Projekt ustawy o OFE w Sejmie. "Rabunek przez duże »r«"
Tylko PiS poparł podczas pierwszego czytania w środę w Sejmie proj. ustawy ws. przeniesienia środków z OFE na IKE, kluby opozycyjne nie szczędziły mu słów krytyki, składając wnioski o odrzucenie go w całości.
Adam Śnieżek w imieniu klubu PiS przekonywał, że działania rządu PO-PSL polegające na dokonaniu w 2014 r. "radykalnego transferu" ponad połowy aktywów OFE do ZUS w połączeniu z suwakiem bezpieczeństwa doprowadziły do "faktycznej likwidacji filaru kapitałowego w polskim systemie emerytalnym" i spowodowały "zachwianie zaufanie Polaków do reguł odkładania na emeryturę".
Ocenił, że przedłożony przez rząd proj. ustawy zmierza "do odbudowy filaru kapitałowego w innej formie", a prywatny charakter środków zgromadzonych na IKE wraz z możliwością ich dziedziczenia "wzmocnią zaufanie obywateli do II filaru systemu emerytalnego".
- Rozwiązania przewidziane w ustawie w połączeniu z już wprowadzonymi Pracowniczymi Planami Kapitałowymi będą skutkować w dłuższej perspektywie wzrostem długoterminowych oszczędności prywatnych, utwierdzającym stabilność ekonomiczną państwa oraz wzmacniającym polski rynek kapitałowy i jego potencjał inwestycyjny - powiedział. Zdaniem Śnieżka, dzięki tym zmianom zabezpieczenie emerytalne Polaków "oparte na dwóch stabilnych filarach będzie się poprawiać". Poparł projekt ustawy i opowiedział się za skierowaniem go do pracy w komisji.
"Cokolwiek wybiorą przyszli emeryci, to stracą"
Przeciwnego zdania była posłanka PO-KO Izabela Leszczyna, która w imieniu swojego klubu złożyła wniosek o odrzucenie projektu w całości.
- Cokolwiek wybiorą przyszli emeryci, to stracą - argumentowała. Jak wskazała, jeżeli wybiorą oni przeniesienie zgromadzonych na OFE środków do ZUS - ich bliscy stracą prawo do dziedziczenia. Dotychczas pieniądze na subkontach w ZUS były dziedziczone - przypomniała Leszczyna. W praktyce - jak stwierdziła - PiS zabiera kobietom, które statystycznie żyją dłużej, prawo do oszczędności po mężu. „To oszustwo - dodała posłanka KO.
Odnosząc się z kolei do opłaty 15 proc. przy przenoszeniu środków do IKE Leszczyna oświadczyła, że twierdzenia rządu, iż to substytut przyszłego podatku "to kłamstwo". - Nie znamy stawek podatkowych w przyszłości - wskazała, dodając, że „sam PiS opowiada, że emerytury do 2,5 tys. będą wolne od podatku”.
ZOBACZ: "Kredytowanie rządu kosztem emerytur". Biejat o likwidacji OFE
Leszczyna określiła także własność środków na IKE mianem "dziwnej", ponieważ nie da się z tej własności korzystać przed osiągnięciem wieku emerytalnego, nawet jeśli się od niej zapłaciło podatek.
- Chodzi o to, że rząd potrzebuje 20 mld zł, żeby załatać chociaż trochę coraz większą dziurę w budżecie. A te 20 mld, które ukradniecie Polakom drogą nie chodzi - podsumowała Leszczyna.
"Rabunek przez duże »r«"
Odrzucenia projektu domaga się także klub Koalicja Polska - PSL, UED, Konserwatyści. Reprezentujący go poseł Jacek Protasiewicz powiedział, że omawiany projekt dotyczy bezpośrednio prawie 16 milionów obywateli Polski, którzy mają oszczędności emerytalne. Jego zdaniem Polacy zgromadzili już prawie 132 mld zł z myślą o bezpieczeństwie swoim i swoich rodzin na czas, kiedy przejdą na emeryturę.
- Tymi pieniędzmi ma się zająć rząd PiS-u - powiedział poseł. Według niego tytuł projektu nie oddaje jednak istoty zaproponowanych w nim rozwiązań. - Mówi on jedynie o planowanej przez rząd przymusowej operacji organizacyjno-finansowej polegającej na przekształceniu OFE w fundusze inwestycyjne prowadzące IKE, na które przeniesione mają być domyślnie, czyli zgodnie z intencją rządu zapisaną w tej ustawie, wasze oszczędności emerytalne - powiedział poseł zwracając się do Polaków.
Według niego to przekształcenie nie odbędzie się za darmo. - Za tę przymusową i narzuconą obywatelom operację rząd PiS liczy sobie 15 proc. kwoty odłożonej przez was, drodzy Polacy, na wasze emerytury - powiedział. Dlatego, jak wyjaśnił, ustawa ta powinna mieć inną nazwę - "rabunek". - I to rabunek przez duże "r", bowiem kwota, jaką rząd PiS ma zamiar odebrać obywatelom Rzeczpospolitej Polskiej z ich własnych oszczędności może wynieść nawet 20 mld zł" - podkreślił.
Jego zdaniem kasa państwa najwidoczniej świeci pustkami, a 15 proc. Protasiewicz określił mianem "bandyckiej prowizji".
"Chodzi o to, żeby po drodze zainkasować 15 proc. prowizji"
Z kolei przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg składając oświadczenie w imieniu klubu Lewicy powiedział, że "nic tak nie obciążyło finansów publicznych jak prywatyzacja systemu emerytalnego".
Jego zdaniem połowa długów, z którymi Polska musiała mierzyć się w połowie lat 90-tych "to był wynik prywatyzacji części systemu emerytalnego, a potem państwo pożyczało, żeby mieć za co płacić emerytury".
- Taki dług to koszt dla obywateli, ale obsługa to oczywiście jest zysk dla instytucji finansowych. Dokąd prowadzi logika kasyna (w systemie emerytalnym) świetnie widać w Chile, bo tam ten kto przegra, nie ma czym zapłacić za czynsz - powiedział Zandberg.
- Kiedy przyjdzie kryzys, to ostatecznie państwo będzie ratować seniorów przed ubóstwem. Na koniec rachunek za to kasyno emerytalne płacimy wszyscy z podatków - przekonywał.
ZOBACZ: Porozumienie podzielone ws. likwidacji OFE. "Przed nami szczera rozmowa"
Polityk stwierdził, że środki z OFE powinny wrócić do systemu publicznego. - Zamiast tego pis proponuje dziś bezprecedensową darowiznę, na której znów skorzystają instytucje finansowe. Takie rozwiazanie w oczywisty sposób faworyzuje prywatny sektor finansowy zamiast publicznego ZUS-u - ocenił.
- Wszyscy wiemy dlaczego pan minister zamienia państwo w akwizytora - chodzi o to, żeby po drodze zainkasować 15 proc. prowizji. Prywatny system emerytalny na dłuższa metę generuje koszty. Polska będzie ciągle płacić za te decyzje i ten rachunek będzie dużo większy, niż doraźne zyski - mówił przewodniczący Razem. Zandberg zaapelował, żeby głosując nad ustawą, pamiętać o przyszłości państwa.
"Koalicyjny klub lewicy oczywiście nie poprze tej ustawy, nigdy nie poprzemy prywatyzacji systemu emerytalnego i składa wniosek o odrzucenie tej ustawy".
"OFE było błędem"
Przemawiając w imieniu Konfederacji Krzysztof Bosak nazwał 15-proc. opłatę przekształceniową przy wyborze IKE "nacjonalizacją" części środków jakie pozostały w OFE. Mówił, że taki zabieg jest jak pójście do kasyna, gdzie niezależnie od tego przy jakim stoliku usiądziemy i tak wygrywa kasyno.
Jego kolega partyjny Artur Dziambor zwrócił uwagę, że było wiadomo od samego początku, że OFE było błędem i że te pieniądze nie wrócą do obywateli. Zwracając się do posłów PiS podkreślił, że proponowana reforma OFE to gorszy ruch niż ten, który wykonali poprzednicy, czyli kolacji PO-PSL, która zdecydowała o przesunięciu 150 mld zł z OFE do ZUS.
Reprezentująca koło Polska 2050 Paulina Hennig-Kloska również opowiedziała się przeciw rządowemu projektowi, argumentując, że "obecna sytuacja nie da się obronić, będzie stanowiła ogromne obciążenie dla budżetu państwa", zmusi młode pokolenia do ponoszenia coraz większych danin na utrzymanie emerytów, skaże kobiety na biedę".
W jej ocenie, ten problem będzie narastał, a likwidacja OFE jeszcze go pogłębi. W imieniu swego koła złożyła więc wniosek o odrzucenie tej ustawy w pierwszym czytaniu.
Założenia projektu
Zgodnie z projektem, każdy uczestnik OFE będzie miał do wyboru dwie możliwości: przeniesienie środków na indywidualne konto emerytalne jako opcja domyślna oraz złożenie deklaracji o przeniesieniu swoich środków w całości do ZUS. Od 1 czerwca do 2 sierpnia będzie czas na złożenie deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS.
Jednocześnie - jak dodano - w przypadku osób, które zdecydują o przejściu w całości do I filaru, środki przez nich zgromadzone w OFE zostaną zapisane na indywidualnym koncie prowadzonym w ZUS, a odpowiadające im aktywa trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
"Wypłata środków z IKE będzie możliwa po osiągnięciu wieku emerytalnego i będzie wolna od jakiegokolwiek podatku. Z uwagi natomiast na fakt, że emerytury z ZUS są opodatkowane podatkiem dochodowym PIT wg stawki 17 proc. lub 32 proc., dla zachowania równowagi celowe jest objęcie środków przenoszonych z OFE na IKE jednorazową zryczałtowaną opłatą w wysokości 15 proc. wartości środków na rachunku OFE, rozłożoną na dwie raty" - napisano w uzasadnieniu.