywać od 3 września 2019 r. Dopiero 15 listopada 2019 r wskutek interwencji obrońcy skazanego wydano nakaz zwolnienia mężczyzny. W rezultacie zaniechania sędziego mężczyzna był bezzasadnie przetrzymywany w zakładzie karnym przez niemal miesiąc" - przekazała prokuratura.
Z kolei SN w swoim oświadczeniu przekazał, że "po przydzieleniu sprawy do referatu sędziego Pietruszyńskiego, sędzia ten, po analizie treści kasacji i akt sprawy podjął decyzję o skierowaniu sprawy na posiedzenie w celu rozważenia kwestii wstrzymania wykonania kary pozbawienia wolności wobec skazanego. 23 października 2019 r. wydane zostało postanowienie o wstrzymaniu wykonania kary".
Telefon od funkcjonariusza Służby Więziennej
"W dniu wydawania postanowienia sędzia dysponował zawartą w aktach sprawy informacją, że skazany nie odbywa kary pozbawienia wolności" - podkreślono.
ZOBACZ: Niepewny los uchwały frankowej. Sąd Najwyższy odłoży decyzję?
Według PK dwaj pozostali sędziowie, których dotyczy wniosek, zasiadali w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. "Wbrew obowiązkowi nie sprawdzili, czy kara jest już wykonywana".
Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym" - poinformowała prokuratura.
"Nie wydają odrębnych zarządzeń"
"Na rozprawie w Sądzie Najwyższym nie stawili się, prawidłowo zawiadomieni, skazany i jego obrońca. Z karty informacyjnej akt sprawy wynikało, że skazany nie jest pozbawiony wolności" - zaznaczono natomiast w oświadczeniu SN odnosząc się do tej drugiej ze spraw.
Jak oświadczył SN zgodnie z przyjętą praktyką orzekający skład był informowany o tym, czy skazany w danej sprawie jest pozbawiony wolności. "Po wydaniu orzeczenia o wstrzymaniu wykonania kary lub uchyleniu wyroku pracownik sekretariatu sprawdzał, czy skazany jest pozbawiony wolności. Było i jest to zadanie pracownika sekretariatu, który w przypadku uzyskania informacji o pozbawieniu wolności, informował kierownika sekretariatu wydziału lub jego zastępcę, który następnie przygotowywał nakaz zwolnienia i przedstawiał do podpisu. Nakaz podpisywał sędzia, najczęściej przewodniczący wydziału" - przekazano.
Jak podkreślono "sędziowie orzekający w podobnych sprawach nie wydawali i nie wydają odrębnych zarządzeń, nie sprawdzają także osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych".
W oświadczeniu dodano, że "ówczesne kierownictwo SN przeprowadziło postępowania dyscyplinarne przeciwko kierownikowi sekretariatu wydziału i pracownikowi pełniącemu funkcję zastępcy kierownika oraz będącemu protokolantem w obu sprawach; oboje ukarani zostali karami nagany".
Czytaj więcej